wtorek, 13 czerwca 2023

"Jaśminowy tron" Tasha Suri

"Jaśminowy tron" Tasha Suri, Tyt. oryg. The Jasmine Throne, Wyd. Fabryka Słów, Str. 656


Nadchodzi czas zmian. Czas, w którym odrzucone, nieme dotąd kobiety ośmielą się sięgnąć po własny los.


Nowa seria Tashy Suri rozpoczyna się z przytupem. Ponad sześćset stron rozległej akcji, zaskakujących wydarzeń a także bohaterów, których historia nieustannie mnie intrygowała. Pierwszy cykl autorki był niebanalny, drugi natomiast wydaje się być obietnicą jeszcze lepszej rozrywki, której fani dobrego fantasy nie mogą przegapić.

Autorka ma dobre pióro, które umiejętnie przekazuje wszystkie informacje. Mimo pokaźnej liczby stron nie ma tutaj nudnych momentów czy przegadanej fabuły, ponieważ każde odniesienie ma swoje konkretne uzasadnienie. Jesteśmy więc nie tylko dobrze poinformowani, ale i możemy liczyć na doskonałą, dogłębną kreację bohaterów, których osobowość rozkładamy na wszelkie możliwe sposoby a także obserwujemy jakie zmiany zachodzą w nich pod wpływem przeżytych doświadczeń.

To niełatwa historia, która wymaga chwili, by w pełni się zaangażować, ale jeśli znajdziemy już swoje miejsce, nic nie oderwie nas od przerzucania kolejnych stron. Utrzymana w wyjątkowym, niemalże gęstym klimacie intryg oraz wszelkich knowań bardzo często zaskakuje obrotami akcji. Czytamy o osieroconej służącej i uwięzionej księżniczce, dwóch różnych od siebie bohaterkach, które jednak zawarły nić porozumienia i razem stawiały czoła wszelkim przeciwnościom. A było ich naprawdę wiele, ponieważ wychodzimy poza mury otaczające postacie i dopuszczamy do głosu podstępny świat, który wydaje się życzyć im wszystkiego co najgorsze.

Autorka porusza wiele ciekawych kwestii, wplata w świat fantasty silny wątek LGBT i ukazuje mocny feminizm w świecie, który wydawał się być domenom mężczyzn. Dobrze patrzyło się więc na rozwój wypadków, które na swoich barkach dźwigały w dużej mierze dwie pierwszoplanowe kobiety, choć jeśli mam być szczera to brakowało mi trochę płci przeciwnej, która zrównoważyłaby siły. Autorka bardzo chciała pokazać, że same rewelacyjnie ze wszystkim sobie radzimy, ale trzeba przyznać, że mężczyźni zawsze będą łączeni w pewnym schemacie, nawet jeśli mówimy o jednopłciowej parze głównej. 

"Jaśminowy tron" to powieść, która zajmuje wiele godzin, wprowadza nas do nowego świata i otwiera drzwi do nieograniczonej wyobraźni. Tasha Suri zaskakuje pomysłem i chociaż nie do końca zgadzam się ze wszystkimi jej teoriami to i tak przyznaję, że bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury. Podjęte tematy są współczesne oraz nieszablonowe a dynamiczna akcja niebezpieczna oraz pełna wyzwań, więc otrzymujemy mieszankę wybuchową, która jedynie zaostrza apetyt na nadchodzącą kontynuację. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz