wtorek, 13 czerwca 2023

"Nate Plus One" Kevin van Whye

"Nate Plus One" Kevin van Whye, Tyt. oryg. Nate Plus One, Wyd. Jaguar, Str. 288


Co może pójść nie tak?


Historia młodzieżowa z zabarwieniem LGBT, która nie tylko przywołuje uśmiech na twarzy, ale i daje do myślenia? Kevin van Whye po raz drugi pokazuje, że to co nam znane niekoniecznie musi być w pełni świadome a zdecydowanie warto poznać jego punkt widzenia!

Młodzi bohaterowie nie skazują jednocześnie fabuły na konkretną grupę. Odnajdzie się w tej historii bowiem każdy kto poszukuje lekkiej, napisanej z poczuciem humoru oraz nastawieniem na aktualne wartości opowieści. Niespełna trzysta stron nawiązuje do potrzeby akceptacji, zrozumienia oraz odnalezienia swojego miejsca w świecie a kreacja bohaterów angażuje myśli, gdy rozkładamy ich osobowości na czynniki pierwsze oraz doszukujemy się wspólnego z nami połączenia. 

Nate Hargraves i Jai Patel wydają się stać po przeciwnych stronach barykady. Pierwszy tworzy teksty i śpiewa tylko dla siebie, ponieważ nieśmiałość nie pozwala mu wyjść o krok dalej. Drugi robi licealną karierę rocka, ale wpada w kłopoty, gdy traci wokalistę. I tak zacieśnia się ich więź, gdy decydują się na współpracę a dodatkowo Jai godzi się zostać osobą towarzyszącą Nate'a na ślubie kuzyna. I choć plan wydaje się idealny to z czasem okazuje się, że gorzej być nie mogło. Tylko czy pojawiające się niespodziewanie uczucie nie uratuje ich z opresji?

Nie będę ukrywać, fabuła jest schematyczna. Nie uważam tego jednocześnie za minus, ponieważ subtelnie przewidywalna treść w żaden sposób nie kolidowała z dobrą zabawą. Bohaterowie dali się poznać od najlepszej strony, ich urok osobisty działał na mnie od pierwszego poznania a zaimponował dystans z jakim pokonywali kolejne przeciwności. Oczywiście nie obyło się bez małych przepychanek słownych, bez problemów emocjonalnych większych niżby wypadało, ale cały urok w tym, by przeżywać wszystko razem z Nate'm i Jai'em oraz kibicować im w drodze do osiągnięcia szczęścia.

"Nate Plus One" idealnie sprawdzi się jako lektura na wakacyjną podróż. Oderwie myśli, zaangażuje, zaczaruje pozytywnymi romantycznymi emocjami. Autor nie bawił się w nachalne narzucanie nam racji, nie zmuszał abyśmy wierzyli w podejmowane wartości a po prostu pokazał uroki życia i pozwolił, abyśmy sami wyciągnęli wnioski. Bawiłam się więc wspaniale przerzucając kolejne strony i mam nadzieję, że Kevin van Whye napisze coś jeszcze w podobnej tematyce.

1 komentarz: