W tej rozgrywce stawką jest życie.
Lubicie thrillery pełne wrażeń oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji? A może szukacie książki z mrocznym klimatem oraz duszną, gęstą atmosferą? Dobrze się składa! Stacey Abrams składa na nasze dłonie lekturę, która łączy w sobie wszystko co najlepsze i nie pozwala jej odłożyć nim nie zamkniemy ostatniej strony.
Nie spodziewałam się, że pomysł autorki aż tak przypadnie mi do gustu. Zabrałam się za lekturę, która miała umilić mi wolny wieczór a ostatecznie zarwałam dla niej nocy, ponieważ jak najszybciej musiałam dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Szybkie tempo, adrenalina oraz nieprzewidywalny zwrot wypadków przemawiają na korzyść przyspieszonego bicia serca, choć muszę przyznać, że nie wszystkie momenty były w pełni wiarygodne. Z drugiej strony nie mówimy o przekłamaniu rzeczywistości a raczej o ubarwieniu momentów dla podgrzania atrakcyjności co w pełni kupuję i akceptuję.
Fabuła jest skomplikowana, ale nie wymaga długiego wdrażania. Na plus przemawia mądra kolejność przeprowadzonych wypadków, gdy jedno jest wynikiem drugiego. Łatwo więc wejść w skórę głównej bohaterki postawionej w obliczu prawdziwego wyzwania. Avery Keene, młoda, dobrze rokująca prawniczka została uznana za powierniczkę wszelkich spraw oraz życia Howarda Wynna, legendarnego sędzi Sądu Najwyższego. Nie spodziewała się, że to wystawi ją na wielką próbę oraz rzuci w wir niebezpiecznych intryg.
Dynamika, zaskoczenia oraz różnorodne emocje silnie wypływają na naszą wyobraźnię, która działa na najwyższych obrotach. Do samego końca trudno przewidzieć jaki bieg ostatecznie przybiorą wydarzenia, ponieważ jedna intryga wpływa na kolejną a liczne grono bohaterów skrupulatnie przestrzega zasady, aby jak najmocniej namieszać i absolutnie do niczego się nie przyznawać. Trzeba więc kluczyć między faktami, doszukiwać się prawdy, samemu wyznaczać odpowiednie tory i dzięki temu zabawa robi się jeszcze lepsza.
"Kiedy sprawiedliwość śpi" to nieszablonowy thriller po brzegi wypełniony emocjami. Trudno odłożyć książkę choćby na moment, gdy inne obowiązki wzywają a i wtedy rozmyśla się o wszystkim co działo się do tej pory w życiu Avery, ponieważ murem stoimy za powodzeniem jej misji. Stacey Abrams udowadnia nam w prosty sposób, że bez ryzyka nie ma dobrej zabawy i wciąga w rozgrywkę, która ostatecznie może doprowadzić do naszej zguby. Zdecydowanie jednak polecam podjąć wyzwanie!
Ależ mnie mocno zachęciłaś do tej lektury.
OdpowiedzUsuń