Wyatt Callahan był inny niż jego rodzeństwo.
Ten, który nie potrafi odnaleźć się wśród rówieśników, rodziny i społeczeństwa zazwyczaj kieruje się podziwu godna odwagą w przypadku życiowych wyborów. Nie czuje się niczym ograniczony a świat stoi przed nim otworem. Tylko jak daleko sięga zuchwałość, gdy wyciąga się ręce po swoje?
Przyznaję, że w przypadku twórczości J.J. McAvoy stawiam przede wszystkim na jej wcześniejszą serię, pisaną o losach rodziców aktualnych bohaterów. Nie jestem fanką rozległych serii, więc dość sceptycznie podchodzę do kolejnych tomów, ale trzeba oddać McAvoy, że potrafi pisać, buduje naprawdę fajny klimat, prezentowane na nowych pierwszych planach postacie są ciekawe a nawet jeśli powoli wkrada się w to wszystko przewidywalność to i tak nie żałuję poświęconego czasu. To dobry wybór na leniwe popołudnie: wpływa na wyobraźnię, żongluje emocjami, trzyma akcję na dynamicznym poziomie.
Wyatt Callahan różnił się od swojego rodzeństwa. Każdy to czuł, ale nikt nie potrafił wskazać dlaczego tak się dzieje. Wydawało się, że jest słabszy i nie udźwignie panujących w mafii zasad. Wyatt się uczył, dużo, chłonął wiedzę, by zostać lekarzem i nie pokazywał wszystkim, że jest znacznie silniejszy niż myślą. Ujawnił swoje zdolności dopiero w obliczu zbliżającej się wojny, by w końcu zaznaczyć swoją wartość. Miał u swojego boku Helen, motywację, która powoli zmieniała go z demona w prawdziwego człowieka.
Miłość kształtuje nas na swój własny sposób, więc nic dziwnego, że powoli wpłynęła również na Wyatta, który wydawał się pozornie odporny na wszelkie zewnętrzne emocje. Helen była zdeterminowana, by dotrzeć do mężczyzny, który ją oczarował i miło patrzyło się na jej walkę wbrew wszelkim przeciwnościom. Ich związek od początku wystawiony był na próbę, bo przecież świat mafii rządzi się swoimi prawami, ale to tylko dodawało historii atrakcyjności oraz dynamiki. Jedynie na niekorzyść fabuły przemawiała jej tendencja do powielania schematów, ponieważ łatwo było przewidzieć kolejne kroki, ale ten fakt nie popsuł mi przyjemności czytania.
"Children of Redemption" na pewno przypadnie do gustu fanom całej serii. Autorka zaprasza nas do dobrze znanego świata z silnie zaznaczonymi emocjami. To jej niewątpliwy atut, który odsuwa w zapomnienie wszelkie niedociągnięcia, ponieważ nawet witająca nas rutyna czy przewidywalność nie pokonają gęstego napięcia, które aż rzuca iskry pomiędzy bohaterami. J.J. McAvoy w charakterystycznym dla siebie stylu prowadzi nas przez świat mafii pokazując, że mrok i niebezpieczeństwo często bywają na wyciągnięcie ręki.
Tekst powstał przy współpracy z Wydawnictwem Niezwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz