piątek, 29 września 2023

"Królestwo Węży i Krwi" Adelina Tulińska

"Królestwo Węży i Krwi" Adelina Tulińska, Wyd. Amare, Str. 365


Czy można pokochać oprawcę swojego ludu?


Co się dzieje, gdy autorka, której twórczość lubisz, zbacza z obranego kursu i decyduje się na powieść w nowym gatunku? Ryzykujesz i podążasz za nią! Nie byłam pewna co wyjdzie z połączenia fantastyki oraz romantycznych uniesień, ale dałam się porwać przygodzie, która ostatecznie okazała się całkiem pomysłowa.

Lubię, gdy w książce dużo się dzieje a tutaj fabuła obfita była w wydarzenia. Co prawda bardziej skupialiśmy się na sercowych sprawach, które próbowano upchnąć na drugim planie a jednak nieustannie skupiały na sobie uwagę, ale nie mam autorce tego za złe. Wiem, że specjalizuje się właśnie w takich motywach, fantasty było raczej próbą sił (udaną) i jak na takie połączenie wyszło naprawdę dobrze: dynamiczne dialogi, trafne opisy a także sama ciekawa sylwetka postaci zapewniły mi kilka godzin radości z czytania.

Przenosimy się do królestwa Avereel, w którym właśnie trwa wyścig o rękę księżniczki Asteriee. Wydaje się, że wybrano odpowiedniego kandydata do momentu, gdy salę tronową przecina odgłos kroków władcy barbarzyńców. Zdecydował on bowiem, że księżniczka będzie idealną żoną dla jego syna. Nikogo nie pytał o zdanie, więc doszło do krwawych starć a lud z Wężowego Lasu przejął władzę w królestwie. Na tronie zasiadł wzgardzony niedoszły małżonek i powoli zaczął łamać opór księżniczki. Ona robiła co mogła, by uciec przed strasznym przeznaczeniem, ale nie podejrzewała, że jej własne serce dokona zdrady.

Jak to jest zakochać się w najmniej odpowiednim mężczyźnie? Wiedzą o tym wszystkie bohaterki romantycznych opowieści. Czyżby chodziło o to, że to co zakazane kusi najbardziej? Asteriee nie była naiwną dziewczynką bez polotu. Właściwie to jej hart ducha i wola walki były jednymi z najlepszych momentów całej fabuły, ale trudno nie zrozumieć jej słabości, potrzeby akceptacji, poczucia bezpieczeństwa w ramionach mężczyzny, gdy wszystko dookoła wali się i kruszy. Może to naiwna wersja świata, ale mi się podobała, szczególnie w połączeniu z fantastycznymi elementami, które ciekawie wypełniły tło i pozwoliły przeżyć wartą wkroczenia w nieznane przygodę.

"Królestwo Węży i Krwi" ma w sobie sporo uroku i chociaż wolę typowo romantyczną odsłonę autorki to nie mogę napisać, żebym źle bawiła się podczas czytania. Moim zdaniem najlepiej dać szansę tej powieści tuż przed snem, żeby rozgrzać szare komórki, pobudzić wyobraźnię i zrestartować się po ciężkim dniu. Księżniczki, bezwzględni władcy, rozczarowany lud oraz niepewne jutro - oto przepis na zabawę wartą podjętego ryzyka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz