Laura żyje w dwóch światach.
Chciałam uchwycić ostatnie promienie słońca i skorzystać z odchodzącego lata, żegnając je lekturą lekką, przyjemną i odpowiednią na jedno leniwe popołudnie. Zdecydowałam się więc na propozycję Eweliny Dobosz, która podbija serca wszystkich polskich romantyczek, choć na mojej półce zagościła po raz pierwszy. Wybór okazał się w pełni trafiony! Okazało się bowiem, że to książka z przesłaniem, która porwała mnie od pierwszych stron.
Na początku muszę pochwalić styl autorki. Lekkość miesza się tutaj z zaangażowaniem a dialogi przekazują równie dużo co odpowiednio wplecione opisy. Wszystko więc wydaje się być na swoim miejscu, odpowiednie detale budują tło dla losów głównej bohaterki a my nie czujemy się obciążeni niepotrzebnymi dodatkami. Ta opowieść z założenia miała mówić o ważnych tematach, ale z naciskiem na dużą swobodę, więc całość czyta się w oka mgnieniu a losy postaci szybko stają się nam bliskie.
Laura nie potrafi znaleźć swojego miejsca w świecie. Uczy w prywatnej szkole i czerpie z tego nie małą radość, ale wciąż czuje, że czegoś jej brakuje. Dlatego od roku zatapia się w wirtualnym świecie, który oferuje jej możliwy romans. Poznała tam bowiem mężczyznę wymarzonego, który wydaje się spełnieniem jej wszystkich marzeń. Jednak Paweł nie wszystko jej powiedział, zataił fakt, który postawił na szali ich znajomość. Laura postanowiła się od niego odsunąć, ale nie spodziewała się, że będzie to aż tak trudne.
Muszę przyznać, że fabuła okazała się równie pomysłowa co życiowa. Bardzo łatwo jest wejść w skórę Laury i zrozumieć jej oczekiwania czy nawet rozczarowanie światem, bo każdy w mniejszym lub większym stopniu liczy przecież na szczęśliwe zakończenie. Tutaj tego nie było, kobieta bowiem czuła, że jest na krawędzi i dopiero wielkie uczucie miało ją uratować. Okazało się jednak, że wszystko było kłamstwem (choć może jednak nie do końca) a wątek romantyczny nabrał zupełnie innego wydźwięku ciekawiąc czytelnika, owszem, ale również udowadniając mu, że najważniejsze to przede wszystkim żyć w zgodzie z samym sobą.
"Nie nasza godzina" to ciekawe spojrzenie na ludzkie potrzeby, oczekiwania oraz niespełnione plany. Każdy z nas do czegoś dąży, każdy poszukuje zrozumienia a także drugiej połówki, która da nam wsparcie oraz zapewni poczucie bezpieczeństwa. Jednak nie zawsze dostajemy to czego oczekujemy. Warto otworzyć oczy, bo często to co oczywiste umyka nam w natłoku obowiązków a Ewelina Dobosz w swojej romantyczno-obyczajowej książce idealnie pokazuje jak ważne jest, by chwytać każdą chwilę.
Brzmi całkiem ciekawie. To fakt, że warto chwytać każdą chwilę. :)
OdpowiedzUsuń