Lucy Hutton i Joshua Templeman wzajemnie się nienawidzą. Nie chodzi o nielubienie się ani niechętne tolerowanie swojej obecności. To czysta nienawiść.
Między miłością a nienawiścią jest cienka granica. Czy toczona między dwoma pracownikami wielkiego wydawnictwa wojna ma podłoże emocjonalne? A może szczera nienawiści doprowadzi wyłącznie do tragedii?
Lucy nie znosi Josh'a. Josh nie toleruje Lucy. Tak w skrócie prezentuje się fabuła powieści Sally Thorne. On zdystansowany, choć piekielnie ambitny zrobi wszystko, by zdobyć nowe, wysokie stanowisko w firmie. Ona, kolorowa, radosna, pewna siebie nie dopuści, by ktoś wygrał z nią bitwę o awans. Pech chce, że obydwoje decydują się na wyścig, znając doskonale swoje słabostki. A gdy nienawiść uchyla drzwi w walce o stanowisko - wszystkie chwyty są dozwolone.
Bohaterowie tej powieści to największy jej atut. Zabawni, niesłychanie sympatyczni i tak zamknięci w swoich negatywnych uczuciach, że absolutnie nie widzący płonącego uczucia, które rodzi się między nimi na kartach powieści. W końcu nie od dziś wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają. Prawda? A Lucy i Josh są skrajnie od siebie różni, w dodatku kierują się w życiu innymi zasadami. Jak zatem możliwe, że spotykają się na wspólnej drodze w walce ku spełnienie zawodowych ambicji? Czy ta jedna, jedyna rzecz połączy ich w sposób, którego absolutnie nikt się nie spodziewał? Oby!
Dużo humoru to kolejny pozytyw książki Sally Thorne. Śmiechu jest co nie miara, gdy kolejne słowne przepychanki pojawiają się w dialogach. A musicie wiedzieć, że bohaterowie nie przebierają w słowach, w końcu nie mają ku temu powodów. Nie zależy im przecież na wzajemnej sympatii. Zatem bawią się przednio, gdy przychodzi zmiażdżyć przeciwnika i przy tym zapewniają czytelnikowi nie lada atrakcję. Z tą dwójką nie sposób się nudzić, nie sposób ich nie polubić i... uwaga! Nie sposób im nie kibicować.
Romans biurowy to niestety banalny gatunek. Przewidywalny, z wiadomym zakończeniem, nawet trochę nudny. Jednak w rękach Sally Thorne to co znane i zwyczajne zmienia się w zaskakujące i bardzo zabawne. Realni bohaterowie z krwi i kości skrywają także swoje małe sekrety, które gdy w końcu wychodzą na jaw - odkrywają wszystkie karty. Nagle fabuła wydaje się bardziej zaangażowana, śmiech zmienia się w zaskoczenie, gdy odkrywamy przeszłość i motywy bohaterów, a akcja nabiera rozpędu, kiedy już tracimy rachubę jak to wszystko się zakończy.
"The hating game" to bardzo dobrze napisana historia w której - jak się okazuje - od nienawiści do miłości wystarczy jeden krok. Zabawna gdy trzeba, zmysłowa kiedy sytuacja tego wymaga i przez cały czas bardzo dobrze napisana. Niepozorna a jednak bardzo wciągająca! Z sympatycznymi bohaterami pod ręką, miłą akcją i pomysłową fabułą nikt nie będzie się nudził. Jak skończy się relacja tej dwójki? Kto wygra wyścig ku karierze? Czy poza rywalizacją znajdzie się miejsce na głębsze uczucie? Przekonajcie się sami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz