W Nowym Orleanie miłość i nienawiść to dwie strony tej samej monety
Nie musieliśmy długo czekać na kontynuację losów ulubionych bohaterów, których Meghan March postawiła na naszej drodze. Kane i Temperance powrócili z przytupem, by udowodnić, że prawdziwa miłość zawsze odnajdzie swoją drogę.
Fabuła jest krótka, ale tak przemyślana, że zostało w niej zamknięte wszystko co niezbędne, by zadowolić nawet najbardziej wymagającą romantyczną duszę. Znam twórczość Meghan March nie od dziś i wiem, że niczego nie robi pobieżnie, więc jeśli zaplanowała, że jej najnowsza książka będzie liczyła niespełna dwieście stron, to zrobiła to z pełną świadomością. Z resztą przełożenie ma to w samej treści, która jest dynamiczna, treściwa i pełna emocji, więc jedyne do czego można się przyczepić to fakt, że chciałoby się więcej i więcej, czyli by opowieść głównych bohaterów po prostu nie miała końca.
Kane Savage nie miał oporów przed zadawaniem bólu. Osiągał wszystko co chciał wedle własnej woli i nie liczył się z konsekwencjami. Dlatego podjął się zadania, które dla wszystkich dookoła było szaleńcze a także z góry spisane na porażkę. Kane lubił jednak takie wyzwania. Jedyną jego słabością była Temperance Ransom, która uchroniła się od upadku przez upór i ciężką pracę. On jednak otwierał przed nią drzwi do mrocznego świata. A ona nie widziała nic poza namiętnością i mężczyzną, który ją hipnotyzuje.
Dużo jest w tej książce romantycznych chwil, ale przedstawionych z pazurem. Główne postacie docierają się na każdym kroku, poszukują swojego miejsca a w dodatku są niezwykle charyzmatyczni i nie dają sobie narzucić czyjejś wolni. Możecie więc śmiało nastawić się na słowne przepychanki, cięte riposty i dynamiczne dialogi a także pochylić się nad samymi Kane'm i Temperance, którzy na naszych oczach stopniowo przechodzą pewną przemianę. O tym jednak rozpisywać się nie będę, ponieważ warto wypatrzyć wszelkie sygnały samemu, ale autorka po raz kolejny pokazała, że doskonale wie jak łączyć romantyczne chwile z prawdziwym życiem, które często narzuca własne warunki. W tle bowiem pojawiają się przeciwności, problemy a także wyzwania, które dodają historii kolorytu.
"Żelazna księżniczka" utrzymuje poziom swojej poprzedniczki i porywa nas w wir niebezpiecznej przygody podczas której wszystko może się wydarzyć. Namiętne sceny, wzajemne przyciąganie oraz strach przed tym co wydarzy się za rogiem otulają nas gęstym klimatem, który pięknie wpływa na wyobraźnię. Meghan March w swojej najlepszej formie pokazuje, że doskonale wie jak skupić na sobie pełną uwagę czytelnika.
Kusi mnie ta seria i chyba się na nią zdecyduję.
OdpowiedzUsuń