Czy dobro wygra ze złem? Prawda z fałszem?
Od dawna przymierzałam się do tej lektury i współczesne wznowienie było idealnym pretekstem, aby nadrobić zaległości. "Jeździec bez głowy" zapowiadał się idealnie w moim stylu, szczególnie, że mam słabość do dawnych powieści. Pełna nadziei przysiadłam więc do opowieści, która miała mi umilić sporo wieczornych chwil (zważywszy na sporą ilość stron), ale na pewno nie spodziewałam się, że aż tak dobrze będę się bawić.
Zacznijmy od tego, że to nie jest historia w stylu aktualnych powieści. Akcja nie jest zabójczo dynamiczna, nie ma podziału na mnogość wątków a sama historia nie zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie. A przynajmniej nie dzieje się tak na modłę książek pisanych z zamysłem pod efekty specjalne, ponieważ to wszystko wyżej wymienione jest, ale w mniejszej ilości i z mocnym naciskiem na romans, który rozkręca się z każdą kolejno przerzuconą stroną. Thomas Mayne Reid nigdzie się nie spieszył pisząc swoją fabułę, ale przykładał za to wagę do detali, szczegółów, do kreacji bohaterów, otwierając przed nami bogaty i rozległy świat, który mocno wpływa na wyobraźnię.
Lekkość i prostota formy pozwalają od pierwszych stron zaangażować się wydarzenia a czasy, w których pierwotnie pisana była powieść odrzucają współczesność i przenoszą nas w przeszłość, ku korzyściom związanym z ludzkimi działaniami i pięknem natury. Możemy więc zapomnieć o technologii czy elektronice, wyrzucić za siebie telefon i wskoczyć w siodło, razem z głównym bohaterem. Teksas otwiera przed nami swoje ramiona, Maurice Gerald porywa w objęcia swoją ukochaną Luizę a szalejący w okolicy tajemnicy jeździec bez głowy budzi nie małą trwogę.
Wątki się nakładają, akcja się zagęszcza a historia bazuje na cudownym klimacie, który odgrywa tutaj kluczową rolę. Malownicze miejsca, porywy serca, walka o rękę ukochanej z przeciwnościami losu oraz podziałem na warstwy, subtelna tajemnica w tle - to wszystko przekłada się na tętniącą życiem powieść, którą co prawda można łatwo przewidzieć, ale nie o to chodzi, by rozgryzać jej przesłanie a przede wszystkim, aby delektować się fabułą. Jej lekkość, subtelność oraz staroświecki styl otulają nas niczym ciepły kocyk i gwarantuję przygodę, której warto poświęcić każdą wolną chwilę.
"Jeździec bez głowy" to bohaterowie z pomysłem na siebie oraz piękne widoki, których nie chce się opuszczać. To akcja pełna emocji, historia pobudzająca zmysły i lektura zaskakująca głębią swojej prostoty. Proza Thomasa Mayne Reida mimo upływu lat wydaje się nieśmiertelna oraz ponadczasowa, zjednując sobie nowe pokolenia a także przypominając, że książki mają kusić przygodą, rozgrzewać serce romansem a także wciągać tak bardzo jak to tylko możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz