Nowe prawo ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci.
Szukałam thrillera na leniwe popołudnie, wciągającego, ale może niekoniecznie angażującego. Zdecydowałam się na "Wyrok" i okazało się, że lepiej trafić nie mogłam, ponieważ książka zaserwowała mi atrakcje jakich zupełnie się nie spodziewałam. I wcale nie była lekką lekturą do przeczytania i zapomnienia. O nie! Ta historia nie daje o sobie szybko zapomnieć.
Zacznijmy od tego, że cała opowieść jest rewelacyjnie przedstawiona. Już od pierwszych stron wita nas mroczne, intensywne napięcie a im dalej w fabułę tym więcej pojawia się niewiadomych oraz znaków zapytania. Podążamy więc za bohaterami, próbujemy zrozumieć kto mówi prawdę a kto jedynie padł ofiarą podstępu a dzięki plastycznemu i szczegółowemu stylowi Christiny Dalcher w naszej wyobraźni odgrywa się wyjątkowy spektakl sił, nie możemy bowiem wybrać co podoba nam się bardziej: dopracowana opowieść czy poruszane wartości.
Autorka tupnęła nogą w fabule, bez dwóch zdań. Postawiła na intensywne wrażenia, silne emocje a także nieprzewidywalność do samego końca. Przyznaję, że bawiłam się wybornie! Zupełnie nie spodziewałam się aż tak ciekawej i pochłaniającej akcji a jednak przez ponad trzysta stron moje szare komórki nie miały wytchnienia. Nieustannie coś się działo, ślepe zaułki, nieprzewidziane zakręty, przeszłość bohaterów połączona z ich niepewną teraźniejszością. A to wszystko otoczone napięciem, które aż iskrzyło od przeładowania, ponieważ na szali ważyły się dosłownie życie oraz śmierć.
Wszystko rozgrywa się w oparciu o karę śmierci, którą nowe prawo zamierza wyeliminować. Prokurator decyduje się na radykalny krok i zapewnia, że potencjalny niewinnie skazany będzie drogą do procesu egzekucji niewinnego człowieka. Tak przemawia na korzyść swojej pewności wobec prezentowanych zasad. Jednak Justine Boucher wnosząc o wymierzenie najwyższej kary nie spodziewała się, że sama spisze swój los na straty. Egzekucja została wykonana a tuż po niej pojawiły się uniewinniające dowody. Czy zatem wyrok na Justine zostanie również wykonany?
Ta powieść mocno daje do myślenia i nie pozostawia obojętnym na to co się dzieje. Główna bohaterka wzbudza temat tabu, coś zapomnianego a jakże istotnego. Poruszany motyw kary śmierci, jej potrzebę a także potencjalne szkody są rozpatrywane w "Wyroku" w sposób zupełnie nienachalny, ale jednocześnie otwierający drogę do szerszej dyskusji. Powtórzę raz jeszcze: bawiłam się lepiej niż dobrze! Ponieważ żyłam wydarzeniami do ostatniej strony a może i dłużej, ponieważ po zamknięciu wciąż rozmyślałam o potencjalnych rozwiązaniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz