wtorek, 12 grudnia 2023

"Obsydianowy Motyl" Michał Gołkowski

"Obsydianowy Motyl" Michał Gołkowski, Wyd. Fabryka Słów, Str. 500

Oto stało się to, przed czym ostrzegali Wielkiego Króla kapłani i wróżbici: biali przybysze dotarli do Tenochtitlan!


Michał Gołkowski otworzył przed nami ogrom możliwości. Jedna jego seria (Siedmioksiąg Grzechu) przerodziła się w drugą (Świat we krwi) i tak idąc za ciosem poznajemy nowych bohaterów a także wplątujemy się w kolejne, niebezpieczne przygody. Jeśli lubicie gatunek to gwarantuję, że ani przez chwilę nie poczujecie się rozczarowani, a jeśli nie - zdecydowanie polubicie.

Dobry styl, wielka wyobraźnia a także plastyczność przekazu przekładają się na odbiór historii pełnej ukrytych znaczeń. Już poprzedni tom utwierdził mnie w przekonaniu, że wielka przygoda dopiero rozgaszcza się na scenie, ponieważ od samego początku czuje się plan wyznaczony dla postaci, dostrzega się przebłyski pomysłu na dalsze tomy i tym samym czytelnik czuje się w pełni zaopiekowano, ponieważ nie tylko staje się aktorem obecnym na scenie, ale i bohaterem przyszłych zdarzeń.

Fabuła trudna jest do opisania nawet w dużym streszczeniu, ponieważ na pięciuset stronach dzieje się prawdziwa magia. Czytając opis z okładki czy zapowiedź książki możecie odnieść wrażenie, że to za dużo dla kogoś kto nie lubi gatunku a szczegółowość scen będzie aż nazbyt przytłaczająca. Nic bardziej mylnego! Sama nie jestem wielkim miłośnikiem fantastyki a jednak w powieściach Gołkowskiego zaczytuję się z ogromną przyjemnością, ponieważ już po kilku stronach doskonale wiem co dzieje się dookoła mnie, nawet jeśli autor unika jak ognia nadmiernego wdrażania w treść. 

Wszystko dzieje się na naszych oczach, emocje buzują a nieprzewidywalność nadaje akcji rozpędu. Bohaterowie weszli do miasta pod przywództwem Cortesa (obowiązkowo do nadrobienia tom pierwszy), ale strach przed nimi zaczął maleć. Wydaje się, że chcą podjąć działania inne niż wszyscy podejrzewali, ale kto tak naprawdę może wiedzieć co wydarzy się na kolejnych stronach? Właśnie to w całej tej serii jest największa przyjemnością: świadomość niepewnych losów postaci, poczucie, że autor może pokusić się o wszelkie rozwiązania a także uczucia, które nie opuszczają nas na krok zjednując z ulubieńcami oraz siejąc strach przed tymi, którym nie można ufać.

"Obsydianowy Motyl" to kontynuacja warta uwagi, która nie tylko podnosi poziom poprzedniczki, ale pozostawia nas w poczuciu, że jeszcze wszystko może odmienić swój bieg. Czy to faktycznie koniec? Trudno powiedzieć co autor skrywa w rękawie, ale miejmy nadzieję, że Michał Gołkowski będzie miał ochotę jeszcze raz porwać czytelników w wir nieprzeciętnej przygody. Osobiście, jako fanka historii zupełnie innych niż ta powyżej, przyznaję, że bawiłam się wybornie podczas przerzucania kolejnych stron i z przyjemnością nadrobię wszystko co wyszło do tej pory spod pióra autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz