Pierwsza powieść detektywistyczna z Tess Fox w roli głównej.
Na pewno każdy z Was ma sprawdzonych autorów, po których powieści sięga w ciemno. Dla mnie bez wątpienia jednym z takich pisarzy jest Jenny Blackhurst, której książki zawsze pozwalają mi oderwać myśli od problemów dnia codziennego i angażują na całego. Nie inaczej było z jej najnowszym tytułem, który okazał się wstępem do bardzo intrygującej serii.
Zacznijmy od styl autorki, który odgrywa tutaj kluczową rolę. Plastyczność przekazu i skrajne emocje otulają nas już od pierwszych stron. Czytelnik jest doskonale zorientowany we wszystkim co dzieje się dookoła a akcja rozwija się powoli, ale konkretnie. Na pierwszym planie stają charyzmatyczne bohaterki, których profil psychologiczny śmiało możemy rozłożyć na czynniki pierwsze a ich zachowanie zawsze zależne jest od tego przez co przeszły w przeszłości. Jenny Blackhurst buduje zatem opowieść opartą na dogłębnej analizie ludzkich zachowań oraz bacznej obserwacji świata, dzięki czemu jej historia jest w pełni wiarygodna, dopracowana oraz idąca w charyzmatyczny szlif kryminału, który kusi zaskakującym zakończeniem.
Czytamy o dwóch przyrodnich siostrach, które stanęły po różnych stronach barykady. Jedna próbuje rozwiązać tajemnicze morderstwo, druga wydaje się jedyną podejrzaną. A jednak niespodziewanie w pewnym momencie będą musiały podjąć ryzyko wzajemnej współpracy, gdy okaże się, że morderca skrupulatnie sięga po kolejne ofiary i wydaje się czerpać inspiracje z przeszłości sióstr. Tess i Sarah wplątane w sieci zawiłych nieporozumień będą nie tylko musiały odpowiedzieć na pytania związane z ich prywatnym życiem, ale i ścigać się z czasem, aby uchwycić tego kto bawi się z nimi w morderczą grę. Autorka sięgnie po wiele ciekawych motywów zależnych od ludzkiej osobowości i pokaże w jak zaskakujący sposób los kreuje życie dwóch bohaterów pochodzących z tej samej rodziny.
Na pierwszym planie staje zagadka kryminalna, która wydaje się w klasyczny sposób prowadzić nas przez wzloty i upadki poszukiwań winnego. Z drugiej jednak strony dostrzegamy, że jest to pewien smaczek związany z fabularnym twistem, ale to dopiero okaże się w drugiej połowie. Nie zrażajcie się zatem powoli rozwijającą się fabułą, ponieważ jest to znak rozpoznawczy Jenny Blackhurst – całą swoją fabułę planuje od początku, wprowadza czytelnika w konkretne szczegóły i dopieszcza tło wydarzeń, by rozwinąć skrzydła w drugiej części, bawiąc się niedopowiedzeniami, wprowadzając nas w puste korytarze i ostatecznie z przytupem przedstawiając finał, jakiego nikt się nie spodziewał. Tak oto maluje się właśnie ta powieść, pełna sprzeczności i dobrej kryminalnej zabawy, która pozwala nam na równi zagłębić się w zagadkę oraz poznać postacie nietuzinkowe i przyciągające naszą uwagę.
"Do trzech razy śmierć" to kolejna udana powieść Jenny Blackhurst, która zadowoli nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Pozwala oderwać myśli, pobudza naszą wyobraźnię i bawi się emocjami, których w tej historii jest więcej niż można było się spodziewać. Dobrze dopracowana zagadka kryminalna a także warte bliższego przeanalizowania profile psychologiczne bohaterów prowadzą nas przez opowieść, w której wszystko może się wydarzyć. Jeśli szukacie więc kryminału przy którym codzienne obowiązki przestają mieć znaczenie – o to idealna propozycja dla Was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz