piątek, 29 marca 2024

"Poławiacz dusz" Jonathan Stroud

 
"Poławiacz dusz" Jonathan Stroud, Tyt. oryg. The Creeping Shadow, Wyd. Poradnia K, Str. 430

 

Czwarty tom bestsellerowej serii o młodych pogromcach duchów. Pierwsze dwa tomy zostały zekranizowane przez platformę Netflix.

Muszę przyznać, że do serii Jonathana Strouda mam ogromną słabość. Jego paranormalne historie są przyjemne dla wyobraźni i idealnie angażujące, pozwalające oderwać myśli oraz utożsamić się z sympatycznymi bohaterami.

Autor od początku miał pomysł na swoją serię, który realizuje już na poziomie czwartego tomu i utrzymuje równie wysoki status co poprzednie części. Nie dziwi nikogo fakt, że dwa pierwsze tomy zostały zekranizowane, ponieważ to idealny scenariusz na film. A dalej jest tylko lepiej. Każdą część polecam czytać z zachowaniem chronologii, chociaż opowiada o innej przygodzie, jednak łączy ze sobą niuanse związane z losami głównych postaci, młodych bohaterów prowadzących agencję do łapania niesfornych i wymykających się spod kontroli duchów. Całość pobudza wyobraźnię, pozwala się zrelaksować i porwać wielkiej przygodzie, ponieważ napisana jest z lekkością i na bazie pozytywnych emocji, które podsycają obrazy rozgrywane w naszej głowie.

Lockwood i Spółka musi sobie radzić z deficytem agentów, ponieważ Lucy postanowiła działać na własną rękę. Była jednak nieocenionym talentem wśród ekipy i nic w tym dziwnego, że Anthony Lockwood wystąpił do niej z prośbą o pomoc. Tylko jak się zachować w tej sytuacji? Problemy się potęgują. Olbrzym Cień nie daje się łatwo zlikwidować a Kanibal z Ealing nie opuszcza nawiedzonej kuchni. Chłopcy robią co w ich mocy, by wywiązać się z kolejnych zadań, ale wydaje się że bez Lucy są całkowicie bezradni.

Fabuła zaskakuje nie tylko pomysłowością, ale wartościami do których się odnosi. Z jednej strony czytamy o paranormalnej przygodzie i niebezpiecznych duchach (które wcale nie są takie groźne jak się bliżej wczytamy) i nie sugerujcie się w żadnym wypadku, że autor składa na nasze dłonie horror, ponieważ jest to urocza i sympatyczna historia fantasy. Z drugiej czytamy o wielkiej przyjaźni nadszarpniętej próbą czasu i własnych ambicji a jednak wydaje się, że solidnej i wartej bliższej analizy. Nie od dziś bowiem wiadomo, że w grupie siła i tylko pośród zaufanych sobie ludzi jesteśmy w stanie osiągnąć wielkie rzeczy. Jonathan Stroud zatem otwiera przed nami kolejne drzwi do świata w którym nie tylko wszystko może się wydarzyć a wielka przygoda trwa bez końca, ale i sam czytelnik może wyciągnąć własne wnioski, by inaczej spojrzeć na swoje bliskie relacje.

"Poławiacz dusz" nie zwalnia tempa i od pierwszych stron zaprasza czytelnika do walki z trudnymi do opanowania nadnaturalnymi istotami. Autorowi nie brakuje pomysłów, żongluje motywami i bawi się nowymi formami niezależnych istot z zaświatów, więc nie ma miejsca na nudę czy przestoje w fabule a wielkie wyzwania porywają czytelnika od samego początku. To historia dla wszystkich, niezależnie od wieku i literackich upodobań, ponieważ składa się na same pozytywne wartości, przy których czas na moment się zatrzymuje i pozwala nam odetchnąć od codziennych obowiązków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz