piątek, 3 maja 2024

"Mickey7" Edward Ashton

"Mickey7" Edward Ashton, Tyt. oryg. Mickey7, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 328

 

Umieranie to żadna frajda... ale pozwala zarobić na życie. 

Sięgając po powieść Edwarda Ashtona nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. Akcja rozgrywana w przestrzeni kosmicznej zawsze była moją słabą stroną i uciekałam od podobnych historii. A jednak coś przyciągało mnie do "Mickey7" i w ten sposób trafiłam na historię, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

Zacznijmy od tego, że to fabuła, która ma wiele ukrytych znaczeń. To nie jest prosta opowieść na jedno leniwe popołudnie a w pełni angażująca lektura, która mocno daje do myślenia. Oczywiście jeśli lubicie czytać między wierszami to wyłapiecie wszystkie te dodatkowe smaczki, ale jeśli skupicie się na samej powierzchownej treści – tutaj również czekać będzie Was wielka przygoda. Autor bowiem porusza ponadczasowe wartości i pokazuje jak zmienia się świat pod wpływem napływu oczekiwań ludzkości. Skolonizowanie innych planet nagle stało się możliwe i poniosło ze sobą szereg konsekwencji, które dla jednostki być może nie mają większego znaczenia, ale już dla ogółu są wstępem do nieodwracalnych zmian.

Tytułowy Mickey7 jest wymienialny. Umiera raz za razem na potrzeby nauki i przyszłości świata. Narażony na wielokrotność śmierć pracownik ekspedycji zrobi wszystko, by pomóc w skolonizowaniu  planety Niflheim. Mickey7 został stworzony, by pomagać zwykłym ludziom i maszyno,. Każda jego nowa wersja odradzała się z wszczepioną tą samą kopią mózgu, jednak kolejna śmierć z kolei zaczyna się mężczyźnie dawać mocno we znaki. W dodatku pewnego dnia nowa misja nie idzie zgodnie z planem i Mickey7 zostaje uznany za zmarłego. Na jego miejscu pojawia się kopia, która ma wypełniać jego obowiązki. Nie może być dwóch takich samych wymienianych w jednym czasie a nikt nie wie, że Mickey7 wyszedł cało z opresji.

Oto przyszłość oczami inteligentnego autora. Błyskotliwe postrzeganie świata przelane na karty powieści zmieniło się w fabułę która ma wiele znaczeń. Historia porusza ważne motywy, nawiązuje do współczesnych wartości i wydaje się ponadczasową opowieścią pełną ukrytych znaczeń. Skupiając się jednak na samej treści w prowadzonej fabule muszę przyznać, że wszystko było na swoim miejscu a odpowiedni klimat prowadzi nas od pierwszej do ostatniej strony, idealnie dopełniając dzieła. Okazało się bowiem, że nie tylko świat stoi przed nami otworem, ale i przestrzeń kosmiczna, w której wciąż są nieodkryte planety. To luźna wariacja na temat tego co może czekać nas w kosmicznej przestrzeni, ale przyznaję, że pomysł autora i jego wykonanie bardzo przypadły mi do gustu. Szczególnie mrok sugestywnie dający się we znaki a także potencjalna wizja tubylców, którzy nie są tacy źli jak ich malują.

"Mickey7" to lektura zdecydowanie warta uwagi. Dobrze napisana, plastycznie przedstawiona i skupiająca się na intensywnej przygodzie, podczas której wszystko może się wydarzyć. Decydując się na historię nie spodziewałam się, że aż tak mocno przypadnie mi do gustu a jednak muszę pochwalić autora za zamysł i wykonanie, ponieważ nie mogłam oderwać myśli od tego co rozgrywa się na kartach jego powieści. Nie jestem wielką fanką tego gatunku, więc to już powinno stanowić rekomendację samą w sobie, dlatego książkę polecam każdemu, bez względu na upodobania literackie, ponieważ jest tak dobrze napisana i tak błyskotliwie analizuje świat, że warto poświęcić jej całą swoją uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz