Jeden dzień. Jedna obietnica. Dwie różne historie.
Są takie książki podczas czytania których czas się na moment zatrzymuje. Bez wątpienia należy do nich proza Carley Fortune, czego idealnym przykładem jest jej najnowsza powieść. To już kolejna historia spod pióra autorki, która zaskakuje lawiną skrajnych emocji oraz dopracowaną opowieścią.
Proza pisana prawdziwym życiem, opierająca się na ludzkich doświadczeniach, świadoma, plastycznie przedstawiona a przy tym umiejętnie poprowadzona tak, by każdy odnalazł w niej coś dla siebie. Skupiamy się na kreacji bohaterów, śledzimy ich losy, podejmowane decyzje a także wyciągane wnioski z popełnionych błędów czy kształtowanie charakterów na bazie nabytych doświadczeń. Autorka nie pomija żadnych szczegółów, prowadzi nas konkretnie wyznaczoną drogą i pokazuje świat takim jakim jest on w rzeczywistości, bez ubarwień, bez kolorowania a jednak z subtelną nadzieją na lepsze jutro.
Dziesięć lat temu Will uratował Fern. Wówczas coś sobie obiecali i po latach złożona obietnica miała upomnieć się o swoje konsekwencje. On jednak nie pojawił się na miejscu umówionego spotkania, ona przyszła pełna nadziei. Zraniona do bólu postanowiła nie patrzeć wstecz i podjąć nowe wezwanie, wracając do rodzinnej miejscowości i próbując odratować podupadający pensjonat. Niespodziewanie w tym samym miejscu pojawił się także Will z nietypową propozycją. Tylko czy skrywane tajemnice i wszechobecne niedomówienia pozwolą tej dwójce nawiązać jeszcze raz nić porozumienia?
Obserwujemy jak przeszłość wpływa na teraźniejszość a podjęte decyzję niosą ze sobą długofalowe konsekwencje. Bohaterowie zagubili się gdzieś po drodze i zamiast iść do przodu wciąż patrzyli wstecz ku krótkoterminowej relacji, która miała dać im chwilę szczęścia. Obydwoje czuli do siebie wzajemne przyciąganie, ale nie potrafili tego wykorzystać, co doskonale potrafi zauważyć czytelnik postawiony z boku, nieobojętny na wszystko co dzieje się dookoła a jednak zupełnie bezradny na to, by móc popchnąć ich w końcu ku sobie. Autorka zabawiła się zatem emocjami, sprawiła że jej historia była pełna życia i intensywnych barw a losy postaci ani przez moment nie były mi obojętne, ponieważ życzyłam im jak najlepiej i miałam nadzieję, że ich los w końcu się poukłada. To prosta opowieść, mówiąca o trudach życia, o niewykorzystanych szansach a także drugich możliwościach, bazująca na prozie życia, na gatunku obyczajowym a także na romansie, który jest jedynie tłem wydarzeń.
"Spotkasz mnie nad jeziorem" to subtelna opowieść, w której każdy czyn bohaterów wydaje się mieć znaczenie. Historia przyjemna w odbiorze, niosąca nadzieję, podnosząca na duchu, nawet jeśli w początkowych rozdziałach nawiązująca do popełnionych błędów. Autorka po raz kolejny porwała mnie przejmującą historią od której nie mogłam się oderwać i która mocno wpłynęła na moją wyobraźnię a także pobudziła serce nie obojętne na wszystko co działo się dookoła. Jeśli zatem szukacie pięknej prozy obyczajowej, w której życie odgrywa kluczowe znaczenie, z całego serca polecam książki od Carley Fortune.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz