Kiedy zapada martwa cisza…
Aneta Kisielewska otwiera przed nami drzwi do mrocznej przeszłości. Pobudza zmysły, zaskakuje a momentami wręcz przeraża. Jej debiutanckie dzieło nastawione jest na intensywny klimat, który nie opuszcza naszej wyobraźni na długo po zamknięciu ostatniej strony.
Sięgając po "Widmo przeszłości", które na pierwszy rzut oka wydaje się krótką i niepozorną lekturą, zupełnie nie wiedziałam, że wnętrze wręcz mnie zahipnotyzuje. Autorka debiutuje, ale robi to w godny pochwały sposób, budując wyjątkowy klimat swojej powieści oraz kreśląc fabułę pełną ukrytych znaczeń. Kisielewska pokusiła się o silny wątek psychologiczny, który wpłynął na wszystkich bohaterów a próba rozwikłania tajemnicy oraz intrygi okazała się dla mnie przyjemnym literackim wyzwaniem. Podążamy po nitce do kłębka i staramy się wejść w buty głównej bohaterki, ale to wydaje się wyzwaniem nie do pokonania. Przemyślana całość w połączeniu z lekkim i plastycznym stylem buduje fascynujący obraz powolnego szaleństwa.
Jeden poranek odmienił życie 16-letniej Klary. Cisza, która ją obudziła była nie do wytrzymania. Coś wisiało w powietrzu. W domu nie było rodziców ani młodszej siostry. I nigdy się nie odnaleźli. Klara przez lata próbowała wyjść z traumy, zbudowała swoje życie na nowo, znalazła męża i urodziła córkę, jednak demony przeszłości nie dały o sobie zapomnieć. Po kilkunastu latach wracają pytania a wraz z nimi tajemniczy obserwator, który zaczyna mącić zdrowie psychiczne kobiet.
Fabuła opiera się na stanie zdrowia psychicznego głównej bohaterki, więc do samego końca trudno będzie przewidzieć co jest prawdą a co jedynie wymysłem wyobraźni. W pewnym momencie Klara przestała być rozumiana nawet przez męża, ponieważ popadła w trudny do opanowania obłęd. Tylko czy możemy się jej dziwić? Znając przeszłość i samemu będąc łasym na wszelkie nowe fakty z przyjemnością rozkładamy na czynniki pierwsze kreacje głównej bohaterki. Autorka od samego początku miała pomysł na swoją historię, który skrupulatnie realizowała. Zbudowała wiarygodne tło wydarzeń, zagęściła atmosferę i sprawiła, że zatarły się granicę między tym co realne a wymyślone. Klara od początku była złożoną postacią do głębszej analizy a droga jaką przeszła była wyboista oraz niebezpieczna. Oczywiście najbardziej intryguje fakt co wydarzyło się w przeszłości i gdzie podziała się rodzina kobiety, ale o tym będziecie musieli przekonać się sami. To połączenia thrillera z silnym motywem psychologicznym, który wprowadza na scenę silny emocje trzymać nas będzie w nieustannym napięciu. Jak na debiut autorka wypadła naprawdę dobrze a jedyną wadą może być zbyt mocno zakręcony finał, który mi jednak przypadł do gustu.
"Widmo przeszłości" to stosunkowo krótka, ale dynamiczna lektura, która zatrzymuje przy sobie klimatem mroku z wiszącą w powietrzu niepewnością. Autorka wykorzystała potencjał, zmusiłam moje szare komórki do intensywnego myślenia i jednocześnie wciągnęła w przeszłość trudną do wyjaśnienia. Przyznaje, że jestem bardzo zadowolona z lektury i mam nadzieję że Aneta Kisielewska pokusi się o inne książki w podobnym klimacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz