Miasto demonów rozpoczyna serię osadzonych w Stanach Zjednoczonych thrillerów erotycznych.
Lubię literackie wyzwania a wszystko wskazywało na to, że powieść Susan V. Peacock będzie można zaliczyć do takich książek. Z wielką ciekawością sięgnęłam więc po "Miasto demonów" mając nadzieję na historię pełną atrakcji, z napięciem godnym rasowego thrillera. Czy udało się to osiągnąć?
Autorka proponuje nam serię thrillerów erotycznych, których powyższa książka ma być lekturą startową. Pomysł dobry. A jak z wykonaniem? Nie najgorzej, chociaż jestem fanką powieści bardziej rozbudowanych, szczególnie jeśli chodzi o ten gatunek. Tutaj, na niespełna trzystu stronach autorka zmieściła sporo, ale niektóre motywy wypadłyby lepiej, gdyby zostały bardziej rozbudowane. Fabuła od początku miała swój wyrazisty klimat, prowadziła czytelnika przez szereg tajemnic i niedomówień, więc niewielka ilość stron pozostawiła apetyty na więcej. To jednak dobre rozczarowanie, ponieważ zachęca do dalszej przygody z prozą autorki a ta wykazuje się pomysłowością i dobrą ręką zarówno w budowaniu odpowiedniego napięcia jak i przedstawieniu ciekawej sylwetki postaci.
Samantha, znana modelka, niestety nie ma łatwego czasu. Nagabywana w internecie przez namolnego wielbiciela czuje się zagrożona. Stalker nie tylko wysyła jej pełne emocji wiadomości, ale wydaje się obserwować dziewczynę na każdym kroku. Samantha prosi o pomoc zaprzyjaźnionego informatyka, ale jej przyjaciel z dzieciństwa oraz fotograf Matteo również oferują pomocną dłoń. Razem będą ścigać się z czasem, by jak najszybciej odkryć tożsamość tajemniczego stalkera.
Gdzie w tym wszystkim romans i erotyzm? Na każdym kroku. Od bohaterów aż iskrzy ledwo skrywanym napięciem i wydaje się, że seksualność oraz testosteron napędzają całą akcję. To powieść mocno bazująca na silnych emocjach, koncentrująca się wokół życia głównych bohaterów a dopiero później poszukująca rozwiązania wiszącej w tle tajemnicy. Autorka łączy jednak ze sobą te motywy w ciekawy sposób, przeplata poszukiwania z realizacją własnych celów i pozwala nam rozłożyć sylwetki postaci na czynniki pierwsze, doszukując się połączenia pomiędzy bohaterami i próbując przewidzieć do kogo najbardziej zbliży się Samantha. Zabrakło mi mocniejszego rozbudowania fabuły, dodatkowych elementów akcji, które bardziej by ją uwiarygodniły, ale jeśli patrzeć na fabułę pod kątem romansu a nie thrillera - całość wypadła dobrze.
"Miasto demonów" to ciekawy wstęp do serii, która wydaje się rozwijać w kolejnych tomach. Dziś autorka podsyca naszą ciekawość, pokazuje na co ją stać, ale jednocześnie nie ujawnia wszystkich kart. Mimo to uważam, że powyższa książka zasługuje na uwagę i sprawdzi się idealnie jako czasoumilacz, wpływając na naszą wyobraźnię, relaksując oraz zapraszając do tajemniczej rozgrywki, w której wszystko może się wydarzyć. Na leniwe popołudnie wybór w sam raz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz