Przeszłość upomni się o ciebie w momencie, gdy zaczniesz o niej zapominać.
Anne Marie ponownie wkracza na scenę, by po raz kolejny zaskoczyć nas pomysłem na romantyczną odsłonę swoich powieści. Miałam przyjemność poznać wcześniejsze lektury autorki i z pełną świadomością zapewniam, że jej literacka droga wydaje się bardzo obiecująca.
Pierwszy tom serii Ex Delicto już od pierwszych stron zapowiadał się naprawdę dobrze. Połączenie kilku motywów oraz literackich gatunków podbiło atmosferę, by już na wstępie przywitać nas gęstym klimatem niepewności. Autorka porusza się bardzo płynnie na przestrzeni całej fabuły, kreuje wiarygodne i niezwykle złożone sylwetki postaci a następnie podąża skrupulatnie wyznaczoną drogą faktów ku rozwiązaniu zagadki. Podczas czytania nie można się zatem nudzić ani przez minutę a wydarzenia dają nam do myślenia, ponieważ trudno przewidzieć bieg wypadków oraz na starcie odkryć wszystkie karty bohaterów.
Lena miała plan na swoją przyszłość. Chciała pozostawić daleko w tyle to czego doświadczyła i rozpocząć nowe życie. Na Uniwersytecie w Bazylei ukończyła psychologię i dążyła do bycia najlepszym profilerem kryminalnym. Jednak wszystko idzie w złym kierunku, kiedy okazuje się, że najważniejsze wykłady poprowadzi detektyw Martin Wanke. Nierozerwalnie związany z przeszłością dziewczyny może ujawnić sekrety, które nigdy nie powinny wyjść na światło dnia. I chociaż Lena powinna trzymać się od niego jak najdalej, coś mimo wszystko ją do niego przyciąga.
To nie jest jednoznaczna opowieść. Niby romans, ale zupełnie nienachalny i wydaje się, że rozgrywany gdzieś na drugim planie. W pierwszej kolejności bowiem koncentrujemy się na problemach Leny, jej niełatwej przeszłości a także demonów, które nie dają o sobie zapomnieć. Próbujemy rozłożyć jej postać na czynniki pierwsze, przeanalizować zachowania oraz podjęte decyzje i bawimy się przy tym naprawdę dobrze, bowiem wszyscy bohaterowie, nie tylko Lena, zostali wykreowani na wzór zwykłych ludzi, popełniających błędny oraz wyciągających pewne wnioski. W tyle oczywiście nie zabrało wiele silnych emocji, romans bowiem mimo wszystko napędzał akcję, ale nie zdradzając wiele zapewniam, że nic w tej książce nie będzie takie, jakie wydaje się na pierwszy rzut oka a druga część lektury jeszcze bardziej zaskakuje!
"Modus operandi" to kawał ciekawie poprowadzonej historii, która wymyka się schematom i buduje własną, odrębną opowieść. Anne Marie po raz kolejny bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła pokazując, że banalną historię można zmienić w coś z kim każdy będzie mógł się utożsamić. Niewiedza otula nas swoimi ramionami, nadzieja nadaje poczucie lepszego jutra a silna chemia pomiędzy bohaterami wyznacza drogę ku lepszemu. Czy można zatem oczekiwać czegoś więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz