Zapierające dech w piersiach zwieńczenie epickiego cyklu o młodej pilotce, która powędrowała do gwiazd i dalej, by ocalić przed zagładą świat, który znała.
Każdy fan prozy Brandona Sandersona czekał na ten tytuł. Zwieńczenie cyklu Skyward niosło ze sobą wielkie oczekiwania. Na przestrzeni całej serii autor wykazał się ogromnym talentem oraz nieograniczoną wyobraźnią rozbudzając w nas apetyt na więcej. Czy zatem wypełni wszystkie niewypowiedziane na głos obietnice?
Zacznijmy od chronologii, która w przypadku tej serii jest bardzo istotna, więc bez znajomości wcześniejszych tomów nie sięgajcie po kontynuację. Raz, że pełen obraz mocno na tym ucierpi, dwa, że stracicie naprawdę wiele godzin cudownej przygody. Nawet jeśli fantastyka nie jest Waszą domeną (wiem coś o tym), to autor sięgając po wiele motywów zbudował nieszablonowy świat przedstawiony, postawił na naszej drodze wielu różnorodnych bohaterów, stworzył własne zasady i wizję przyszłości pozwalając tym samym, by każdy odnalazł w tej opowieści coś dla siebie. Z wprawą doświadczonego bajarza, bawiąc się formą i żonglując emocjami autor po raz kolejny udowadnia, że w budowaniu napięcia oraz niepodważalnie gęstej od atrakcji fabuły nie ma sobie równych.
Trudno skrócić fabułę, która aż pęka w szwach od wątków i ciągów przyczynowo-skutkowych. Śledzimy losy Spensy, która cudem wymknęła się z niebytu, ale obraz tego co ujrzała pozostał w jej głowie. Zrozumiała potęgę i cel swojego cytonicznego talentu. Eskadra Do Gwiaz pokonała przeciwników i zawiązała sojusz, ale Galaktyka wciąż może dostać się pod ręce tyranii. Jak się niedługo okaże Spensa stanie przed najtrudniejszym wyborem, gdy przyjdzie jej zawalczyć o triumf ludzkości. Poniesie ofiary, których nikt się nie spodziewał.
Na przestrzeni ponad pięciuset stron rozpościera się imponujący spektakl. Wątki się zazębiają, wydarzenia - o ile to w ogóle możliwe - nabierają jeszcze większego rozpędu a my, poza wciąż niepewną ostatecznego rozwiązania akcją, otrzymujemy odpowiedzi na zadane wcześniej pytania. Finałowy tom doskonale podsumowuje to co działo się wcześniej w konfrontacji z nadchodzącą przyszłością i pozwala nam pożegnać się z bohaterami w emocjonalny sposób. Otacza nas gęsty mrok, napięcie sięga zenitu a niebezpieczne wydarzenia pociągną za sobą odpowiednie konsekwencje. W tej historii wszystko może się wydarzyć a Sanderson potrafi zadbać o to, by zachować odpowiednią dynamikę akcji, więc ani przez moment nie pojawiły się przestoje w fabule czy niepotrzebne sceny, bowiem przestrzeń kosmiczna rozległa i niemożliwa do objęcia wzrokiem szokuje zarówno czytelnika jak i bohaterów.
"Śmiała" pozostawia po sobie pustkę, ponieważ długo będę musiała szukać dorównującej Skyward serii. Cieszę się jednak, że miałam możliwość na własnej skórze doświadczyć tej imponującej przygody oraz wraz z główną bohaterką odkrywać niewyjaśnione kwestie galaktycznej przestrzeni. To historia napisana z rozmachem, w pełni dopracowana, angażująca, bogata w emocje i niezapomniane wrażenia, której nie ma się ochoty odkładać na półkę a gdy już codzienne obowiązki nas do tego zmuszą - wciąż rozmyślamy o losach Spensy. Ta przygoda pozostaje w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony i zapewnia moc atrakcji, jakich nie spotkacie nigdzie indziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz