Tylko ona może sprawić, że stracę kontrolę.
Sophie Lark wie jak napisać powieść, w której miłość naznaczona zostanie skrajnymi emocjami. Otwiera przed nami drzwi do mrocznego świata gęstych uczuć i do samego końca trzyma w napięciu, by zachwycić w finale i pozostawić apetyt na kontynuację.
Znam pióro autorki nie od dziś i wiem, że potrafi pisać romantyczne historie w niezwykle plastyczny sposób. Jej książki pełne są niezapomnianych wrażeń oraz intensywnych rozgrywek pomiędzy bohaterami, którzy sami nie wiedzą jaką drogę obrać w stronę szczęścia. Tym samym czytelnik od początku czuje się zaangażowany w fabułę, z rosnącym napięciem przerzuca kolejne strony i nie pozostaje obojętny na wydarzenia związane z losami postaci, których profile psychologiczne śmiało możemy rozkładać na czynniki pierwsze. Powyższa lektura cechuje się wszystkim co dobre w twórczości autorki, zaznacza jej wyobraźnię oraz plastyczny styl, dzięki czemu proza romantyczna w jej rękach nabiera konkretnych kształtów.
Historia o artystach mających wielkie inspiracje. Pokazująca obraz zawodu w niekoniecznie jasnych barwach. Marzenia o świetlanej karierze łączą się z trudami dnia codziennego a kolejne problemy nie ułatwiają podążania wyznaczoną drogą. A jednak w tym wszystkim odnalazły się dwie silne osobowości przyciągające się niczym magnes, które krążyły wokół siebie w tańcu niezrozumienia oraz błędnie interpretowanej nienawiści. Ona upadła na samo dno. On nawet nie zrobił kroku, by ją uratować. Gdy przetrwała zaczął mieć na jej punkcie obsesję. I tak rozpoczęła się zabójcza przygoda.
Fabuła to pomieszanie z poplątaniem. Trochę romansu, trochę scen wyłącznie dla dorosłych, dramat, tragedia i sensacja w jednym. Dzięki temu ciągle coś się dzieje, akcja jest dynamiczna a bohaterowie nietypowo próbują radzić sobie z wyzwaniami jakie czekają na nich w tej rozgrywce. Autorka żonglując skrajnymi emocjami i nie od razu zdradzając wszystkie atuty postaci pozwoliła nam zakosztować domysłów oraz postrzegać Marę i Cole'a jako po części obłąkanych. Zabrakło mi jeszcze mocniejszych wrażeń jeśli chodzi o mroczne sceny, ale i tak uważam, że historia pod względem analizy sylwetek, ich złożoności oraz psychoanalizy zasługuje na pochwałę. Pożądanie miesza się z potrzebą kontroli oraz rywalizacji a sztuka ukazuje różne poglądy na przeszłość czy teraźniejszość, nawiązując do traum przeżytych w czasie dorastania. Ta opowieść ma zatem sporo do powiedzenia, więc warto wczytać się pomiędzy jej podstawową treść.
"Nie ma świętych" to wstęp do serii, której zdecydowanie warto poświęcić swój wolny czas. Dobrze napisana historia z subtelnym przesłaniem, która angażuje naszą wyobraźnię oraz pozwala rozłożyć sylwetki bohaterów na czynniki pierwsze. Idealna na leniwe popołudnie, pozwalająca oderwać myśli od codziennych obowiązków, bogata w emocje, zaskoczenia oraz intensywne tempo dzięki któremu nim się obejrzymy będziemy zamykać ostatnią stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz