Londyn lata 20. ubiegłego wieku.
Z prozą Edgara Wallace'a znam się doskonale, ponieważ przepadam za dawnymi powieściami. A jeśli w grę wchodzą dodatkowo kryminały - jestem z miejsca kupiona. Szczególnie tak intrygujące jak te pisane ręką autorka, który doskonale potrafił połączyć intrygę z ponadczasowymi wartościami.
Lekka jak piórko a jednak w pełni angażująca. Pisana z pomysłem, od początku do końca realizująca swój plan, przyciąga naszą uwagę na różne sposoby. Jedni docenią kunszt oraz plastyczność stylu autora, inni zatopią szare komórki w rozwiązywaniu zagadki, pozostałych zachwyci błyskotliwa kreacja bohaterów. Wallace miał rękę do pisania barwnych scen mocno bazujących na realnych wydarzeniach, które uzupełniał zabawnymi momentami idealnie rozładowującymi napięcie. Dzięki temu trudno było oderwać się od lektury, która jak na mój gust skończyła się zdecydowanie zbyt szybko.
Brytyjski kryminał osadzony w Londynie ubiegłego wieku otwiera przed nami drzwi do pomysłowego wyzwania. Młoda panna przyjeżdża do wuja, nie spodziewając się nadchodzących problemów. Pierwszym z nich będą różnice kulturowe i obyczajowe w rodzinie, drugim sprzeczne charaktery. Dalej będzie tylko gorzej, gdy w całość zaangażują się bandyci, złodzieje oraz kasiarze. Nie wiedzą jednak, że z Australijkami się nie zaczyna!
Nie jest trudno przewidzieć przebieg wypadków, ale nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale żeby go gonić. Z poczuciem humoru, niekłamaną inteligencją, wprawą doświadczonego powieściopisarza Edgar Wallace prowadzi nas przez wzloty i upadki pojawiających się na pierwszym planie postaci. Trzymamy więc za nich kciuki, zaintrygowani przewidujemy ich prawdopodobne decyzje, zatapiamy się w historii złodziejaszków londyńskiego półświatka. Z uśmiechem na ustach przerzucamy kolejne strony, by podnieść na duchu detektywa, który chyba nie radzi sobie tak dobrze jak wszyscy zakładali.
"Człowiek bez twarzy" to lektura, której motywem głównym jest przede wszystkim dobra zabawa. Rozśmiesza komedią pomyłek, kusi wszechobecnymi tajemnicami. Krok po kroku rozwiązujemy zawiły pęk niedopowiedzeń wyjaśniający ciąg zdarzeń oraz delektujemy się klimatem dawnego Londynu. Czy można chcieć czegoś więcej od lektury, której zadaniem będzie umilenie nam jednego leniwego popołudnia? Może tylko tego, by nie kończyła się zbyt szybko! Powyższy tytuł oraz pozostałe lektury autora - zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz