Nie możesz zmienić przeszłości, ale możesz zdecydować, co zrobisz z kolejną szansą.
Debiutancka powieść od Moniki Wilgockiej to przejmująca historia wyciągnięta z prawdziwego życia. Napisana z naciskiem na silne emocje, trzymająca czytelnika w nieustannym napięciu.
Polecam przygotować sobie solidny stos chusteczek przed czytaniem, ponieważ łzy poleją się strumieniem. Zupełnie się tego nie spodziewałam, więc czytałam ledwo co, gdy oczy mi się szkliły, ale ani na moment nie zamierzałam odłożyć tej książki. Nie, gdy okazała się ona tak bardzo osobista, tak mocno przenikająca do krwi. A to wszystko za sprawą ogromnej realności wydarzeń, przełożenia fabuły na prawdziwe życie, czerpania inspiracji z codzienności, z problemów, które pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Autorka w dodatku wykazała się delikatnością i plastycznym stylem, co zaowocowało naprawdę dobrze przedstawioną opowieścią.
Alicja wybudziła się ze śpiączki, która trwała dziesięć lat. Dla niej czas się zatrzymał. Dla wszystkich pozostałych - pędził nieubłaganie. Wydaje się, że odzyskanie świadomości okazało się przekleństwem a nie prawdziwym szczęściem. Mąż ułożył sobie życie na nowo, dzieci dorosły a Alicja została odsunięta na drugi plan. Decydując się walczyć o utraconą rodzinę nie wie jeszcze, że stoczy kolejną walkę. I być może poniesie w niej klęskę.
Chociaż fabuła sama w sobie jest prosta i płynie dość dynamicznie, zaskakuje intensywnością buzujących w niej emocji oraz skalą podejmowanego tematu. Utożsamienie się z główną bohaterką wiąże się z ogromnym bólem jaki przyjmuje na swoje barki i najgorsze w tym wszystkim jest poczucie, że niczym nie zawiniła. Idealnie sprawdzi się tutaj powiedzenie o czasie, który leczy rany, ponieważ najbliżsi Alicji poradzili sobie ze stratą. Ona natomiast znalazła się w nowym dla siebie uniwersum. I nie ma tutaj odniesienia do elementów fantasy co boli jeszcze bardziej. Sięgając po lekturę zderzycie się z trudnym tematem, jednak należy pochwalić autorkę za to jak sobie z nimi poradziła, ponieważ od pierwszej do ostatniej strony czułam się obecna w życiu postaci, trzymałam za nią kciuki i na własnej skórze odczuwałam wszechobecną tragedię.
"Jakby jutra miało nie być" łączy w całość wiele motywów zaczerpniętych z życia, które nas otacza. Czytamy o utraconej przeszłości, niepewnej przyszłości, teraźniejszości o której trudno mówić. Walczymy o odbudowanie tego co utracone, wraz z bohaterkom stawiamy nowe kroki. Monika Wilgocka napisała niesamowicie emocjonalną historię pełną wzruszeń i momentów niedowierzania, ale jednocześnie niosącą swojego rodzaju ukojenie oraz pocieszenie. Dlatego każdemu, bez względu na czytelnicze upodobania - polecam.
Bardzo podoba mi się okładka, więc na pewno treść też by mi się podobała.
OdpowiedzUsuń