Takie rzeczy po prostu się zdarzają.
Pechowe dni uderzają w najmniej spodziewanym momencie i dotykają każdego z nas. Niestety tym razem trafiło na bohaterkę powieści Nicole Snow, wywracając jej życie do góry nogami.
Dla Sabriny to nic przyjemnego, dla czytelników natomiast to wachlarz pomysłowych zdarzeń i scen pełnych różnorodnych emocji. Autorka tworząc opowieść inspirowaną prozą życia wplotła do niej sercowe rozterki oraz chwilową komedię pomyłek, tym samym tworząc bogaty obraz niesprzyjającego losu. Każda strona niosła ze sobą moc atrakcji, dynamiczne dialogi czy przywoływała na pierwszy plan bohaterów, których nie dało się nie polubić, którym kibicowaliśmy do samego końca, ponieważ dostrzegaliśmy w ich przygodach cząstkę naszych własnych doświadczeń. Z lekkością i swobodą, poprzez plastyczne sceny, Nicole Snow prowadziła mnie zatem ku romansowi pisanemu na bazie wybuchowych incydentów.
Trzynastego, w piątek, Sabrina straciła pracę, złamała obcas, poszła na koszmarną randkę i pokłóciła się z jakimś aroganckim ważniakiem. Każdy zły dzień na szczęście dobiega końca i tak dziewczyna mogła odetchnąć, idąc na rozmowę o pracę. Wszystko wskazywało na to, że czeka na nią naprawdę dobre stanowisko. Niestety posada asystentki Magnusa Herona wiązała się z pewnymi komplikacjami, był bowiem człowiekiem wybuchowym i dynamicznym, a w dodatku tym samym ważniakiem z parku, któremu Sabrina wylała latte na drogo wyglądające buty.
Romans biurowy cieszy się dużą popularnością nie bez powodu, jest tutaj bowiem ogromne pole do popisu z czego doświadczone autorki świadomie korzystają. Nicole Snow również pokazała nam nowe spojrzenie na temat i czerpiąc inspirację z motywów gatunku wyprowadziła swoją fabułę na nowe wody. Trudne tematy (strata pracy, niepewne jutro, trudne doświadczenia z nowym pracodawcą czy poszukiwanie własnego miejsca w świecie) równoważyły zabawne zdarzenia, słowne przepychanki czy same wewnętrzne rozterki bohaterki, która w swojej głowie miała dużo do powiedzenia na każdy temat. Bawiłam się więc wspaniale przewracając kolejne strony a sam wątek romantyczny uważam za idealnie przedstawiony, odpowiednio rozwijający się motyw przewodni.
"Biurowy tyran" zapewnia kilka wieczorów niegasnącej przygody, ekscytujących scen oraz napięcia pomiędzy bohaterami. Lektura w pełni wykorzystująca potencjał gatunku, przywołująca smaczne poczucie humoru oraz momentami rozbrajająco szczera. Idealna jako przygoda po ciężkim dniu, angażująca serce oraz rozum, wpisująca się w tło ulubionego fotela, kocyka i gorącej herbaty. Taka prywatna przyjemność tylko dla romantyczek, polecam!
