"Ten jeden rok" Gayle Forman, Tyt. oryg. Just One Year, Wyd. Nasza Księgarnia, Str. 360
"Albo może ogarnął go podziw, jak mnie teraz, bo znalazł się w tajemniczym punkcie, gdzie miłość spotyka się ze szczęśliwym zbiegiem okoliczności, a przeznaczenie - z wyborem. Bo na nią czekał, a ona się zjawiła."
Myśleliście kiedyś o tym, jak wygląda życie innych w czasie, kiedy my żyjemy własnym? Każdy podąża ku swoim celom i drogą, która mimo licznych przeciwności pisze naszą historię. Czy pomyśleliście o tym, jaki szereg wydarzeń został wykorzystany przed spotkaniem danej osoby?
"Ten jeden rok" to kontynuacja losów Willema i Lulu, którzy w pierwszym tomie ("Ten jeden dzień") zaczarowali mnie swoją historią. Kontynuacja pisana jest na wzór "Hopeless" i "Losing Hope" Hoover, jednak w zupełnie innej odsłonie. Mimo, że losy głównych bohaterów nie są opisane w dalszej perspektywie ich wspólnej bądź rozdzielnej historii, to książka opowiada tą samą, a jednak zupełnie inną historię. Jak to możliwe? Pamiętacie jak w pierwszym tomie Allyson wybrała się na poszukiwania chłopaka, którego znała tylko jeden dzień? Odnalezienie Willema zajęło jej cały rok. Jednak poznaliśmy tylko jej drogę ku szczęściu. Drugi tom serii przedstawia rok z perspektywy Willema.
Willem to wolny duch, aktor i podróżnik, który kocha wolności i poczucie nieskończoności. Nie potrafi jednak utrzymać związku, który nigdy go nie interesował. Owszem, intrygują go kobiety, jednak nie na tyle, by spędzać z jedną i tą samą resztę życia. Zbyt wiele może przez to stracić. Łatwo przyszło mi oskarżenie głównego bohatera w pierwszym tomie, za to że pozostawił Allyson na lodzie, że uciekł i nie dał znaku życia i przede wszystkim za to - że po prostu ją wykorzystał. Jednak poznając jego opowieść szybko zmieniłam swój osąd. Sami zobaczcie jak łatwo można kogoś skreślić nie znając argumentów tej drugiej strony. Historia drugiego tomu ukazała Willema w zupełnie innym świetle: jako zagubionego człowieka, który nigdy nie poznał smaku miłości i który, mimo swoich poglądów, tęskni za poznaną w pociągu Lulu. I chociaż nie jest do końca przekonany do tego co robi wyrusza na poszukiwania dziewczyny, jednocześnie nie zatracając przy tym swojej podróżniczej natury.
"Śmiałość to zrobić coś ryzykownego bez zastanowienia. Odwaga to narazić się na niebezpieczeństwo z pełną świadomością ryzyka."
Forman potrafi otworzyć przed czytelnikiem świat pełen skrywanych emocji, do których odkrycia należy przejść długą drogę. Z jednej strony mamy Allyson/Lulu, która łatwo pokazuje to co czuje, a z drugiej Willema, który bywa jak skała jeśli chodzi o wyrażanie emocji. A jednak w tej historii można się zatracić bez końca, zamienić się miejscami z bohaterami i samemu przeżywać wszystkie wydarzenia. Płynna akcja nie gna na złamanie karku, dzięki czemu czytelnik delektuje się całą historią i smakuje każde wydarzenie po kolei. To opowieść o podróży - tej prawdziwej i tej wewnątrz nas, gdzie nic nie jest tym, na co wygląda w pierwszej chwili. Miłość miesza się z niepewnością, nadzieja z rozpaczą a niewiedza powoli zaczyna się rozstępować na rzecz konkretnych informacji. Przygotujcie się na naprawdę dobrą przygodę, od początku do końca.
"Ten jeden rok" polecam przed wszystkim fanom pierwszego tomu. Bez znajomości kontynuacji nie będziecie mieli kompletnej historii i poznacie tylko jedną stronę wydarzeń. A tak absolutnie być nie może! Wszystkich zaintrygowanych odsyłam najpierw do pierwszego tomu, bo uwierzcie mi - ta historia jest tego warta.
Seria "Ten jeden dzień":
Ten jeden dzień | Ten jeden rok
Poluję na tę serię i mam nadzieje, że wkrótce uda mi się ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZ tą autorką miałam już styczność i nie była to bynajmniej wesoła przygoda. Książki Forman mnie nudziły, irytowały i sprawiały, że zastanawiałam się co ktoś miał w głowie jak to wydawał. Bez obrazy dla fanów twórczości tej autorki, ale ja jej po prostu nie trawię i nie wiadomo jak bardzo pochlebna byłaby opinia o jej książce, to i tak bym jej nie przeczytałam. Zwłaszcza, że słyszałam, iż bohaterka jest łudząco podobna Mii z "Jeśli zostanę"/"Zostań, jeśli kochasz" (zwał, jak zwał), a ja dostaję palpitacji serca jak słyszę samo to imię, a co dopiero, ktoś podobny (nawet w jednej czwartej) do Mii. Choć przyznać muszę, że seria ma bardzo ładne tytuły. "Ten jeden dzień" brzmi całkiem ładnie i zachęcająco (oczywiście jak się nie czytało wcześniejszych książek Forman). Z góry przepraszam, że krytykuję książkę (i autorkę), którą ktoś być może lubi, ale takie jest moje zdanie. Pozdrawiam ciepło, Idalia ;*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Powiem szczerze, że "Ten jeden dzień" to książka, dzięki której jeszcze bardziej nie znoszę tej autorki. Nie przeczytałam jej do końca, a tym samym nie zaczęłam drugiej części. Lektura strasznie nudna, naiwna i praktycznie dość przewidywalna... :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/fictional-boyfriends.html
Wszyscy polecają te książki :) wreszcie będę musiała po nie sięgnąć pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy tom mam już na półce, jednak ostatnio mam ogromny problem ze znalezieniem wolnego czasu. Może po maturze zrobi się trochę luźniej ;D
OdpowiedzUsuńJednak książkę na pewno prędzej czy później przeczytam :)
Ja lubię wszystkie książki autorki ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałyśmy o niej i mamy ją w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy gorąco do nas:
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Ostatnio głośno jest o tej pisarce i o jej powieściach i stopniowo nabieram ochoty na sięgnięcie po jej twórczość. Oczywiście najpierw wybiorę pierwszy tom, chociaż nie jestem przekonana do tych dwóch perspektyw, bo nie popychają akcji do przodu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam przytoczonych przykładów autorstwa Hoover, nie czytałam też pierwszego tomu. Przyznam jednak, że chętnie sięgnę po pierwszą część, zgodnie z rekomendacją :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta seria, ale jak na razie nie dam rady po nią sięgnąć, gdyż mam za dużo innych zobowiązań.
OdpowiedzUsuńMam gdzieś pierwszy tom, "Ten Jeden Dzień" i wiem, że zaczęłam go czytać jakiś czas temu, no ale jakoś tak przepadł, bo dorwałam się do innej książki... Całkiem zachęciłaś mnie tej serii :) ksiazkowa-przystan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńMam w planach "Ten jeden dzień", no i co za tym idzie; "Ten jeden rok". Słyszałam różne zdania na temat tej pozycji, ale po Twojej recenzji sądzę, że warto. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Muszę w końcu poznać twórczość tej autorki, bo wiele osób ją zachwala.
OdpowiedzUsuńMusiałabym się wreszcie skusić na jakąś książkę Forman...
OdpowiedzUsuńNie znam pierwszego tomu, więc najpierw rzucę okiem na niego - lubię Forman, więc powinna mi się ta historia spodobać ;)
OdpowiedzUsuńZa autorką tak średnio przepadam szczerze mówiąc... ale mi się nigdy nie podoba to, co innym ludziom :D
OdpowiedzUsuńW grudniu pomagałam w pobliskiej księgarni i muszę przyznać, że dużo osób kupowało powyższą książkę. ;) Nawet do niej zajrzałam, podobnie jak do reszty popularnych tytułów, ale mnie nie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńDobrze się czytało twój wpis. :)
PS Znalazłam literówkę:
"Ten jedne rok" polecam - jeden ;)
Uściski!
Muszę zdobyć tę serię! :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo nie lubię książek Gayle Forman :(
OdpowiedzUsuńhttp://soelliee.blogspot.com/
Mam w swoich czytelniczych planach :D
OdpowiedzUsuńBuziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Ok. Muszę się w końcu za twórczość tej autorki zabrać. Mam nadzieję, że niebawem nadrobię zaległości, ale recenzję czytało mi się lekko i przyjemnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk