środa, 28 lutego 2018

"Demon luster" Martyna Raduchowska

"Demon luster" Martyna Raduchowska, Wyd. Uroboros, Str. 416

"Myślę, więc jestem. No, Kartezjusz, toś się, chłopie, ździebko zagalopował."

Ida do niedawna żyła jako normalna dziewczyna, ale przyszło je się zmierzyć z ponurą rzeczywistością - do normalności jej daleko. Kiedy dziewczyna zrozumiała, że widzi duchy jej świat wywrócił się do góry nogami a jej samej ciężko było zaakceptować obecny stan rzeczy. Została szamanką od umarlaków i stanęła przed trudnym zadaniem. Tym razem podstępny pech znowu dał o sobie znać i zmusił ją do zaangażowania się w misję przepełnioną jeszcze większą ilością magii i niebezpieczeństw.

Mimo, że sama fabuła dotyka wątku paranormalnego łatwo jest zrozumieć rozterki głównej bohaterki. Ida marzy o normalności i nie jest fanką przeprowadzania dusz na drugą stronę. Jednak czuje się zobowiązana nieśmiertelną przysięgą a duchy upominają się wciąż o uwagę. Łatwo jest postawić się na miejscu dziewczyny i wczuć w jej rolę a wszystko to ułatwia jej przystępny dla czytelnika charakter i proste opisy od autorki. Ida została stworzona na wzór typowej dziewczyny, otwartej na świat, której wszystkie myśli i problemy widoczne są jak na dłoni. To dobra dziewczyna, ale czasami przesadzała w swoich wywodach - marudziła nad wyraz po czym zabierała się do pracy, bo taką miała misje. Osobiście potrzebuję bohaterek bardziej dojrzałych i tym razem miałam zastrzeżenia co do kreacji Idy.

Drugi tom serii nie przypadł mi tak bardzo do gust. Miałam wrażenie, że humor który autorka chciała utrzymać przed całą historię był sztuczny i nie zawsze bawił. Bardziej ciekawiły mnie rozgrywane wydarzenia i podążałam drogą paranormalnych wydarzeń, które zostały zmyślnie wykreowane i ciekawie rozwinięte. To powieść, która ma za zadanie dostarczać potrzebnej dawki rozrywki, więc nie oczekujcie po niej szczególnie wyjątkowej fabuły, ale czyta się ją szybko i przyjemnie. Sam styl autorki ułatwia sprawę, bo Martyna Raduchowska pisze lekko i obrazowo.

Ida wyruszyła na poszukiwania Demona Luster a jej misja miała być groźna i pełna niepowodzeń. Przyznaję, że w porównaniu do pierwszej części pojawiło się znacznie więcej ciekawych wątków, ale sama akcja nie gnała na złamanie karku. Liczyłam na lepszą dynamikę, ale ta jeśli mam być szczera nie była zła - raczej skromna na tyle ile to konieczne by ciekawić czytelnika i pozwolić mu zostać przy lekturze do samego finału. Żałuję jednak, że nie można tej serii podzielić na czytanie bez zachowania chronologii, bo jeśli nie znacie pierwszego tomu, trudno Wam będzie odnaleźć się w obecnych wydarzeniach. 

Mimo kilku wad i zgrzytów miło spędziłam czas przy "Demonie luster". Nie narzekałabym jednak, gdyby autorka podciągnęła kontynuację do poziomu pierwszego tomu. Czyta się dobrze i szybko, rozumie się rozterki głównej bohaterki, mimo że jest ich trochę zbyt dużo oraz miło czyta się o wydarzeniach z udziałem duchów o sarkastycznym poczuciu humoru. To czasoumilacz polecany tym, którzy chcą się odstresować i zrelaksować - Martyna Raduchowska zapewni Wam dobrą zabawę, którą śmiało można zgrać z leniwą niedzielą.

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że humor jest trochę sztuczny. Ja nie czytałam jeszcze pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie niedługo zabiorę się za tę serię i sprawdzę czy mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio oglądam "Zaklinaczkę duchów" i jestem pod jej urokiem, tak więc za powieści o podobnej tematyce bardzo chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele słyszałam już o tej Autorce, ale ja jeszcze nie miałam przyjemności poznać jej prozy...

    OdpowiedzUsuń