środa, 16 maja 2018

"Lucynka, Macoszka i ja" Martin Reiner

"Lucynka, Macoszka i ja" Martin Reiner, Tyt. oryg. Lucka, Maceška a já, Wyd. Stara Szkoła, Str. 232

"W ogóle nie chodziło o blizny, lecz o głosy mojego wnętrza, których nauczyłem się nie słyszeć. A ponieważ ich nie słyszałem, stawały się coraz cichsze i cichsze; nikt nie może wzywać pomocy w nieskończoność."

Jeśli pamięć mnie nie myli - nie czytałam wcześniej żadnej książki z czeskiej literatury. Przynajmniej żaden tytuł obecnie nie przychodzi mi do głowy. A szkoda, bo jeśli właśnie tak pisze się za granicą - poproszę o więcej!

Niepozorna lektura Martina Reinera miała być lekką przygodą na popołudniowy wolny czas i nic nie wskazywało na to, że zauroczy mnie historia napisana z takim pomysłem i zaangażowaniem. A przyznaję, już od pierwszych stron zaczęłam dostrzegać urok płynący z każdego przeczytanego słowa i nie mogłam się oderwać od lektury aż do końca - a nawet tuż po przeczytaniu pozostał we mnie pewien niedosyt, taki który pojawia się tylko po najlepszych książkach.

To co przekonuje najbardziej w prozie czeskiego autora, to sam styl. Lekki, swobodny a jednak pełen niezapomnianych rad i wartości, które zapadają w pamięć i tworzą ponadczasowy obraz moralnych prawd każdego człowieka. Obawiam się, że gdybym usiadła z długopisem w ręce chcąc zanotować najważniejsze dla mnie cytaty: przepisałabym ostatecznie całą książkę. Nie żartuję. "Lucynka, Macoszka i ja" to skarbnica wiedzy i mądrości, która chwyta za serce i bardzo szybko utożsamia się z czytelnikiem przeciągając go na swoją stronę. 

Autor zabrał mnie w niezapomnianą podróż prosto w głąb ludzkich myśli, gdzie poznałam trzech zaskakujących tytułowych bohaterów - małą Lucynkę, nieśmiałego brneńskiego listonosza oraz poetę, o którego istnieniu już niewielu pamięta. To właśnie listonosz Tomasz stał się wyznacznikiem dla całej historii zabierając mnie w podróż swojego życia o której na pewno szybko nie zapomnę. Niespodziewanie prosty listonosz w nieplanowanym zbiegu okoliczności stał się ekspertem twórczości Jerzego Macoczki, zapomnianego już poety. Od tego momentu rozpoczyna się wyjątkowa opowieść o życiu i przyjaźni a wraz z nią pojawiają się nowi bohaterowie - zapadający w pamięć, wiarygodni w swoich przekonaniach, reprezentujący swoimi osobowościami pewne przykłady do naśladowania. Tym sposobem niepozorna i stosunkowo krótka powieść zmienia się w lekcję o ludzkim życiu - pełną pokory i wartej zapamiętania nauki.

Dawno nie czytałam tak zaskakująco mądrej lektury. Napisanej przystępnym choć jednocześnie pięknym językiem. Całość oparta na pierwszoosobowej narracji Tomasza pokazuje, że w duszy każdego z nas ma miejsce nieodkryty poeta, który dostrzega piękno otaczającego nas świata. Martin Reiner zabrał mnie w drogę ku odkryciu prawdziwej ludzkiej natury i jestem mu za to ogromnie wdzięczna: poznałam bowiem prawdę o miłości, sile przeznaczenia, potędze losu oraz poszukiwaniu siebie oraz innych. To głęboki obraz prostoty życia ukazanej w najpiękniejszej formie.

"Lucynka, Macoszka i ja" to bardzo niepozorna lektura, która na pierwszy rzut oka wydaje się jedną z wielu. Jednak zaraz po przeczytaniu pierwszej strony zrozumiecie co mam na myśli pisząc, że jest to powieść, którą powinien poznać każdy. Angażująca na całego, budząca setki niezrozumiałych emocji, zmuszająca do plątaniny myśli powieść pokazuje, że nie bazie doświadczeń prostego człowieka można stworzyć książkę wyjątkową i niepowtarzalną. Wielowymiarowa i nad wyraz dojrzała lektura, która obowiązkowo powinna trafić na półkę każdego ceniącego się czytelnika. Jestem pewna, że nigdy nie pożałujecie swojego wyboru.

16 komentarzy:

  1. Swego czasu było bardzo głośno o tej książce, ale wówczas nie udało mi się jej przeczytać, teraz koniecznie muszę to nadrobić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że Twoja recenzja mnie zachęciła. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja zachęcająca, ale czy sięgnę nie mam bladego pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja opinia bardzo zachęciła mnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł sobie zapisuję na później :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi całkiem ciekawie, tym bardziej, że to mądra lektura, więc będę ją miała na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czy aktualnie mam odpowiedni nastrój do takich książek. Ale zapisuję tytuł na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak przeczytasz pierwsze słowa zobaczysz, że to lektura na każdy nastrój :)

      Usuń
  8. Powiem szczerze, że sama od siebie nigdy nie sięgnęłabym po tą książkę. Ta okładka wydaje się jakoś tam mało zachęcająca... A tutaj proszę, całkiem udana i wartościowa lektura. Będę musiała się zastanowić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka moim zdaniem ładna, ale bardzo niepozorna. Zupełnie nie oddaje bogactwa wnętrza :)

      Usuń