niedziela, 23 czerwca 2019

"Punk 57" Penelope Douglas

"Punk 57" Penelope Douglas, Tyt. oryg. Punk 57, Wyd. Niezwykłe, Str. 396

"W pewnym momencie wszyscy musimy zdecydować, czego chcemy bardziej: tego, co mieliśmy, czy tego, co może się wydarzyć. Zostać i zaryzykować, czy iść dalej."

Na początku to była zabawa. Później przerodziła się w płomienne uczucie. Tylko czy można zbudować coś trwałego na kłamstwach?

Penelope Douglas to moje ostatnie odkrycie. Autorka zaskakująca, pomysłowa, przepełniona oryginalnością którą przelewa na kraty swojej powieści oraz trzymająca w ręku wielki talent do kreowania historii romantycznych. Trudno przejść mi obojętnie obok jej książek a po lekturze "Birthday Girl", która do dziś nie chce wyjść z mojej głowy autorka wskoczyła na pozycję moich ulubionych. Z przyjemnością zatem sięgnęłam po najnowsze jej dzieło, tak mocno wychwalane. Czy zatem dorównała talentem swoim poprzednim? Dorównała i to jak! Wręcz podniosła poprzeczkę zaskakująco wysoko.

Wszystko rozpoczęło się bardzo niepozornie. Od jednej obietnicy i listów z przyrzeczeniem, że nie będą szukać siebie w mediach społecznościowych. Miały być tylko ich słowa, bez żadnych zdjęć. Jednak pewnego dnia spotkali się zupełnie przypadkiem, chociaż Ryen nie wiedziała, że Misha to właśnie ten chłopak. On natomiast ją rozpoznał. I gdy doszło do tragedii zrozumiał, że dziewczyna ciągle go okłamywała. Teraz nie chce jej znać i zrobi wszystko by ją znienawidzić. Ona natomiast nie rozumie skąd taki obrót sytuacji. Dlaczego Misha się do niej nie odzywa? Dlaczego w jej życie wkroczył tajemniczy chłopak, który wciąż próbuje działać na jej niekorzyść?

To historia pełna emocji, w której śmiech i łzy na zmianę wkradają się do serca czytelnika i zajmują w nim honorowe miejsce. Prawdziwe życie miesza się z prywatnymi troskami, problemami oraz rozterkami młodych bohaterów, którzy bardzo szybko łapią kontakt z czytelnikiem i pozwalają, by ich opowieść stałą się nam bliższa niż początkowo przypuszczaliśmy. Ich niecodzienna relacja, budowanie zaufania na zasadzie listów, które przecież już dawno wydają się wymarłą formą komunikacji została nadszarpnięta przez kłamstwa oraz niechęć do konfrontacji. Gdyby Ryen i Misha porozmawiali ze sobą zamiast ciągnąć całą tą sytuację w złym kierunku na pewno wszystko potoczyłoby się inaczej. Ale prawda jest taka, że bez tego nie byłoby również tylu emocji, zaskakujących zwrotów akcji czy wartości związanych z potrzebą akceptacji, zrozumienia, bycia kochanym.

Dwa różne światy, dwa różne charaktery połączyły się w jedną historię, która nieustanie się zmienia. Do samego końca nie byłam pewna kierunku w którym potoczą się ich losy, ponieważ zależnie od doświadczeń i danej chwili bohaterowie wybierali różne drogi. Nie zawsze uczyli się na swoich błędach, nie zawsze patrzyli w przyszłość na możliwe konsekwencje działając pod wpływem impulsu, ale to tylko wpływało na intensywność fabuły. On postanowił się zemścić i robił to z podziwu godną pasją, ona natomiast nie rozumiała skąd ta agresywność ze strony chłopaka. Wszystko przez kłamstwa, tajemnice i niedomówienia, które bardzo łatwo zrozumieć - stając na miejscu obu postaci, wiarygodnych i mających swoje odbicie w prawdziwym świecie.

Romans z pazurem, miłość która spotkała na swojej drodze wielkie przeciwności oraz dwójka zagubionych bohaterów, których nie da się nie lubić. "Punk 57" to wyjątkowa historia, która z każdą kolejno przeczytaną stroną odkrywa nowe fakty i tajemnice. Zakochałam się w tej powieści i jestem pewna, że wrócę do niej nie jeden raz! Penelope Douglas wie jak zaskoczyć, zauroczyć i przede wszystkim zrzucić na czytelnika potężną dawkę ponadczasowych wartości.

4 komentarze:

  1. Czuję się bardzo mocno zachęcona. Jeśli będę miała okazję to zajrzę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam propozycją zrecenzowania tej książki, ale z niej zrezygnowałam. Teraz tego żałuję, jednak mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ją na własną rękę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym przeczytać. Ostatnio ta książka pojawia się wszędzie. I ja muszę do niej dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń