czwartek, 22 kwietnia 2021

"Wszystko pochłonie morze" Magdalena Kubasiewicz

 "Wszystko pochłonie morze" Magdalena Kubasiewicz, Wyd. Uroboros, Str. 352
 

Kiedyś syreny chodziły pomiędzy śmiertelnikami. Pamiątką tych czasów jest przepis na truciznę, na którą nie ma lekarstwa. 

Biorę w ciemno wszystko co oparte na baśniach, bajkach i mitach. Uwielbiam ten motyw w literaturze i zawsze jestem ciekawa jak dany autor poradził sobie z wyzwaniem. Tym razem to Magdalena Kubasiewicz postanowiła oczarować nas swoją interpretacją a kluczowe pytanie brzmi - czy jej się udało?

Wielkim plusem dla tej historii jest klimat. Czuć gęstą atmosferę niemal od samego początku i tutaj autorka spisała się naprawdę dobrze. W towarzystwie nieuchronnego przeczucia, że niebawem wydarzy się coś złego, atmosferze strachu przed popełnieniem błędu  widzimy zmagania bohaterów oraz ich walkę z czasem, by uratować otrutego przez Pocałunek Syreny księcia. Pomysł na fabułę był więc jak najbardziej udany, potencjał był z tego ogromny a samo wykonanie okazało się bardzo dobre choć nie idealne.

Może zacznę od tego co niekoniecznie mi się podobało, żeby dalej już tylko zachwalać. Mam poczucie, że zabrakło w tej historii głębi oraz emocji. Były one widoczne, owszem, ale czasami pojawiały się przestoje w fabule a także wydarzenia mniej plastyczne niż wymagała od nich tego fabuła. Trochę po macoszemu został również pokazany świat przedstawiony, ponieważ było tutaj ogromne wręcz pole do manewru i chciało by się poznać jak  najwięcej miejsc, opisów, detali związanych z zasadami magii, całego systemu funkcjonowania społeczeństwa czy konkretniejszego podziału między syrenami a śmiertelnikami.

Jednak prawda jest taka, że cała historia i tak robi dobre wrażenie i czyta się ją od deski do deski. Syreny, często niebezpieczne, wielka miłość, walka o przetrwanie. Alchemiczka Aletha orz arystokrata Leto łączą siły, by wybudzić otrutego księcia, ale na drodze napotykają liczne przeciwności. Są to bohaterowie ciekawi, interesująco wykreowani, tacy którym z przyjemnością towarzyszy się w tej przygodzie. A jest w czym, ponieważ Aletha i Leto będą musieli zmierzyć się z upiorami, teoriami spiskowymi i licznymi wrogami, będzie więc dynamicznie, niebezpiecznie a czasami także zaskakująco - nie mogę powiedzieć abym nudziła się podczas czytania, ponieważ do samego końca ciekawiło mnie jak autorka zamknie wątek bohaterów.

"Wszystko pochłonie morze" jest więc książką, która ma w sobie spory potencjał. Magdalena Kubasiewicz nie oczarowała mnie tak jakbym tego chciała, ale nie czuję się również rozczarowana. O nie! Bawiłam się fantastycznie podczas czytania i po chichu liczę jedynie na ciąg dalszy tej historii w której być może autorka pokusi się o dopracowanie kilku wątków. Wtedy będę zachwycona, ponieważ jak na razie wystawiam autorce solidną piątkę z malutkim minusikiem a Was zapraszam do Sieldige gdzie czeka Was wielka przygoda i liczne atrakcje.

8 komentarzy:

  1. Na razie sobie odpuszczę tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Syreny są fascynujące, a "Mała syrenka" Andersena to jednak z moich ukochanych baśni z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam dużą ochotę na lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że nie czujesz rozczarowania. Może się skuszę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że cię rozczarowała, choć ja dalej zamierzam ją przeczytać. Może, z mniejszym nastawieniem.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że potencjał książki nie został w pełni wykorzystany, ale najważniejsze jest, że mimo wszystko nie czujesz się rozczarowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie odnalazła bym się w tej książce.

    OdpowiedzUsuń