środa, 28 lipca 2021

"Śmierć pani Westaway" Ruth Ware

"Śmierć pani Westaway" Ruth Ware, Tyt. oryg. The Death of Mrs. Westaway, Wyd. Czwarta Strona, Str. 480

Każda rodzina ma swoje mroczne tajemnice.


Kiedy myślę o twórczości Ruth Ware w pierwszej kolejności przychodzi mi na myśl jej ostatnia książka "Pod kluczem", która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Czytałam wszystko co wyszło spod jej pióra i chociaż każda powieść była dla mnie udana przygodą, właśnie ta pierwsza najmniej do mnie trafiła. Nie mogłam się więc oprzeć "Śmierć pani Westaway", która wydała się być utrzymana nie tylko w tym samym klimacie, ale i z podobnym elementem dreszczowca w tle.

I przyznam, że ta historia wypadła nawet jeszcze lepiej. Ware znana jest z tego, że snuje swoją opowieść stosunkowo powoli, skupiając się przede wszystkim na rosnącym napięciu. Igra więc z czytelnikiem, wodzi go za nos, podrzuca pewne fakty, które dopiero w drugiej połowie powieści mają konkretne znaczenie a przy tym manipuluje umysłem czytelnika i zmusza jego szare komórki do pracy na najwyższych obrotach, by łączyć wszystkie te elementy układanki w spójną całość. Uwielbiam ją za tą integrację z czytającym, za możliwość pełnego zaangażowania się w fabułę a przy tym niesłychanie dobrą zabawę.

Opieramy się od samego początku na motywie karcianym co dla mnie okazało się niesłychanie wciągające, ponieważ do tej pory na palach jednej ręki mogę policzyć książki, które odwoływały się w tak silnym stopniu do tarota. A to wprowadza do fabuły niesłychany klimat,  gęsty, trochę mroczny, idealny dla tej opowieści. Hal, główna bohaterka powieści, pogrążona w rozpaczy po śmierci matki i z długami na karku otrzymuje zaskakującą wiadomość. Okazuje się, że zmarła jej babcia, chociaż dziewczyna była przekonana, że jej dziadkowie od lat nie żyją. Postanawia jednak jechać na pogrzeb i pozostać przy odsłuchaniu testamentu. A to skutkuje szeregiem zmian w jej życiu i licznymi tajemnicami do odkrycia. 

Odkrywanie tajemnic przeszłości, stara posiadłość oraz rodzinne sekrety to smakowite połączenie owocujące wciągającym kryminałem. Autorka stanęła na wysokości zadania i zamknęła nas w dusznej, kameralnej atmosferze lęku przed nieznanym, gdy Hal odkrywa kolejne szokujące szczegóły z życia jej babki. Akcja nie jest dynamiczna, nie pędzi na złamanie karku, ale za to skrupulatnie wkrada się do umysłu czytelnika podsycając jego apetyt na więcej. Pozostajemy nieustannie w klimacie losów jednej rodziny, ale ich opowieść jest bogata w szczegóły, które nie pozostawiają miejsca na nudę.

"Śmierć pani Westaway" to lektura, która przekonuje do siebie przede wszystkim klimatem. Na drugim miejscu stoi zagadka oraz rodzinna tajemnica, później natomiast bohaterowie. Wszystko to zamyka się w jednej spójnej, zaskakującej, wciągającej na całego historii. Ruth Ware po raz kolejny udowodniła swój talent i pozostawiła we mnie apetyt na więcej jej thrillerowych opowieści. Nic w tym dziwnego, że książka odnosi sukcesy na półce, gdzie stoją inne bestsellery księgarni Taniaksiazka.pl.

9 komentarzy:

  1. Lubię odkrywać rodzinne tajemnice w książkach, więc jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam już wiele dobrego o tej książce i o jej poprzedniczce. Na razie nie mam w planach, ale jak przyjdzie trochę wolnego czasu, to pewnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam w planach książkę "Pod kluczem". I widzę, że po ten tytuł też warto sięgnąć :) Więc tak zrobię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Możliwe, że kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie zagadki i rodzinne tajemnice. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę niedługo czytać tę książkę. Jestem jej bardzo ciekawa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpisuję na listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam dwie poprzednie książki autorki, w mojej ocenie takie 7/10, czyli jest okej, jest fajnie, ale nie rozpędzam się w poszukiwaniu nowego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobno jej poprzedniczka też była świetna.

    OdpowiedzUsuń