poniedziałek, 2 sierpnia 2021

"Milczący zamek" Kate Morton

"Milczący zamek" Kate Morton, Tyt. oryg. The Distant Hours, Wyd. Albatros, Str. 560


Wspaniały romans z elementami powieści gotyckiej i mnóstwem dramatycznych tajemnic.


Przemierzając uliczki księgarni trudno przejść obok Serii Butikowej od Wydawnictwa Albatros. To piękne wydania, z obwolutą, twardą oprawą oraz zamkniętymi wewnątrz historiami przepełnionych lawiną emocji. Wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku wizualny aspekt zdecydowanie idzie w parze z wewnętrznym pięknem.

Kate Morton od lat jest jedną z moich ulubionych autorek. Jej historie są spokojne, niemalże leniwe, ale na przy ty bogate w liczne wątki, przywołujące losy wielu bohaterów a także zaskakujące, przepełnione tajemnicami oraz nawiązaniem do przeszłości. "Milczący zamek" jest najlepszym przykładem prozy autorki, ponieważ łączy ze sobą rodzinne niedopowiedzenia, wojenne realia, gotycki klimat mrocznego tytułowego zamku oraz opowieść o bohaterze stworzonym na potrzeby książki ojca, czyli potężny misz-masz od którego ciężko się oderwać.

Uwielbiam tajemnice starych posiadłości, więc już ten jeden motyw przekonał mnie do lektury. Im dalej w fabułę tym było lepiej, ponieważ historia okazała się łączyć przeszłość z teraźniejszością, przywoływała kilka narracji i pozwoliła spojrzeć mi z kilku kluczowych punktów widzenia na opowieść, która była nie tylko wielowarstwowa, ale i wielowymiarowa. I choć reklamuje się "Milczący zamek" jako romans z elementami gotyckimi to więcej w tym drugiego członu, bo faktycznie ten mroczny klimat się utrzymuje i jest wielką zaletą książki. Nie mniej romans moim zdaniem schodzi gdzieś na drugi plan ustępując miejsca przede wszystkim prozie życia co zdecydowanie przemawia tutaj na korzyść.

Cudownie było zatopić się w tej opowieści, która z każdej strony bombardowała mnie emocjami oraz wyjątkowym klimatem. Na pierwszym planie pojawił się sam tytułowy zamek, którego historie śledziliśmy do samego końca, ale to także opowieść ojca panien Blyth, ich samych, czyli Percy i Saffy oraz Juniper a także Edith Burchill, młodej redaktorki i jej matki. I pomyśleć, że to wszystko zapoczątkował jeden list! 

"Milczący zamek" to jedna z moich ukochanych powieści. Czytałam ją wcześniej, przy pierwszym wydaniu, czytałam ją także, by odświeżyć sobie pamięć, gdy odnowiono jej szatę graficzną. Za każdym razem moje wrażenia były takie same - nie mogłam oderwać się od lektury, zakochałam się w losach wszystkich bohaterów i z przyjemnością zatopiłam się w wyjątkowym klimacie. To spokojna powieść, niemal nostalgiczna, bardzo obrazowa i stawiająca na wrażenia wewnętrzne czytelnika, więc nie spodziewajcie się dynamicznej akcji, ale nie zawsze trzeba gdzieś pędzić, by znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie.

9 komentarzy:

  1. Przyznam, że jeszcze nie czytałam tej książki, ale jej pozytywne recenzje mocno mnie zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przepadam za romansami, ale ciekawi mnie ten gotycki klimat :D i ta piękna okładka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chcę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś już czytałam, ale chyba sięgnę po nią drugi raz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją w planach! Bardzo się cieszę, że przypadła Ci do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozpoznaję ten tytuł - widziałam, że ma przepiękne wydanie :)

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  8. Sporo osób poleca mi książki tej autorki, i ja się muszę skusić na jej twórczość, jak tylko zmniejszę stosik hańby :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zachwyca mnie ta seria butikowa i nie wiedziałam nawet, że książka została wcześniej wydana. Za to mam już w domu "Córkę zegarmistrza" tej autorki, więc "Milczący zamek" będzie musiał poczekać :D

    OdpowiedzUsuń