czwartek, 16 grudnia 2021

"Zaklinacz koni" Nicholas Evans

 "Zaklinacz koni" Nicholas Evans, Tyt. oryg. Horse whisperer, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 350


"Aż w końcu zdał sobie sprawę, że tym czego potrzebowała, była sama potrzeba. Żeby potrzebował jej tak jak ona jego."


"Zaklinacz koni" zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. To lektura, która jako jedna z pierwszych pokazała mi magię zamkniętą w słowie pisanym, to również historia, która jest mi bardzo bliska przez podjętą tematykę oraz sposób jej przedstawienia. Muszę również przyznać, że najnowsze wydanie prezentuje się wręcz wspaniale i już na pierwszy rzut oka kusi czytelnika, by ten zagłębił się w lekturze. 

Piękna szata graficzna oraz twarda oprawa skrywają w sobie również wyjątkowe wnętrze. Nicholas Evans może pochwalić się licznymi dobrze napisanymi książkami na swoim koncie, ale ta jedna ma szczególne znaczenie, przynajmniej dla mnie, a przez to jednocześnie uważam, że nie ma sobie równych. To piękna opowieść o pasji, miłości, rodzinie oraz wyzwaniach, które przyszło pokonać bohaterom, napisane w piekielnie emocjonalny oraz dojrzały sposób.

Lektura niesie ze sobą mnóstwo wzruszeń oraz przemyśleń. Żadnego czytelnika nie pozostawi obojętnym na losy Grace, nastolatki, której świat wywrócił się jednego śnieżnego poranka. Wybrała się na przejażdżkę wraz z Pielgrzymem, swoim koniem, ale nie spodziewała się, że ich trasa zakończy się pod kołami ciężarówki. Matka dziewczyny nie zgodziła się na uśpienie konia, chociaż ten był bliski śmierci a za to zdecydowała się wraz z córką i jej przyjacielem pokonać tysiące kilometrów, by odnaleźć Zaklinacza, który pomoże Pielgrzymowi a tym samym również Grace. 

Być może widzieliście ekranizację, która jest cudowna, ale zapewniam, że to pierwowzór, czyli książka, ma tutaj najwięcej do powiedzenia. Autor w niezwykle plastyczny oraz pełen emocji sposób opisuje losy młodej dziewczyny na pograniczu życia oraz śmierci, która traci sens wszystkiego i nawet jej najwierniejszy przyjaciel nie jest w stanie odmienić jej podejścia. Pielgrzym walczy o życie, staje się nieufny a wręcz niebezpieczny a Annie, matka Grace czuje się wewnętrznie rozdarta. Obserwujemy więc wiele wątków, które swój początek mają w psychice bohaterów a profil psychologiczny każdego z nich to skarbnica wiedzy, wartości oraz lekcji życia z których czerpać możemy dowoli, ponieważ postacie zmieniają się dynamicznie wraz z rozwojem fabuły oraz zachodzących w ich życiu zmian. Czy podejmują słuszne decyzje? Czy ich historia potoczyłaby się inaczej, gdyby każdy z nich obrał inną drogę? W głowie czytelnika rodzi się wiele pytań, ale odpowiedzi na nie możemy szukać jedynie w naszym sercu.

Piękna, wielowymiarowa, piekielnie wartościowa oraz szczera historia o przeżytej traumie, utraconej pasji, wystawionej na próbie miłości w wielu odsłonach. "Zaklinacz koni" to powieść, która rośnie wraz z czytelnikiem, która za każdym razem uczy go czegoś nowego i nigdy nie pozostawia obojętnym na losy Grace oraz Annie. Nicholas Evans napisał jedną z najpiękniejszych powieści, która nigdy nie przejdzie w zapomnienie.

5 komentarzy: