"Imperium ciszy" Christopher Ruocchio, Tyt. oryg. Empire of Silence, Wyd. Rebis, Str. 724
Galaktyczny rozmach i genialna wizja bohatera-tyrana w kosmosie - pierwszy tom nowej serii science fiction "Pożeracz Słońc".
Dla ludzkości był bohaterem. Dla nich był diabłem. Zatracił się w ocenach zapominając kim jest tak naprawdę. Bohaterem-tyranem w kosmosie.
Znacie ten stna, kiedy patrzycie na jakąś książkę i po prostu wiecie, że musicie ją przeczytać? U mnie nie jest to zjawisko częste, więc kiedy się pojawia - zawsze się poddaje. Tak było z "Imperium ciszy" lekturą, która bardzo odbiega od książek które zazwyczaj czytam a jednak coś podpowiadało mi, że nie będę żałować wyboru. Sięgnęłam więc po pierwszym tom serii Christophera Ruocchio i mogę napisać tylko jedno - nie mogę doczekać się kontynuacji.
Klasyczna literatura science fiction rozbudowana dzięki widocznej sporej wyobraźni autora zabrała mnie w fascynującą podróż przez światy, których nigdy wcześniej nie poznałam. W rękach Ruocchio przestrzeń kosmiczna nabrała nowych, pełnowymiarowych kształtów, pojawiły się nieodkryte planety z w pełni wykreowanymi ich konstrukcjami. Autor nie zapomniał o niczym: stworzył nowe kultury, języki, religie oraz politykę a wszystko po to, by odrębne formy życia zachwycały swoją osobowością i zachęcały, by choć na chwilę spędzić czas w ich towarzystwie. Nie martwcie się - nie zgubicie się w tym wszystkim, ponieważ z pomocą przychodzi słowniczek zamieszczony na końcu historii.
To ambitna, bardzo dobrze napisana historia otrzymująca cechy swojego gatunku, którą chociaż czyta się wolniej niż powieści obyczajowe to ani jedna minuta nie została przeze mnie zmarnowana, gdy poświęcałam ją właśnie tej książce. Bawiłam się lepiej niż dobrze zagłębiając tajniki nowych gatunków oraz śledząc poczynania głównego bohatera, którego ścieżka rozwoju wcale nie była taka prosta. Hadrian płynnie i bardzo opisowo snuje swoją historię niczym wspomnienia, które wciąż są z nim obecne i zaskakuje doświadczeniami z którymi przyszło mu się mierzyć. Uciekał przed ojcem, znalazł się w złym miejscu, zdany na własne siły, był zmuszony walczyć na arenie jako gladiator. Nie spodziewał się, że przyjdzie mu walczyć w nadchodzącej wojnie.
Hadrian to niejednoznaczny bohater. Naiwny, zapatrzony w znane od dzieciństwa wartości nie potrafi sięgać po doświadczenia, które ma na wyciągnięcie ręki. Wydaje się przepełniony wadami a jednak przyciąga do siebie czytelnika niczym magnes. Byłam zachwycona mogąc zajrzeć w głąb jego umysłu i zrozumieć podejmowane decyzje, chociaż nie często je popierałam. I chociaż popełniał wiele błędów potrafił dostosować się do nowych sytuacji, w których się znajdował i właśnie dzięki temu zyskał moją szczerą sympatię.
"Imperium ciszy" to książka, która wymaga czasu. Angażuje czytelnika na całego, ale i nie wypuszcza go ze swoich objęć zbyt szybko. Czystą przyjemnością wydaje się przerzucanie kolejnych stron oraz poznawanie kolejnych doświadczeń głównego bohatera. To świetny przykład na to, że nie wolno uprzedzać się do gatunków czy do danej lektury nim nie zacznie się jej przydać. W przeciwnym wypadku może przejść nam koło nosa naprawdę dobra historia.