"Służące" Kathryn Stockett, Tyt. oryg. The Help, Wyd. Media Rodzina, Str. 580
Zacznę od tego, że jestem wymagającym czytelnikiem. Owszem, zachwycam się wieloma lekturami, ale czasami jest to zachwyt chwilowi i mimo, że dana książka naprawdę mnie oczarowała, to w końcowym rezultacie zapominam co tak naprawdę mnie w niej urzekło. Zdarzają się jednak powieści, które szturmem zdobywają moje czytelnicze serce i już nic nie jest w stanie przegonić ich z mojego umysłu.
"Brzydkie żyje w człowieku. Złośliwa i wstrętna osoba jest brzydka."
Poznajcie trzy bohaterki, które podjęły się niezwykle trudnego zadania: wyjść z twarzą z sytuacji krępującej i trudnej do rozwiązania, gdzie poniżane i traktowane jak inna kategoria ludzi muszą usługiwać białym panom, tym lepszym i bardziej wartościowszym. Zajrzyjcie na amerykańskie Południe lat sześćdziesiątych, gdzie ograniczenia są czymś oczywistym a segregacja rasowa przymusem klas wyższych.
Historia "Służących" napisana jest z przekąsem, czasami subtelną a jeszcze kiedy indziej niczym nieskrywaną ironią. Ale jest również pełna humoru a przede wszystkim - nadziei na lepsze. Autorka dotknęła trudnego tematu, bo i po dziś dzień problemy segregacji rasowej budzą wiele kontrowersji. Jednak pierwszy raz spotkałam się z takim błyskotliwym podejściem do sprawy: od strony tych, którzy najbardziej na tym cierpią. Bohaterki są różne, jak różni są wszyscy ludzie świata, a jednak prezentują sobą cechy bardzo do siebie podobne - zdeterminowane by walczyć o swoje, szukają miejsca na świecie by bez żadnych konfliktów dożyć spokojnej starości.
Stockett posługując się zwykłym, prostym językiem ludzi niewykształconych i tym, znanym wyższej klasie, przedstawiła granice edukacyjne, które widocznie zarysowały się na tle prowadzonych wydarzeń. Jednocześnie pokazała jak łatwo jest zdegradować człowieka do roli zwykłej sługi, która traci przy tym - zdaniem poszczególnych właścicieli - wszystkie ludzkie cechy. W czasie lektury towarzyszyło mi wiele emocji: chwile wzruszenia, smutku i żalu, przełamywane rozbawieniem i szczerą radością. I chociaż na zmianę śmiałam się i ocierałam uciekające łzy nie mogłam się nadziwić refleksjom bohaterów, wnioskom jakie wyciągali i ograniczeniom ludzi, którzy szczycili się wysokimi stanowiskami w społeczeństwie. To właśnie uświadamia ta lektura: bardzo łatwo jest zaszufladkować człowieka, zapominając o własnych błędach. Ale pojawia się też światełko w tunelu, gdzie zaczynały pojawiać się pierwsze słowa sprzeciwu wobec rozprzestrzeniajacej się niesprawiedliwości.
"Zawsze zakładałam, że szaleństwo jest ponure i pełne goryczy, ale tak naprawdę przenika człowieka do głębi i jest cudowne, o ile naprawdę się w nim wytarzać."
Kathryn Stockett zabrała mnie w piękną i fascynującą podróż, której nigdy nie zapomnę. Dawno nie czytałam tak dobrej, mądrej i jednocześnie bardzo wartościowej powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem całokształtu i detalicznego dopracowania fabuły w sposób naprawdę zachwycający. "Służące" to powieść która odpowiada na podstawowe pytanie ludzkości: ile jest człowieka w człowieku? Jak dla mnie to obowiązkowa pozycja w biblioteczce każdego poszukującego niebanalnych lektury czytelnika.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.