sobota, 31 grudnia 2022

"Czerwony śnieg" Alex Kava

"Czerwony śnieg" Alex Kava, Tyt. oryg. Fallen Creed, Wyd. HarperCollins, Str. 384


Akcja poszukiwawcza zaczęła się tak jak zwykle.


Jeśli szukam idealnego kryminału na leniwe popołudnie, zawsze celuję w twórczość sprawdzonych autorów. Czasami potrzebuję pewnika, który zagwarantuje mi solidną porcję dobrej zabawy i bez wątpienia Alex Kava sprawdza się w tym temacie idealnie. Jej najnowsza powieść ponownie otwiera przed czytelnikiem labirynt tajemnic oraz niedomówień a niemal czterysta stron pochłania się w zaskakującym tempie.

Zaletą twórczości autorki jest nacisk na wiarygodność wydarzeń oraz pełnowymiarową kreację bohaterów. Postacie, które poznajemy mają swoją przeszłość z którą się mierzą oraz marzenia do których dążą a my możemy nie tylko się z nimi utożsamić, ale zrozumieć podejmowane przez nich decyzje. Spoiwem łączącym wszystkie tomy serii jest Ryder Creed i jego wierna psia towarzyszka Grace oraz agentka FBI Maggie O’Dell, którzy za każdym razem angażują się w pełne wyzwań akcje a dla mnie to postacie z krwi i kości, które idealnie odnalazłyby się w prawdziwym świecie.

Wydaje się, że aktualna fabuła będzie kładła nacisk na moc niekoniecznie łatwych atrakcji. Wiejska listonoszka odkrywa w zaroślach coś co budzi szok i niedowierzanie wezwanych na miejsce funkcjonariuszy a dalej dzieje się tylko gorzej. W międzyczasie bez wieści przepada również młoda kobieta i nikt nie potrafi wyjaśnić co się wydarzyło a padający śnieg przysypuje wszelkie ślady. Czy błądząc po omacku oda im się rozwiązać zagadkę?

Dużo się dzieje, akcja goni akcję a fabuła jest sensowna i ma swoje konkretne uzasadnienie. Miło czyta się o wydarzeniach wynikających jedno z drugich, bo nie tylko otrzymujemy bogaty zarys sytuacji, ale i nasza wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Alex Kava nie zwalnia tempa, nie bawi się w półśrodki i równy nacisk kładzie na pierwszoplanową kryminalną zagadkę oraz obyczajowe tło wydarzeń. Merytorycznie więc wszystko jest dograne a historia praktycznie czyta się sama, ponieważ jak najszybciej chcemy uzyskać rozwiązanie.

"Czerwony śnieg" to kolejna udana lektura spod pióra niezawodnej autorki. Niebezpieczne sytuacje będą się potęgować wraz z rozwojem fabuły a bohaterowie zaskoczą bystrością umysłów. Lekki styl, plastyczność opisów oraz mnóstwo skrajnych emocji zapewnią atrakcje na kilka cudownie spędzonych godzin. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać książek Kavy to powyższa lektura będzie idealnym wstępem.

"Duchy nocy wigilijnej" Antologia, opracowanie zbiorowe

"Duchy nocy wigilijnej" antologia, opracowanie zbiorowe, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 600


Antologia klasycznych opowieści o duchach.


Od kilku lat, w okresie świąt Bożego Narodzenia, z zapartym tchem wypatruję premiery nowych zbiorów opowiadań, które zamykają w sobie kwintesencję krótkiej formy i nadają mojej wyobraźni odpowiedni bieg. W niezależnej serii pojawiło się już kilka wydań pełnych opowiadań doświadczonych oraz dopiero debiutujących autorów, ale czytane opowieści zawsze utrzymane były na najwyższym poziomie.

Tym razem skupimy się na klasycznych historiach, które pisane zostały ręką wyjątkowych autorów. Otrzymujemy zatem możliwość przeniesienia się w czasie, zatopienia w cudownej atmosferze napięcia oraz niepewności a także skoczenie na głęboką wodę różnorodnych emocji, bo nawet jeśli ten strach pojawiający się w opowiadaniach traktujemy trochę z przymrużeniem oka to i tak aura tajemnicy oraz niedomówień odgrywa kluczową rolę.

Nawiedzone domy, błąkające się duchy, wyskakujące z ciemności tajemnicze zjawy - powyższy zbiór opowiadań aż pęka w szwach od takich zjawisk umilając czas czytelnikowi i zaskakując go w najmniej spodziewanych momentach. Cudownie było zanurzyć się w świecie zjawisk nadprzyrodzonych i wraz z nowo poznanymi bohaterami przeżywać przygody życia. Każde opowiadanie okazało się inne, nawiązujące do konkretnych wartości, uniwersalne, ponadczasowe, ale jednak za każdym razem równie mocno wciągające.

To idealna historia do poduszki, do wyłączenia się, zapomnienia o codzienności. Znane nazwiska pisarzy wiktoriańskich (m.in. Jerome K. Jerome i Ellen Wood) oraz mniej znane (A.M. Burrage’a i Catherine Ann Crowe) czy nawet polscy autorzy - wszyscy zagościli w tym zbiorze w jednym celu: aby wprowadzić atmosferę lęku, skupienia, stopniowanego napięcia. Trudno mi wybrać ulubione utwory, ponieważ na przestrzeni sześciuset stron znalazły się oryginalne, charyzmatyczne opowiadania, które prezentowały swoją najwyższą formę i każde przypadło mi do gustu a sama wiktoriańska atmosfera pięknie dopełniła dzieła, więc jestem wręcz zachwycona całą antologią i w dodatku przekonana, że jeszcze nie jeden raz do niej wrócę.

"Duchy nocy wigilijnej" to pięknie wydana książka, która nie tylko zachwyci każdego czytelnika, ale sprawdzi się również jako prezent - twarda oprawa, obwoluta, bajka! Subtelny klimat, mnóstwo uroku i niezapomniane losy bohaterów składają się na zbiór opowiadań, który porusza naszą wyobraźnię i pozwala na kilka wyjątkowych godzin oderwać się od ponurej codzienności. Każdy znajdzie coś dla siebie, ponieważ historie są różnorodne i zawsze zaskakujące a wisienką na torcie są zjawiska paranormalne, które może nie wywołują lęku, ale na pewno podsycają atmosferę.

piątek, 30 grudnia 2022

"Portret nieznanej kobiety" Daniel Silva

"Portret nieznanej kobiety" Daniel Silva, Tyt. oryg. Portrait of an Unknown Woman, Wyd. HarperCollins, Str. 416


Gabriel całymi dniami szwenda się po uliczkach i kanałach podmokłego miasta.


Daniel Silva nie zwalnia tempa i po raz kolejny serwuje nam dynamiczną historię pełną zaskoczeń. To kolejna odsłona cyklu, który aktualnie liczy sobie dwadzieścia dwa tomy a każdy z nich ofiarowuje nam nową przygodę. Czytać możecie dowolnie, z zachowaniem chronologii lub też niekoniecznie a styl autora przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi.

Jeśli lubicie literaturę szpiegowską i nie straszne są Wam fabularne labirynty to proza Silvy powinna znaleźć się na pierwszym planie Waszej listy. Autor wie jak ugryźć temat, potrafi stworzyć sensowne tło wydarzeń i tak pociągnąć wydarzenia, że finalnie wszystko łączy się w jedną zaskakującą całość. Sama nigdy nie pomyślałabym, że tak dobrze odnajdę się w tym gatunku, ale okazuje się, że w dobrych rękach każda historia może wypaść wciągająco i świeżo.

Wszystkie tomy serii łączy jeden bohater - Gabriel Allon. To ciekawa postać, stworzona od początku do końca, która zmaga się z trudną przeszłością a w aktualnej części wydaje się, że przeżyte problemy jeszcze mocniej dają mu popalić. Wędruje więc uliczkami dla złagodzenia ciężkich myśli i próbuje poukładać swoje życie na nowo, ale przychodzi mu to z wielkim trudem. Nic więc dziwnego, że gdy pojawia się oferta rozwiązania zagadki związanej z dawnymi arcydziełami, nie waha się ani chwili.

Gabriel to nieszablonowa postać, bohater który walczy z prywatnymi demonami i niestety od samego początku zrzuca na czytelnika wiele swoich trosk. To jednak buduje jego charakter, dodaje mu pazura, sprawia, że czytamy o realnej postaci z którą potrafimy się utożsamić i której chcemy kibicować. Tylko on potrafi tak dobrze poprowadzić śledztwo, odkryć tajemnice czające się w mroku, więc i tym razem angażuje się na całego a czytelnik otrzymuje mnóstwo pościgów, dynamicznej akcji oraz pobocznych postaci, które wydają się mieć sporo do powiedzenia.

"Portret nieznanej kobiety" zapewnia solidną porcję przygody i stanowi idealną definicję książki z wartką akcją oraz intrygującymi postaciami. Historia wielowątkowa, w pełni dopracowana, zaskakująca i wciągająca na całego, która przekona do siebie czytelnika początkowo niechętnego do tego gatunku. Daniel Silva zdecydowanie zna się na rzeczy, więc kiedy zima za oknem i wieczory wczesne, 

"Ostatnia podróż" Aleksandra Tyl

"Ostatnia podróż" Aleksandra Tyl, Wyd. Prozami, Str. 336


Nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło.


Aleksandra Tyl nie pierwszy raz pokazała nam, że jest bardzo spostrzegawczą obserwatorką życia. Jej powieści za każdym razem zaskakiwały mnie pod względem dopracowania oraz towarzyszących mi emocji a "Ostatnia podróż" zamyka w sobie całą pozytywną stronę twórczości autorki.

To historia o trudach życia, o przeciwnościach jakie czekają na nas każdego dnia. Obserwujemy losy głównej bohaterki i od razu zastanawiamy się jak my postąpilibyśmy na jej miejscu. Autorka stworzyła bardzo wiarygodny obraz powoli psującego się małżeństwa, ujęła całą prawdę o kłamstwach jakimi otaczamy się na co dzień. Wkradła się tutaj gra pozorów, ułuda i wiele skrajnych uczuć, które pięknie uzupełniły treść oraz dodały jej przekonującego wydźwięku.

Poznajemy historię Patrycji, kobiety spełnionej i takiej, która poznała prawdziwe życie. Kiedyś była cenioną modelką, dziś nie pracuje już w zawodzie, ale również czuje, że robi coś co ją interesuje. W dodatku w domu opiekuje się trójką swoich dzieci razem z mężem, który... No właśnie, co z mężem? Grzegorz się oddala, nie chce brać udziału w codziennych obowiązkach i chociaż zaprasza żonę na luksusowy rejs statkiem to ostatecznie wyjawia podczas podróży swoją tajemnicę i wszystko burzy się niczym domek z kart.

Patrycja niepewna uczuć swojego męża nie wie jak ma poradzić sobie z nową sytuacją. Czytelnik dostrzega w niej zmianę, wyczuwa towarzyszącą jej samotność i czuje się bezradny, bo osobiście bardzo chciałabym pomóc a mogłam jedynie przewracać kolejne strony. Autorka w zaskakująco trafny sposób przedstawiła towarzyszące bohaterce uczucia i pokazała, że podobna sytuacja mogłaby przytrafić się każdemu z nas - wszystko było bowiem bardzo realne, świadomie przedstawione i nawet jeśli w pewnych momentach niesłychanie bolesne, to wciąż oparte na prozie życia, która zazwyczaj pisze ciężkie scenariusze.

"Ostatnia podróż" pokazuje siłę człowieka, ponieważ Patrycja wyróżniła się niesamowitym hartem ducha i odważyła się zrobić krok w nieznane. Bohaterka przyjęła na siebie ciężar rozpadającego się małżeństwa i pokazała nam jak trudne są tajemnice oraz jak gra pozorów może w oka mgnieniu wszystko popsuć. To historia, w której walka o własne szczęście odgrywa kluczową rolę a Aleksandra Tyl pokazuje, że musimy, niezależnie od problemów, zawsze kroczyć do przodu z podniesionym czołem.

czwartek, 29 grudnia 2022

"Nova" Ula Machnacz

"Nova" Ula Machnacz, Wyd. Novae Res, Str. 188


Każdy musi znaleźć własny sposób na szczęście. A jaki jest twój?


Króciutka, ale jednocześnie bardzo aktualna historia o tym czym kierujemy się w życiu, to możliwość skonfrontowania naszych oczekiwań z oczekiwaniami głównej bohaterki powieści Uli Machnacz. 

Poznajemy Miję, współczesną kobietę, której nie straszne jest rozwijanie zawodowej kariery połączonej z pielęgnowaniem życia osobistego. Jednak szybko okaże się, że ukochany ją zdradza a to co kobieta przyjęła za pewnik runęło jak domek z kart. Czas więc na zmiany i przewartościowanie swojego życia, ale czy na pewno uda jej się stanąć na nogi i rzucić w wir internetowych randek?

Autorka pisze o czasach, które obecnie nastały. O wszechobecnym pędzie, zatraceniu się w obowiązkowych, o zagubieniu umiejętności rozmowy z drugim człowiekiem. Bohaterka ma problem, żaby poznać kogoś na nowo, ponieważ wszyscy szukają nie tam gdzie trzeba i znów wszystko rozbija się o Internet, który wydaje się jedynym narzędziem naszych czasów.

Chociaż potencjał był dobry to powieść nie zdołała w pełni rozwinąć skrzydeł. Za mało mogłam poznać Miję, za szybko wszystko się działo, ponieważ całość musiała się zmieścić na niespełna dwustu stronach. Zabrakło mi więc opisów dopełniających dzieła, konkretnego tła wydarzeń czy nawet emocji, ale jednocześnie nie mogę narzekać, bo to co dostałam i tak wypadło zaskakująco ciekawie.

"Nova" to szpilka wbita we współczesność. Rutyna, walka o osiąganie kolejnych celów, brak czasu na własne przyjemności. Przykro było patrzeć na bohaterkę próbującą ratować z życia to co jej zostało, ale jeszcze smutniejsza jest prawda uchwycona przez autorkę: zapominamy o drugim człowieku skupiając się na potrzebach ludzi zupełnie dla nas nieistotnych. Czy zatem doświadczenia Mij pozwolą nam coś zmienić?

"Koszyczek dla Doli" Marcin Mortka

"Koszyczek dla Doli" Marcin Mortka, Wyd. SQN, Str. 192


To będzie koszmarny wieczór.


Marcin Mortka w świątecznym prezencie ofiarował swoim czytelnikom krótką historyjkę z serii Nie ma tego złego. Otrzymaliśmy zatem możliwość wejścia za kulisy i przyjrzenia się szalonej codzienności ulubionych bohaterów.

Fabuła jest krótka i czyta się ją w oka mgnieniu. Poznajemy wydarzenia z przygotowań do dnia Zstąpienia Doli, rodzinnego święta, w którym śnieg za oknem odpowiada za odpowiedni klimat. Jednak jak to w przypadku twórczości autora bywa, nic nie może być zaplanowane od początku do końca a w życie bohaterów wkradnie się kontrolowany chaos, żeby trochę zamieszać w akcji i udowodnić, że najlepsze momenty to te, w których musimy być w pełni zdeterminowani do działania.

W karczmie Pod Kaprawym Gryfem dochodzi do jednej kłótni za drugą. W kuchni aż buzuje od nadmiaru emocji, bo każdy chciałby wtrącić swoje trzy grosze, ale to wydaje się podwójnym utrudnieniem, gdy ścierają się tak charyzmatyczne postacie. Wszyscy robią wszystko, tylko nie to co potrzeba a wielu bohaterów się gubi, idzie nie tam gdzie powinno, albo popija zbyt dużo tego co zakazane. Jak więc opanować ten zamęt, by świętowanie się udało bez większych wpadek?

Mimo krótkiej formy Mortka nie traci na wartości i po raz kolejny składa na nasze dłonie zabawną opowieść, w której wiele się dzieje. Całość czytałam z rosnącą przyjemnością a spotkanie bohaterów było nie lada atrakcją, ponieważ tylko ten autor potrafi stworzyć tak barwne i pewne swego osobowości. Nic więc dziwnego, że gdy dochodzi do konfrontacji to aż talerze latają a czytelnikowi nie schodzi z twarzy szczery uśmiech.

"Koszyczek dla Doli" to przesympatyczne opowiadanie na jeden wieczór. W pełni dopracowane, jakościowo dorównujące pozostałych książkom w serii, więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko Was zachęcić do lektury! A jeśli nie mieliście jeszcze okazji wejść do świata Nie ma tego złego to być może właśnie powyższa historia zachęci Was do nadrobienia zaległości.

środa, 28 grudnia 2022

"Hashtag: moje_piękne_życie" Katarzyna Misiołek

"Hashtag: moje_piękne_życie" Katarzyna Misiołek, Wyd. Novae Res, Str. 314


Słodko-gorzka historia o tym, jak często pozory mylą.


Czekałam z niecierpliwością na nową powieść Katarzyny Misiołek, bo to jedna z tych autorek, które nigdy nie zawodzą a zawsze pozwalają nam pojawić się w odpowiednim miejscu i czasie jeśli chodzi o życie wykreowanych przez nie bohaterów. "Hashtag: moje_piękne_życie" zapowiadało się lepiej niż dobrze, ale ostatecznie lektura wypadła tak, że nie mogłam się od niej oderwać!

Autorka doświadczona, świadoma, w pełni wykorzystująca swój literacki potencjał, otwiera przed nami historię, w której współczesne wartości konkurują o uwagę z prywatnym życiem głównej bohaterki. Katarzyna Misiołek w bardzo trafny i jednocześnie obrazowy sposób pokazuje, że często nie dostrzegamy tego co mamy pod nosem dążąc do błędnych celów wyznaczanych przez społeczeństwo. A przecież najczęściej chodzi o to, by przystopować i skupić się na samym sobie.

Joanna otacza się pięknem i pokazuje swoje idealne życie jak na prawdziwą popularną instagramerkę przystało. Jej piękny dom pod lasem to doskonała sceneria do pokazywania swojego udanego małżeństwa. Tylko czy na pewno? Mąż wcale nie jest taki uroczy jak się wydaje, jego matka to okrutna kobieta a córka Joanny nieustannie daje się we znaki. Gdzie więc ten ideał kreowany w Internecie? Joanna ma czterdzieści lat na karku i skrywa pewien sekret związany z przeszłością co odbija się na jej aktualnej sytuacji i nie pozwala ruszyć z miejsca.

Joanna swoją osobą pokazuje dwojakość ludzkiej natury. Otaczamy się pozorami, próbujemy innych uszczęśliwić na siłę a przy tym zapominamy o nas samych. Autorka w bardzo trafny sposób pokazała różne oblicza swojej postaci i należą jej się same słowa zachwytu nad tak wiarygodnym, świadomym ujęciem prawdy. Bez problemy potrafimy utożsamić się z opisywanymi wydarzeniami, bez problemu potrafimy również kibicować Joannie w drodze do zrozumienia, ponieważ w tej powieści rozgrywa się prawdziwe życie, które przecież jest codziennością wielu z nas.

"Hashtag: moje_piękne_życie" to powieść bardzo ważna, ale jednocześnie zupełnie nie nachalna. Autorka nie zmusza nas do przyjęcia konkretnych wartości, nie mówi nam co myśleć. Katarzyna Misiołek pozwala nam zatrzymać się na chwilę, spojrzeć na życie z dystansem i spróbować poukładać sobie pewne sprawy biorąc za przykład doświadczenia głównej bohaterki. To bardzo aktualna książka w dodatku napisana cudownym językiem, więc czytanie jej stanowi ogromną przyjemność.

"Pan Masters" T.L. Swan

"Pan Masters" T.L. Swan, Tyt. oryg. Mr. Masters, Wyd. Niezwykłe, Str. 523


Nowa seria niesamowitej T.L. Swan, autorki „Braci Miles”!


To miało być tylko niewinne kłamstwo, które pozwoli jej znaleźć lepiej płatną pracę. Nie spodziewała się, że pociągnie to za sobą szereg konsekwencji. Zrodziło się uczucie, które istnieć nie powinno. Tylko czy na sekretach oraz niedomówieniach można budować przyszłość?

T.L. Swan zauroczyła mnie swoją wcześniejszą serią, w której pełno było emocji i dobrej zabawy. Autorka potrafi zrównoważyć poważne chwile z radosnymi wydarzeniami i równie często można śmiać się pochylonym nad jej fabułą co kibicować bohaterom w drodze ku realizacji celów. Nie inaczej było w przypadku pierwszego tomu najnowszej serii Swan, ponieważ "Pan Masters" okazał się lekturą dopracowaną i wciągającą, znacznie wyżej podnoszącą poprzeczkę niż dobra seria Bracia Miles

Zaczęło się od kłamstwa, ponieważ Brielle trochę podkoloryzowała swoje CV, by dostać pracę opiekunki. Liczyła na lepszy start w życiu oraz perspektywę większych zarobków. Nie spodziewała się, że przyjdzie jej mierzyć się z aż tak niesfornymi dziećmi, których ojcem w dodatku jest pewien bardzo wpływowy i seksowny mężczyzna. Brielle powinno zatrzymać to, że jest jej pracodawcą a w dodatku widział ją w wielu krępujących sytuacjach, ale wydaje się, że to tylko zagęszcza atmosferę. 

To historia utrzymana pomiędzy motywem zbliżonym do romansu biurowego oraz komedii pomyłek, ponieważ autorka sięgnęła po kilka motywów i bardzo pomysłowo je zmieszała. Zmieniamy biuro na dom, ale wszystko pozostałe jest bez zmian: bohaterowie popełniają sporo gaf, próbują omijać się szerokim łukiem a i tak wciąż pojawiają się sytuacje, które zmuszają ich do konfrontacji. Są to jednak postacie w pełni wiarygodne, wielowymiarowe, o których można czytać i czytać, ponieważ od samego początku ich los nie był mi obojętny a nawet po cichu miałam nadzieję, że autorka nie będzie dla nich zbyt surowa.

"Pan Masters" to urocza, ale na pewno nie naiwnie słodka opowieść, w której można znaleźć coś więcej niż banalny romans. Autorka pisze o drugich szansach, szukaniu swojego miejsca w świecie a nawet niełatwym macierzyństwie. Ważne wartości zostały jednak ujęte w lekki i pomysłowy sposób, więc historia nie była za ciężka a za to od pierwszej do ostatniej strony bardzo emocjonalna i dojrzała. Bardzo lubię całą twórczość T.L. Swan, ale muszę przyznać, że jej najnowsza seria dużo wyżej podnosi poprzeczkę. Wszystkim romantyczkom zdecydowanie polecam!

wtorek, 27 grudnia 2022

"Dangerous Roses" Wiktoria Urbanek

"Dangerous Roses" Wiktoria Urbanek, Wyd. Novae Res, Str. 294


Gdy raz pozwolisz komuś ściągnąć się na samo dno, być może już nigdy nie zdołasz się od niego odbić.


O tym, ze życie pisze dla nas własne scenariusze przeczytamy w wielu powieściach. Wiktoria Urbanek pokazuje nam jednak, że nigdy nie możemy tracić nadziei na nadchodzące zmiany i że momenty, na które najmniej czekamy, wydają się tymi najbardziej imponującymi.

To nie jest typowy romans, w którym miłość odegra kluczową rolę. Przeczytamy bowiem o czymś zupełnie przeciwnym - o fałszywym uczuciu przez które bohaterowie będą naprawdę cierpieć. Autorka w swojej debiutanckiej powieści wpadła na naprawdę dobrym pomysł i stworzyła niebanalną fabułę opartą na domysłach a miejscami nawet na subtelnych zaskoczeniach, dzięki czemu z przyjemnością oddałam się lekturze i śledziłam losy głównej bohaterki.

Rose marzyła tylko o życiowej stabilizacji. Właśnie zamknęła rozdział związany z nieudanym związkiem i dziś staje na nogi, mając u boku swoją przyjaciółkę wspierającą ją w prowadzeniu biznesu. Jednak Rose nie spodziewa się, że pewnego dnia do jej kwiaciarni przyjdzie pewien wpływowy, seksowny biznesmen i z miejsca ją zauroczy. Tylko czy na pewno jego słowa i intencje nie będą podszyte kłamstwem oraz podtekstem?

Na przykładzie losów głównej bohaterki autorka pokazuje nam, że nie zawsze powinniśmy każdemu wierzyć na ślepo. Miłość, nawet jeśli pojawia się znienacka i wydaję się tą jedyną, ostateczną, to zawsze wymaga analizy na chłodno i wyznaczenia konkretnych celów. Rose dała się porwać namiętności, ale przez to przestała dostrzegać otaczające ją sygnały a na pewno nie pomógł jej fakt, że zarówno ona jak i jej nowy znajomy skrywali pewne sekrety. To na pewno wpłynęło na klimat powieści i dodało opowieści pazura, więc w nieoczywisty sposób autorka zaserwowała nam bardzo wciągającą opowieść.

"Dangerous Roses" to historia, której zdecydowanie warto dać szansę. Ciekawa, napisana z pomysłem oraz wykorzystanym potencjałem, zaskakuje dopracowaną kreacją bohaterów. Wiktoria Urbanek bardzo milo mnie zaskoczyła a jej książka zapewniła mi moc atrakcji w jedno leniwe popołudnie. Kto wygra i do jakich celów ostatecznie dążą bohaterowie? O tym przekonacie się sami sięgając po książkę, która Was nie zawiedzie. 

"Vas" Ker Dukey, K. Webster

"Vas" Ker Dukey, K. Webster, Tyt. oryg. Vas, Wyd. Niezwykłe, Str. 276


Nienasycony. Mściwy. Zaborczy.


Każdy miłośnik duetu Ker Dukey i K. Webster nie mógł się doczekać trzeciego tomu serii The V Games. Autorki od podstaw stworzyły nowy mafijny świat pełen niebezpieczeństw oraz codziennych wyzwań. Na pierwszym planie każdej nowej części pojawiają się kolejni bohaterowie a ich niełatwe relacje potęgują towarzyszące skrajne emocje. Czy i tym razem zatem możemy liczyć na dobre zakończenie?

Autorki czują się jak ryby w wodzie przy wspólnymi pisaniu i łącząc siły składają na nasze dłonie dopracowane, intrygujące wydarzenia. Fabuła trzeciej części nie odbiega więc jakością oraz wykonaniem od swoich poprzedniczek a nawet zachęca do mocniejszego wgryzienia się w temat, ponieważ pojawiające się postacie przeżywają własne dramaty, które nie pozostawiają czytelnika obojętnym. Mafia jest obecna na każdym kroku, ale bardziej stanowi tło aniżeli sam motyw przewodni, ponieważ po raz kolejny skupimy się na sercowych dramatach w niebezpiecznym świecie.

Vas Wolkow od zawsze miał na siebie plan. Robił wszystko, by rodzina Wolkow go dostrzegła i przyjęła jako swojego, ale był jedynie synem sprzątaczki, dzieckiem przypadku. Marzył o bogactwie, więc gdy dorósł, postanowił spełnić swoje cele. Nie spodziewał się jednak, że na jego drodze stanie dziewczyna, która wywróci wszystko do góry nogami i okaże się zupełnie inna niż wszystkie kobiety z jakimi sypiał do tej pory Vas. Tylko czy uczucie faktycznie może zmienić jego życie?

Fabuła jest bardzo intensywna, wręcz czasami balansująca na granicy. Zdecydowanie dedykowana czytelnikowi w starszym wieku ze względu na wiele scen tylko dla dorosłych. Bohaterowie gubią się we własnych uczuciach i błądzą między oczekiwaniami a tym czego nie dostrzegają, więc od początku trzymałam kciuki za to, by zrozumieli, że miłość jest ważniejsza niż bogactwo. Autorki stworzyły dwa różne charaktery, które dobrze się uzupełniały a ich wzajemna relacja pełna była wyzwań i niedomówień przez co akcja ani przez chwilę nie zwalniała tempa. 

"Vas" to książka, która budzi wiele skrajnych uczuć. Będzie niebezpiecznie, dziko i często z przekroczeniem granic, ale jeśli lubicie podobnie historie to trzeci om serii Ker Dukey oraz K. Webster Was nie zawiedzie. Czytamy o miłości w świecie blichtru oraz przepychu, o wartościach, którymi kierujemy się na co dzień oraz o tym, że nie zawsze pościg za bogactwem ułatwi nam drogę do pełni szczęścia. 

poniedziałek, 26 grudnia 2022

"Blood Love. Serce bossa" A.Z. Bell

"Blood Love. Serce bossa" A.Z. Bell, Wyd. Editio, Str. 312


Nie, dziewczyno, pan Derek nie należy do mafii… Pan Derek JEST mafią.


Niebezpieczeństwo, ogromne wyzwania oraz strach przed oprawcą to wartości, które w świecie mafijnym są na porządku dziennym. Co jednak dzieje się w momencie pojawienia się dziewczyny zbyt odważnej, by martwić się takimi detalami? Co kiedy uczucie walczy z rozsądkiem a przyjęte zasady przestają mieć znaczenie?

A.Z. Bell porywa nas w sam środek gęstych od emocji oraz atrakcji wydarzeń, w których mafia odegra kluczową rolę. A może nie, może będzie jedynie tłem, wstępem do romansu, którego nikt się nie spodziewał? Na początku czytelnik robi rozeznanie, dowiaduje się o sytuacji głównej bohaterki oraz bezwzględności bohatera a następnie łączy fakty i zaczyna rozumieć, że Bell przygotowała dla nas solidną porcję pikanterii otoczonej niebezpieczeństwem. W tej książce wiele się dzieje i chociaż stosunkowo niewielka liczba stron wskazywałaby na zaledwie kilka motywów to im dalej w fabułę tym więcej nowych informacji dostajemy a tło wydarzeń jest równie mocno rozbudowane co sytuacja na pierwszym planie.

Derek zawsze odzyskuje swoje długi, więc gdy ojciec Emmy winien jest mu sześćset tysięcy dolarów i okazuje się kompletnie niewypłacalny - mężczyzna w zastaw bierze jego córkę. Nikt nie pyta ją o zdanie, nikt nie martwi się o jej przyszłość, dziewczyna z miejsca staje się kartą przetargową, ponieważ mafioso traktuje tak wszystkich ludzi: jedynie jako narzędzia w swojej chorej grze. Jednak inny gang zabija ojca dziewczyny a ona, jako zakładniczka, przestaje mieć już jakąkolwiek wartość. Czy zatem Derek pozbędzie się zbędnego balastu? A może zrozumie, że nie tylko władza liczy się w prawdziwym życiu?

On okrutny i pozbawiony serca, ona wystraszona, ale zdeterminowana, by zawalczyć o siebie do ostatniej nadziei. Dzieli ich wszystko, ale łączy cel, który powoli pojawia się wraz z rozwinięciem fabuły. A.Z. Bell zaserwowała nam typowy romans mafijny otoczony wyzwaniami, porachunkami oraz nauką emocji przez bohaterów niezdolnych to tej pory do rozgryzienia tego co siedzi w ich głowach i sercach. Trzymamy więc za nich kciuki, chcemy, by wszystko dobrze się ułożyło, ale wciąż czujemy się bezradni wobec kolejno pojawiających się przeciwności.

"Blood Love. Serce bossa" to przyjemna propozycja na leniwe popołudnie. Autorka pozwala nam wejrzeć w głąb lęków bohaterów i zrozumieć motywy którymi się kierują. Nie od dziś wiemy, że w mafijnym świecie wszystkie chwyty są dozwolone, więc przygotujcie się na jazdę bez trzymanki! Czy Emma i Derek znajdą wspólną drogę? Czy odzyskają równowagę? O tym przekonacie się sięgając po historie, które zauroczy Was nadmiarem emocji.

"Rywal" Penelope Douglas

"Rywal" Penelope Douglas, Tyt. oryg. Rival, Wyd. Niezwykłe, Str. 325


Historia Madoca z "Dręczyciela".


Po ekscytującej lekturze "Dręczyciela" nie mogłam przejść obojętnie obok jej kontynuacji. Wszystko wskazywało bowiem na to, że autorka nie zwalniając tempa sięgnęła po jeszcze większą liczbę atrakcji i skrajnych emocji.

Penelope Douglas nie boi się sięgać po mocne tematy ani tym bardziej nie owija w bawełnę. Tym samym jej historie są pełne zaskoczeń, skrajnych uczuć towarzyszących na równi bohaterom i czytelnikom aż w końcu miłości tak obezwładniającej, że nie zawsze w pełni oczywistej. Przygotujcie się na kolejną opowieść pełną niezapomnianych wrażeń, intensywniejszą, ponieważ opowiadającą o losach bohaterów, których już dobrze znamy. Sięgamy bowiem po historię Madoca, który w pierwszym tomie wydawał się taki nieoczywisty a którego kreacja teraz uległa całkowitej przemianie.

Madoc Caruthers i Fallon Pierce zamieszkali pod jednym dachem po ślubie ich rodziców. Niestety nigdy nie pałali do siebie sympatią. Madoc nieustannie uprzykrzał życie Fallon czerpiąc z tego chorą satysfakcję. Łączyła ich jednak pokrętna relacja, która nocami przybierała zupełnie inny obrót. Jednak pewnego dnia ona wyjechała i wróciła dopiero po dwóch latach a on był na nią wściekły. Odżyły dawne emocje oraz pojawiły się głęboko skrywane tajemnice. Obydwoje nie potrafili się wzajemnie odnaleźć, ale wiedzieli jedno: czują do siebie coś czego naprawdę nie powinni.

Główni bohaterowie mają swoje za uszami i trudno nazwać ich ideałami, ale właśnie te różnorodne dechy charakteru sprawiają, że wypadają realnie. Autorka włożyła wiele pracy w to, by jej postacie były świadome swoich decyzji oraz gotowe na nowe doświadczenia a my za sprawą drugiego tomu znacznie lepiej mogliśmy poznać tajemniczego i zamkniętego w sobie Madoca. Bawiłam się więc wybornie czytając kontynuację i wypełniając te luki na które niekoniecznie otrzymałam odpowiedź przy lekturze wcześniejszej części a całość nabrała zupełnie nowej formy, ponieważ okazało się, że pozory potrafią być bardzo mylące.

Wszystkich miłośników twórczości Penelope Douglas na pewno zachwyci "Rywal". Fabuła jest dynamiczna, czasami zaskakująca, mocno skupiająca się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów. Wiele emocji towarzyszyło mi przy lekturze, wiele sercowych rozterek i pomniejszych dramatów a to sprawiło, że strony praktycznie przerzucały się same. Powiedzieć, że jestem zachwycona pomysłem i wykonaniem autorki to jakby nie powiedzieć nic - jej romanse zasługują na same słowa uznania!

niedziela, 25 grudnia 2022

"Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo" Mary Kelly

"Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo" Mary Kelly, Tyt. oryg. The Christmas Egg: A Seasonal Mystery, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 280


Istna perełka literatury kryminalnej – powieść trzymająca w napięciu i zapewniająca godziwą rozrywkę.


Każdego roku, w grudniu, wybieram sobie przynajmniej jeden świąteczny kryminał. Łączę ulubiony gatunek z wyjątkowym klimatem i tym samym zapewniam sobie moc atrakcji. Tym razem mój wybór padł na "Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo" i bawiłam się wspaniale w czasie próby rozwiązania zagadki.

To klasyczny kryminał utrzymany w starym dobrym stylu. Kameralne grono podejrzanych, mała przestrzeń i powolna akcja skupiają się bardziej na wewnętrznych przeżyciach niż ogólnym dramacie, ale fabuła jednocześnie otula nas niczym ciepły kocyk i nie odpuszcza nim nie zamkniemy ostatniej strony. Mary Kelly posługuje się lekkim, obrazowym stylem, skupia się na odpowiednich detalach i buduje wiarygodną przestrzeń dla prowadzonego śledztwa, więc wszystko przedstawione jest klarownie, choć znajdzie się również miejsce na nutę tajemnicy.

Przenosimy się do klimatycznego, mroźnego Londynu. Akcja rozgrywa się dwudziestego drugiego grudnia, gdzie w dzielnicy Islington nadkomisarz Brett Nightingale oraz sierżant Beddoes będą musieli zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Na miejscu znajdą bowiem ciało starszej kobiety i tytułowy, choć splądrowany już stary kufer. Tożsamość zamordowanej budzi zaskoczenie a ciekawość co do zawartości okradzionego kufra wydaje się sięgać zenitu. Kto zdecydował się na taki czyn? I dlaczego pojawia się aż tylu podejrzanych?

Barwne osobowości przewijają się przez fabułę, każdy wydaje się być skonfliktowany ze zmarła a ona, chociaż już nie może brać udziału w wydarzeniach, wydaje się mieć w tym wszystkim spory udział. Autorka w pomysłowy sposób poprowadziła wydarzenia, wprowadziła kilka zgrabnych uników, sporo emocji oraz mnóstwo dobrej zabawy dzięki czemu lektura okazała się wielką atrakcją, której zdecydowanie warto poświęcić chwilę. Klasyczna forma starego kryminału z w pełni dopracowaną formą oraz wielowymiarowymi postaciami to wykonanie, które swój początek miało w 1958 roku, więc atmosfera odgrywa tutaj kluczową rolę.

"Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo" to idealna lektura na leniwe popołudnie, której zadaniem jest zapewnienie czytelnikowi czystej rozrywki. Mary Kelly oczarowała mnie klimatem i swoim spokojnym, obrazowym stylem a zatrzymała sympatyczną fabułą oraz barwnymi postaciami. Mam słabość do podobnych historii i zawsze stawiam je na pierwszym planie, więc może niekoniecznie obiektywnie, ale za to w pełni świadomie - bardzo Wam ten świąteczny kryminał polecam!

"Dręczyciel" Penelope Douglas

"Dręczyciel"
Penelope Douglas, Tyt. oryg. Bully, Wyd. Niezwykłe, Str. 326


Zmienił jej życie w szkole w piekło. Nie rozumiała, dlaczego jej nienawidzi.


Wielka przyjaźń, która miała trwać lata zmieniła się nieoczekiwanie w wojnę o której nikt wcześniej nie myślał. On stał się jej dręczycielem, ona jego ofiarą. Dlaczego z dnia na dzień wszystko potoczyło się tak źle?

W nurcie New Adult zawsze miło jest przyjrzeć się z bliska relacji od nienawiści do miłości. W końcu to podstawa tego gatunku - relacja damsko męska, w której płomień emocji nie ma końca. Jak jednak interpretować coś zupełnie przeciwnego? Najpierw była szczera przyjaźń, być może ważniejsza od miłości a następnie nienawiść tak czysta i podła, że niemożliwa do zniesienia. Czy to początek oryginalnej powieści?

Myślę, że tak. Przynajmniej dla mnie. Zupełnie niepozorna lektura zabrała mnie w pełną emocji podróż, której przyglądałam się z nie małą ciekawością. Poznałam cudownych, pełnych tajemnic bohaterów, którzy ewoluowali na moich oczach i pokazali mi głębię swoich charakterów - najpierw skrywając się za pozorami, by następnie powoli, krok po kroku wyjawić wszystkie targające nimi uczucia. Dzięki temu bardzo zbliżyłam się do postaci Tate i Jareda, którym kibicowałam od początku - nawet mając na uwadze podłe zachowanie chłopaka.

Tate i Jared poznali się w dzieciństwie i od tamtej pory nawiązała się między nimi nić porozumienia. Jednak pewnego dnia chłopak wyjeżdża na wakacje do ojca, z którym wcześniej nie utrzymywał kontaktu. I powraca zupełnie odmieniony. Zaczyna z zauważalną radością dręczyć dziewczynę, która przecież nic mu nie zrobiła. A on, nieustannie, zadaje jej ból, którego źródła nikt nie potrafi odkryć. Dlaczego Jared tak bardzo się zmienił? A może nigdy nie czuł do Tate tego co ona do niego?

To prosta historia, zupełnie nieskomplikowana. Dlatego nie oczekujcie od niej wiele. Z otwartym umysłem i lekkością podchodząc do tej powieści dostrzeżecie jej urok, piękny styl autorki, który potwierdzają liczne cytaty oraz rewelacyjną kreację bohaterów. Ta historia uzależnia, zakrada się do umysłu każdego romantyka ceniącego sobie dobre powieści o miłości i zatrzymuje przy sobie na długi czas. Nawet po skończonej lekturze w naszej głowie wciąż przebrzmiewają słowa bohaterów i ich historia, która przypomina wielki, emocjonalny rollercoaster.

"Dręczyciel" to książka zupełnie niepozorna, ale już po kilku pierwszych stronach można zauważyć jak piękna i głęboka jest relacja między bohaterami. Nawet, gdy wszystko wywraca się do góry nogami i złość wkrada się pomiędzy Tate i Jareda. Wbrew pozorom to buduje tą powieść, sprawia że uśmiech sam wkrada się na usta dzięki zaczepnym dialogom i akcji, która prowadzi do oczywistego. Dużo napięcia, niewielka porcja sekretów i urok to przepis na bardzo dobrze napisaną historię, która idealnie balansuje na granicy nienawiści i miłości.

sobota, 24 grudnia 2022

"Bajka prawdę Ci powie… o Tobie" Jorge Bucay

"Bajka prawdę Ci powie… o Tobie" Jorge Bucay, Tyt. oyrg. Cuentos clásicos para conocerte mejor, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 472


Nowe interpretacje klasycznych bajek i przypowieści, towarzyszących ludzkości od zamierzchłych czasów.


To moje trzecie spotkanie z twórczością  Jorgea Bucaya i musze przyznać, że autor zaskakuje mnie z książki na książkę. Chociaż jestem wielką miłośniczką bajek i wszelakich opowiadań to zazwyczaj trzymam na dystans wszystkie psychologiczne czy moralizatorskie interpretacje a jednak tym razem dałam się skusić i... nie żałuję!

Twórczość autora wyróżnia spośród tłumu jego bystre oko. Bucay wie o czym pisze i w bardzo świadomy sposób pokazuje czytelnikom kryjące się pod powierzchnią prawdy. Cos znanego, coś klasycznego, na czym dorastało wiele pokoleń zmienia się na naszych oczach przyjmując zupełnie nowe kształty. Bardzo podobało mi się spojrzenie autora na podjęty temat, jego styl oraz lekkość przekazu, które przełożyły się nad książkę od której nie mogłam się oderwać.

Warunek jest jeden - musicie podejść do lektury z otwartym umysłem. To indywidualne spojrzenie na bajki, które towarzyszyły nam od najmłodszych lat niekoniecznie przypadnie każdemu do gustu. Jorge Bucay to nie tylko pisarz, ale przede wszystkim psychoterapeuta, który podjął się wyjaśnienia wybranych tekstów i pokazania nam, że wiele klasycznych ujęć uczy nas prawdy o człowieku: jego zachowaniach, pragnieniach czy marzeniach. Przyznaję, że ja osobiście dałam się porwać takiemu podejściu do tematu i bardzo podobała mi się analiza autora, która tym razem została pociągnięta na znacznie większą objętość niż w przypadku pozostałych jego książek.

Sięgamy po piętnaście dobrze znanych nam bajek (takich jak choćby brzydkie kaczątko, Kopciuszek czy śpiąca królewna) i przyglądamy się im z każdej możliwej strony. Najpierw pojawia się ich oryginalne brzmienie, następnie autor pokazuje ewolucję tekstu, związane z nim przesłanie aż w końcu proponuje nową, współczesną odsłonę każdej historii. Przyznaję, że takie podejście do tematu zdecydowanie wpływa na wyobraźnię i skłania do ważnych przemyśleń. Autor po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczył i po raz kolejny nie mogę wyjść z zachwytu ile pracy włożył w swoje dzieło.

"Bajka prawdę Ci powie… o Tobie" to pięknie przedstawiona od strony graficznej i merytorycznie ujęta książka, która ma wiele do powiedzenia. Zazwyczaj podobne lektury dawkuję sobie na kilka wieczorów, ale w tym przypadku chciałam chłonąć jak najwięcej wiedzy oferowanej mi przez autora, więc bardzo szybko zapoznałam się ze wszystkimi opowiadaniami. Jorge Bucay imponuje wiedzą, wyobraźnią oraz inteligencją co przekłada się na wielowymiarowość jego twórczości. 

"Ślubny skandal" Julia Quinn

"Ślubny skandal" Julia Quinn, Tyt. oryg. On the Way to the Wedding, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 440


Czasem żeby stanąć przed ołtarzem, trzeba postawić wszystko na jedną kartę.


Do książek Julii Quinn mam ogromną słabość i to ona nauczyła mnie, że romanse historyczne mogą być wciągające, emocjonalne i pełne przygód. Jej twórczość wyróżnia się spośród tłumu i zdecydowanie warto o niej mówić a seria Bridgertonowie fascynuje na przestrzeni wszystkich tomów.

Osobiście polecam zachować chronologię czytania, ale każda książka opowiada o innej parze bohaterów, więc na upartego możecie czytać dowolnie a i tak będziecie bawić się lepiej niż dobrze. To historie o miłości, które nieustannie napotykają na swojej drodze liczne przeciwności, z charyzmatycznymi postaciami na pierwszym planie z lawiną skrajnych emocji otulających czytelnika niczym ciepły kocyk. Chociaż mam dwa ulubione tomy spośród całej serii to przyznaję, że wszystkie części ogromnie mnie zachwyciły a odpowiada za to styl autorki i jej wielka wyobraźnia: na nasze dłonie składa bowiem opowieść w pełni wiarygodną, dopracowaną i w odpowiednich momentach zaskakującą.

Ósma odsłona cyklu okazała się totalnym wyzwaniem dla bohaterów! Już pierwsze strony zapowiadały wielki dramat a oni sami zapędzili się w kozi róg, ponieważ wszyscy chcieli dobrze, ale wyszło jak zawsze. Gregory Bridgerton jak na romantyka przystało, wierzył w prawdziwą miłość, więc gdy tylko dostrzegł tą jedyną, od razu się zakochał. Panna Hermiona Watson była jednak zakochana w kimś innym. W całą sytuację postanawia wtrącić się Lucy i pomóc swojemu przyjacielowi, ale i ona dała się skusić porywom serca. Zaplątali się ogromnie zapatrzeni we własne przekonania i zupełnie nie dostrzegali tego co mają pod nosem a ja z zachwytem chłonęłam ich prywatny dramat, kibicując im wszystkim w drodze do odnalezienia prawdziwego szczęścia.

Ależ to było smaczne! Po raz kolejny nie mogłam oderwać się od lektury, którą autorka zaplanowała od pierwszej do ostatniej strony. Wszystko było tutaj na swoim miejscu a ósmy tom dorównywał jakością oraz wykonaniem swoim poprzedniczkom. Dynamiczna akcja, mnóstwo fabularnych labiryntów aż w końcu wszechobecna miłość pozwoliły mi uwierzyć, że każdemu z nas w życiu jest pisana ta druga, wyjątkowa połówka. Quinn w cudowny, miejscami zabawny sposób wykreowała charyzmatycznych bohaterów, wielowymiarowych, otwartych na nowe doświadczenia, którzy mimo emocjonalnego zaplątania całkiem nieźle odnajdywali się w życiu.

"Ślubny skandal" to mnóstwo pozytywnej zabawy. Julia Quinn porywa nas w wir wielkiej, wypełnionej po brzegi emocjami fabuły, w której wszystko może się wydarzyć. Po raz kolejny znalazłam się w gronie cudownych, zdolnych do zaskakujących pomysłów bohaterów za których autorce zawsze będę wdzięczna. Wielopoziomowa, dająca do myślenia i pozwalająca na moment oderwać się od codzienności książka, która udowadnia, że romans historyczny może być naprawdę wciągający.

piątek, 23 grudnia 2022

"Inna opowieść wigilijna" Elizabeth Ann Scarborough

"Inna opowieść wigilijna" Elizabeth Ann Scarborough, Tyt. oryg. Carol for Another Christmas, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 248


Ponadczasowa klasyka – Dickensowska "Opowieść wigilijna" – w erze komputerów.


Ależ ja czekałam na premierę tej powieści! Uwielbiam wszystkie książki z motywem świąt Bożego Narodzenia a te, które odświeżają w jakiś sposób moją ukochaną "Opowieść wigilijną" zawsze stawiam na pierwszym miejscu. "Inna opowieść wigilijna" zapowiadała się na intrygującą lekturę w dobie naszych czasów a ostatecznie okazała się sympatyczną przygodą do której z przyjemnością wrócę przy okazji kolejnych świąt.

Ebenezer Scrooge powraca, by tym razem samemu głosić konkretne wartości. Oczywiście tylko te pozytywne! Przywołany przez pewną rezolutną dziewczynkę stanie w obliczu sporego wyzwania. Jako duch zamknięty w komputerze będzie musiał pokazać Monice, pracoholiczce oraz samotniczce, że czas świąt to idealny wstęp do zmian. Zderzą się ze sobą dwa silne oraz uparte charaktery a techniczne ograniczenia Scrooge'a nie ułatwią zadania, ale czy nie jest tak, że dobre intencje zawsze znajdą odpowiednią drogę?

Fabuła okazała się bardzo pomysłową interpretacją dickensowskiej historii utrzymaną w stylu typowej, lekkiej, przyjemnej powieści obyczajowej. Przerzucając kolejne strony na myśl przychodziły mi skojarzenia ze wszystkimi bożonarodzeniowymi filmami, w których na początku zawsze źle się dzieje, ale każdy z nas wie, że finał i tak będzie pozytywny. I chociaż wykluczyło to elementy zaskoczenia to niezmiennie utrzymuje, że bawiłam się wspaniale podczas czytania a jedyne czego żałuję to fakt, że książka skończyła się zbyt szybko.

Elizabeth Ann Scarborough próbowała pokazać swoim czytelnikom, że świat pędzi nieubłaganie do przodu, ale nawet jeśli zmienia się ułatwiająca nam życie technologia, nie zmienia się sam człowiek. Autorka w swojej powieści sięgnęła po ponadczasowe wartości, którymi zawsze powinniśmy się kierować - pisała o miłości, akceptacji, wybaczaniu, o drugich szansach, rodzinie oraz o ocenie tego co nas otacza. Książka okazała się pełną emocji, nastrojową lekturą zmieniającą nasz sposób myślenia dokładnie tak jak niegdyś "Opowieść wigilijna" bowiem utrzymana w myśl tej samej zasady pokazała, że nie samą pracą człowiek żyje i nie wartość pieniądza liczy się najbardziej.

"Inna opowieść wigilijna" to lektura dla czytelników w każdym wieku, która sprawdzi się idealnie leniwym popołudniem, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Elizabeth Ann Scarborough oczarowała mnie swoim spokojnym stylem i zachwyciła interpretacją klasyki, która okazała się ponadczasową lekcją życia. Piękna, klimatyczna, kameralna historia w której pozytywne emocje powoli osiągają swój cel a czytelnik dostrzega to co powinno być istotne od samego początku.

"Lodowa księżniczka" J'nell Ciesielski

"Lodowa księżniczka" J'nell Ciesielski, Tyt. oryg. The Ice Swan, Wyd. MANDO, Str. 464


Miłość czeka tam, gdzie najmniej się jej spodziewamy.


O prozie J'nell Ciesielski głośno jest na zagranicznych forach a wszyscy bardzo chwalą sobie jej niepowtarzalną twórczość. W nasze ręce trafiła dopiero pierwsza powieść autorki, ale tak piękna i po brzegi wypełniona emocjami, że łatwo zrozumieć słowa zachwytu. "Lodowa księżniczka" porywa nas bowiem w swoje ramiona i prowadzi przez niezapomnianą przygodę.

Autorka doskonale wie jak skupić na sobie pełną uwagę czytelnika. Pięknym, plastycznym i bardzo malowniczym stylem prowadzi nas przez nastrojową, nostalgiczną opowieść, w której każde słowo wydaje się mieć podwójne znaczenie. Czytamy bowiem o miłości, akceptacji, potrzebie zrozumienia aż w końcu o marzeniach, które nie zawsze idą w parze z prozą życia. Płynne dialogi i lawina wartych zapamiętania cytatów kierują nas w stronę postaci wykreowanych na wzór nas samych, z którymi potrafimy się utożsamić a których los ani przez moment nie jest nam obojętny.

W Paryżu toczy się zacięta walka a wojna z każdą godziną zbiera swoje żniwo. To tutaj uciekła księżniczka Svetlana, ale wciąż nie może czuć się bezpieczna. Nikt nie może. Aby pomóc swojej siostrze i matce z którymi się ukrywa ryzykuje własnym życiem i konfrontuje się z ludźmi o wątpliwej moralności. Zrobi wszystko, by ochronić swoich bliskich, ale jednocześnie kierowana dumą odtrąca to co ma pod samym nosem. Zauroczony jej osobą młody chirurg decyduje się pomóc dziewczynie, ale ta początkowo odtrąca jego starania, bo wyuczona innych wartości nie potrafi z dystansem spojrzeć na swoje życie.

Przyznaję, że na początku nie polubiłam Svetlany. Wiem, że taki był zamysł autorki, że chciała na przestrzeni całej powieści pokazać zachodzące w bohaterce zmiany, ale mimo wszystko kierowana nią próżność czasami doprowadzała mnie do szału. Lubię silne postacie, ale nie egoistyczne a Svetlana mimo swojej miłości do siostry i mamy zamknęła się całkowicie na ludzi spoza królewskiej rodziny. Wojna i pobyt w Paryżu szybko nauczyły ją pokory i finalnie żegnałam postać, którą obdarzyłam sympatią i choćby dlatego tak bardzo podobała mi się ta powieść, ale to przełożyło się na wątek romantyczny, który był mocno emocjonalny, ale często zahaczał także o negatywne emocje. Nie zmienia to jednak faktu, że J'nell Ciesielski napisała cudowną powieść osadzoną w wojennych relacjach, która zostanie w mojej głowie na długi, długi czas.

"Lodowa księżniczka" uczy pokory, zaciera granice społeczne i pokazuje jak wojna wpływa na człowieka. Podczas czytania towarzyszyły mi uczucia w pełni wiarygodne i świadome a kreacja bohaterów zasługuje na same słowa pochwały. Nastawiona na dobrą książkę nie spodziewałam się, że autorka aż tak bardzo mnie oczaruje a jednak stworzyła wizję trudnej rzeczywistości, którą przecież znamy i potrafimy sobie wyobrazić a co za tym idzie aktualność fabuły jeszcze mocniej wpływa na naszą wyobraźnię.

czwartek, 22 grudnia 2022

"Wtorki z Morriem" Mitch Albom

"Wtorki z Morriem" Mitch Albom, Tyt. oryg. Tuesdays With Morrie, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 232


Książka, która pozwoli ci lepiej poznać samego siebie i na nowo odkryć świat.


Lubię powieści, w których jest coś do okrycia. Lubię książki, które pozwalają czytać między wierszami. W ten sposób trafiłam na twórczość Mitcha Alboma i odnalazłam dokładnie to czego szukałam.

Historie autora są stosunkowo krótkie, ale za to w pełni konkretne, świadome oraz przemyślane. Albom pozwala wychwycić w tekście nie tylko nowe przygody czekające na jego bohaterów, ale także jego prywatną interpretację świata. Możemy się z nią zgadzać lub nie, ale zawsze wejdziemy w interakcję z fabułą a to najlepsza rekomendacja dla każdej książki.

Powyższa lektura jest indywidualną, bardzo prywatną lekcją, którą autor otrzymał od życia a z którą postanowił podzielić się ze swoimi czytelnikami. Opowiada on o swojej relacji z poznanym profesorem socjologii, Morriem Schwartzem, która trwała na przestrzeni lat - najpierw została jednak zerwana, by móc odrodzić się z jeszcze większą siłą. Jednak kiedy Albom ponownie spotkał Schwartza na swojej drodze ten był już nieuleczalnie chory a jednak jak kiedyś kontynuowali tradycję workowych spotkań.

To historia motywująca, pełna możliwych do wychwycenia cytatów, wartości, morałów. Subtelnie narzucająca swoje racje, ale jednocześnie pozwalająca czytelnikowi skonfrontować się z radami umierającego człowieka i zrozumieć własną objętą życiową drogę. Przyznaję, że osobiście nie zawsze popierałam decyzje czy nawet same słowa tytułowego Morria, ale to pozwoliło mi jedynie utwierdzić się w przekonaniu co do własnych racji a sama książka pokazała mi kilka możliwości spojrzenia na świat za co jestem jej bardzo wdzięczna. Krótka fabularnie historia, którą zapewne każdy z Was przeczyta w jeden wieczór zmusza do myślenia, zaskakuje wyjątkowym klimatem i zaprasza do zamkniętego, kameralnego grona po kilka życiowych prawd oraz uniwersalnych mądrości.

Nic dziwnego, że "Wtorki z Morriem" to książka, która stała się bestsellerem. Najlepsze powieści bowiem to te, które kryją w sobie sporo prawdy i opierają się na życiowych doświadczeniach a pisane są prosto z serca. W tej historii przebija zafascynowanie autora, jego potrzeba dążenia do poziomu swojego mistrza oraz próba zaznajomienia czytelnika z zasadami według których żył Schwartz. Cieszę się, że miałam przyjemność poznać tak nietuzinkową powieść i Wam również polecam samemu zmierzyć się z tym dziełem.

"Północ w Everwood" M.A. Kuzniar

 "Północ w Everwood" M.A. Kuzniar, Tyt. oryg. Midnight in Everwood, Wyd. Albatros, Str. 416


„Północ w Everwood” M.A. Kuzniar to czarująca zimowa baśń dla dorosłych czytelników.


Wystarczy rzucić mi hasło "baśń dla dorosłych" a daną lekturę wybieram w ciemno. Uwielbiam klimat towarzyszący takim opowieściom i uwielbiam bajkowe spojrzenie na świat. Miałam więc wobec prozy M.A. Kuzniar ogromne oczekiwania, które zostały spełnione już na pierwszych stronach, gdy fabuła otuliła mnie niczym ciepły kocyk i trzymała w swoich objęciach do samego finału.

Autorka nigdzie się nie spieszy tworząc opowieść spokojną, nostalgiczną, nastawioną na opisy bardziej niż na samą akcję. Z jednej strony powinnam narzekać na brak konkretnego tempa, ale z drugiej wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Miło było przystanąć na chwilę, poznać z bliska bohaterów i zanurzyć się w cudownym klimacie, który okazał się najmocniejszą stroną fabuły zaraz po kreacji postaci. Autorka przenosi nas w czasie, odrywa od pędu życia i wszechobecnej technologii pokazując, że w życiu liczy się coś więcej i udowadniając jak cenne są zatracane aktualnie wartości.

Akcja rozpoczyna się w roku 1906, w którym żyje Marietta Stelle, zagorzała miłośnika baletu, która marzy o sławie primabaleriny. Niestety pisany jej jest inny los, ponieważ tuż po Nowym Roku będzie musiała stanąć na ślubnym kobiercu i poświęcić się roli żony oraz matki. Nikt nie pyta ją o zgodę, wszyscy decydują za nią. Jednak przed pogrążeniem się w smutku Mariettę ratuje wizja nadchodzącego, ostatniego spektaklu na tle zjawiskowej, zimowej scenografii. Kobieta nie spodziewa się jednak, że pod wpływem czarów przeniesie się do Everwood i stanie oko w oko z zagrażającą jej życiu przygodą.

Bliskość Bożego Narodzenia, mnóstwo śniegu, nastrojowe tło oraz zima pukająca do okien porywają nas w wir subtelnie zaczarowanej opowieści, która ma wiele do powiedzenia. Marietta z jednych problemów pakuje się w drugie i trudno powiedzieć co jest gorsze, ale na pewno pobyt w cukrowym pałacu wystawi ja na ogromną próbę. Autorka wykazała się ciekawą inicjatywą a jej pomysł na wydarzenia zaowocował w historię zdecydowanie wartą uwagi, ponieważ wszystko tutaj krzyczało do czytelnika, że faktycznie trzymamy w dłoniach wyjątkową, wielopoziomową baśń. Mnóstwo emocji, klika mrocznych momentów aż w końcu piękny hołd dla pasji sprawiły, że lektura porwała mnie w swoje objęcia na kilka cudownych godzin.

To książka spokojna, nastrojowa, która rozkręca się dopiero w drugiej połowie, ale na pewno warta uwagi i pięknie wpisująca się w zimowe miesiące. M.A. Kuzniar stworzyła zaczarowaną baśń z elementami dla dorosłych, która pozwala wyciągnąć wnioski z losów głównej bohaterki oraz utożsamić się z jej problemami. "Północ w Everwood" idealnie sprawdzi się jako lektura na leniwe popołudnie, kiedy mróz maluje wzorki na oknach a my z kubkiem gorącej herbaty w dłoni marzymy, by przenieść się do wyjątkowego miejsca.

środa, 21 grudnia 2022

"Gaudensia. Zwycięstwo pożądania" Vallerina P.

"Gaudensia. Zwycięstwo pożądania" Vallerina P., Wyd. Novae Res, Str. 398


Gdy pozwolimy dojść do głosu prawdziwej namiętności, odkryjemy całą prawdę o sobie.


Przyznaję, że zdecydowałam się na lekturę kierowana jedynie czystą ciekawością. Zupełnie nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać ani w jaką stronę ostatecznie podąży treść, ale autorka wybrnęła z głową i jej erotyk okazał się ciekawą przygodą.

Przygotujcie się na solidną porcję wrażeń tylko dla dorosłych. Autorka nie bawi się w półśrodki i opisuje wszystko tak jak to widzi co z jednej strony przypadło mi do gustu, ale z drugiej skreśliło pewne grono odbiorców, ponieważ nie każdemu przypadnie taka bezpośredniość. Jeśli jednak czytacie erotyki na co dzień i znacie zasady rządzące tym gatunkiem - sądzę, że śmiało możecie mierzyć się z "Gaudensią"

Ani okładka, ani zapowiedź fabuły nie zdradzają zbyt wiele, więc i ja nie będę Wam zdradzać wszystkich smaczków, ale zaznaczę, że to opowieść o bohaterach bardzo świadomych, ciekawie wykreowanych, takich, którzy dążą do założonych celów. Otoczeni barwnymi osobowościami zatapiamy się więc w świecie erotyzmu, napiętej atmosfery oraz gęstego klimatu i nim się obejrzymy nadejdą finałowe strony rozwiązujące całą tajemnicę. Na fabułę składa się całe grono barwnych osobowości, ponieważ czytamy o grupie przyjaciół, więc każdy z nas wynajdzie ulubieńca stworzonego pod nasz wzór, z którym się utożsami i któremu będzie chciał kibicować.

Autorka zaskoczyła mnie pomysłem. Jej książka okazała się niecodzienna, całkowicie zrywająca ze schematami, miejscami bardzo odważna i cały czas silnie wpływając na wyobraźnię. To propozycja dla tych, którzy lubią eksperymentować, sięgać po debiuty oraz odkrywać nowe kategorie, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim wykonaniem. Podkreślam jednak, że osobiście nie żałuję wyboru a odwołanie do najbardziej skrywanych ludzkich potrzeb, namiętności oraz lęków okazał się ciekawym spojrzeniem na człowieka.

"Gaudensia. Zwycięstwo pożądania" nie jest lekturą dla każdego, ale jeśli zdecydujecie się zaryzykować zaskoczy Was spojrzenie autorki na erotyczne tematy. Książka odważna, opierająca się na silnym klimacie, inna niż wszystkie i przez niemal czterysta stron mówiąca o potrzebach na jakie składa się człowieka. Grupa przyjaciół zabierze nas w podróż przekraczającą tabu, poszerzającą granice, udowadniającą, że tylko my sami hamujemy się w realizacji potrzeb. Przyznaję, że jestem bardzo ciekawa Waszego odbioru tej powieści, więc koniecznie dajcie znać po lekturze co o niej myślicie! 

"Mam na imię Jutro" Damian Dibben

"Mam na imię Jutro" Damian Dibben, Tyt. oryg. Tomorrow, Wyd. Albatros, Str. 384


Urzekająca opowieść o odwadze, poświęceniu i magicznej więzi łączącej człowieka i jego najwierniejszego towarzysza.


Każda powieść ze zwierzętami w roli głównej budzi we mnie wiele emocji. Niezależnie od tego czy są to szczęśliwe powieści, czy może przywołujące pewne tragiczne momenty - zawsze płaczę jak bóbr. Obawiałam się więc emocji towarzyszących mi podczas czytania "Mam na imię Jutro", ale mimo tego, że faktycznie wylałam morze łez, to nie żałuję wyboru. A nawet więcej! Jestem pewna, że jeszcze wiele razy odświeżę sobie fabułę.

Książkę możecie kojarzyć ze względu na wcześniejsze wydanie. Dziś doczekała się wznowienia w innej (przepięknej) szacie graficznej z obwolutą, ale treść pozostaje niezmienna, wyjątkowa oraz jedyna w swoim rodzaju. To opowieść widziana oczami psa, pełna pasji, oddania, przeróżnych uczuć. Powieść silna w przesłaniu, trafiająca w sam środek serca każdego miłośnika psów a nawet krusząca lodowe serca tych, którzy uważają, że nie lubią zwierząt. Przyznaję, że łzy ciurkiem leciał mi po twarzy przez ponad połowę czytanej historii, ale to tylko dowodzi jak wiele zaangażowania autor włożył w swoją książkę i jak pięknie opisał psi żywot.

Tytułowy Jutro, to pies, który swoimi oczami prowadzi nas przez fabułę. Wydawać by się mogło, że taka perspektywa będzie pełna półśrodków i niedomówień a jednak nasz główny bohater to bardzo świadomy, doświadczony pies, który relacjonuje własne doświadczenia w bardzo dosadny sposób. Jego przygoda zaczyna się w roku 1815, w bardzo zimowy wieczór. W Wenecji czeka bowiem pies, ale jego ukochany pan nie nadchodzi. Czy wyczuwalny trop wroga może mieć z tym coś wspólnego? Jutro opuszcza swoją bezpieczną kryjówkę i wyrusza w podróż ku odnalezieniu właściciela a jego przygoda trwać będzie przez lata, ponieważ obdarzony nieśmiertelnością nie spocznie, nim nie osiągnie celu.

To do głębi poruszająca historia, która reprezentuje sobą cały szereg wartości. Oczami czworonożnego bohatera obserwujemy przyjaźń, miłość i oddanie, zastanawiając się wraz z nim jak to jest, że człowieka stać na taką podłość oraz okrucieństwo. Trzymamy kciuki za Jutro, by ten odnalazł ukochanego pana, ale jednocześnie zachłyśniemy się miejscami, które odwiedzi: od pola bitew po królewskie dwory. Autor z rozmachem stworzył imponującą fabułę pełną ukrytych znaczeń, której celem było pokazanie nam, ludziom, tego co w życiu liczy się najbardziej.

Od dziś Damian Dibben ma moje ogromne uznanie. "Mam na imię Jutro" to powieść, która poruszyła mnie do głębi a perspektywa patrzenia na świat jaką stworzył autor okazała się nie tylko fascynująca, ale i zbliżona do tego co faktycznie może widzieć pies. Pełna emocji, piekielnie wzruszająca i zmuszająca nas do przewartościowania życia jest lekturą nie tylko ponadczasową, ale i bardzo uniwersalną. Wynotowałam z niej całą masę wartych zapamiętania cytatów i uważam, że każdy powinien dać jej szansę niezależnie od tego czy uważa, że lubi bądź nie lubi (szybko zmienicie zdanie) psów. 

wtorek, 20 grudnia 2022

"Wiosna mojego życia" Roza Violet Barlow

"Wiosna mojego życia" Roza Violet Barlow, Wyd. Novae Res, Str. 274


Druga szansa na prawdziwą miłość nie zdarza się często. Czy odważysz się ją wykorzystać?


Roza Violet Barlow, autorka, która zadebiutowała niedawno w wielkim stylu, składa na nasze dłonie trzecią już powieść o miłości i trudach życia. Czytając wszystkie jej książki mam wrażenie, że "Wiosna mojego życia" wyróżnia się znacznie, ponieważ wypada nie tyko najciekawiej, ale i najbardziej emocjonalnie a przecież inne książki autorki również bardzo mi się podobały.

Czytamy o nowych początkach, drugich szansach oraz o życiu, które wydaje się mieć dla nas zawsze swój z góry zaplanowany przebieg. Autorka plastycznym językiem i poprzez barwne, dynamiczne dialogi prowadzi nas przez losy bohaterki takiej samej jak my - z którą potrafimy się utożsamić i którą obdarzamy sympatią już od pierwszych stron.

Summer Rasmussen porzuca swoje aktualne miejskie życie i przenosi się na wieś do domu odziedziczonego po babci. Musi podjąć się remontu i nauczyć dbania o ogród, ale jej największym zmartwieniem będzie przyjaciel z dawnych lat, który dziś zmężniał i okazał się jeszcze bardziej seksowny niż w przeszłości. Niestety dziewczynę otaczają demony przeszłości oraz skrywane tajemnice co kolidować będzie z pełnią szczęścia, ale przecież każdy z nas musi codziennie stawiać czoła prozie życia.

Fabuła miesza elementy powieści obyczajowej oraz subtelnego romansu w bardzo przyjemnym rozwinięciu akcji. Śledzimy losy postaci bardzo ludzkich, świadomych swoich decyzji, którzy marzą jedynie o spokoju ducha i szczęśliwym zakończeniu. Autorka bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie przedstawieniem bohaterów, których dopracowała w najmniejszych detalach a na bazie których poruszyła ważne wartości: pisała o byciu lojalnym, wrażliwym, otwartym na świat i ludzi a także pełnym pasji kierowanej w stronę małych rzeczy.

"Wiosna mojego życia" koncentruje się fabułą wokół otaczającej nas codzienności a jednak zachwyca tym co na co dzień wydaje się niedostrzegalne. Nie tylko miłość odegra tutaj ważną rolę, ponieważ bliżej przyjrzymy się potrzebie zmian, przewartościowania życia aż w końcu otaczania się ludźmi, którzy mają na nas odpowiedni wpływ. Roza Violet Barlow po raz kolejny bardzo miło mnie zaskoczyła a jej najnowsza książka podbiła znacznie wyżej poprzeczkę pokazując, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

"Decimus Fate i Rzeźnik z Guile" Peter A. Flannery

"Decimus Fate i Rzeźnik z Guile" Peter A. Flannery, Tyt. oryg. Decimus Fate and the Butcher of Guile, Wyd. Fabryka Słów, Str. 370


Codzienność jednak, zwłaszcza codzienność niezwykłych ludzi, stanowi często wstęp do wydarzeń, które wstrząsną posadami świata.


Siadając do lektury nowej powieści Petera A. Flannery wiedziałam, że czeka mnie wielka przygoda, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak wielka! Pierwszy tom serii był pomysłowy i piekielnie wciągający, ale kontynuacja zdecydowanie podnosi poprzeczkę.

Na wstępie warto pochwalić autora za jego wyobraźnię. Nieograniczony świat stworzony od podstaw, w którym panują indywidualne zasady i w którym pojawiają się charyzmatyczne postacie wciąż zaskakuje czytelnika czymś nowym i niesie obietnicę potencjalnego rozwoju. W lekkim i niezwykle barwnych stylu autora wyczuć można jego ogromną pasję a to właśnie przekłada się na treść: dojrzałą, świadomą, stawiającą na liczne zaskoczenia. Cudownie było spędzić czas w tym wyjątkowym miejscu a jeszcze lepiej ponownie przyglądać się losom bohaterów, którzy przyciągają kłopoty jak magnes i którzy z podniesionym czołem walczą o swoje miejsce w świecie.

To nie jest lektura dla czytelników o słabych nerwach. Jeśli jednak lubicie dynamiczne, niebezpieczne, nie owijające w bawełnę doświadczenia - lepiej trafić nie mogliście. Decimus Fate i Opiekun stoczą walkę na śmierć i życie a kiedy wycieńczeni będą lizać rany zrozumieją, że tak naprawdę to dopiero początek. Autor osadził ich świat w krainie mroku, w której niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku a czarownice, przerażające potwory czy nawet bezwzględni zabójcy to chleb powszedni. To składa się jednocześnie na fabułę pełną atrakcji, w której każdy ruch postaci ma znaczenie i ciągnie za sobą lawinę zdarzeń, wciągających, dosadnych oraz - co najważniejsze - logicznie przedstawionych.

Rzeźnik z Guile przyprawi nas o dreszcz przerażenia a wisząca w powietrzu tajemnica do odkrycia będzie motorem napędowym całej akcji. Wiele się dzieje, pojawiają się nowi bohaterowie a historia nabiera rozpędu z każdą kolejno przerzuconą stroną. Nie mogę wyjść z zachwytu jak świadomie i śmiało autor wyszedł naprzeciw naszym oczekiwaniom, jak stworzył coś znacznie lepszego na bazie poprzedniego tomu, który już przecież zachwycał z każdej możliwej strony. A jednak emocje, wydarzenia oraz sama charyzmatyczna kreacja bohaterów składają się na całokształt, który trafia prosto w naszą wyobraźnię.

"Decimus Fate i Rzeźnik z Guile" udowadnia, że dobra fantastyka obroni się sama. To książka oryginalna, jedyna w swoim rodzaju, jakiej jeszcze nie było przez co każde zdanie pochłania się z zaborczą ciekawością. Tajemnica podsyca klimat, niebezpieczeństwo przyspiesza bicie serca a bohaterowie od razu zjednują sobie sympatię czytelnika porywając go w sam środek silnie uzależniającej przygody. Tego nie da się opisać, to trzeba przeczytać samemu, ale gwarantuję, że cała seria zachwyci Was pod każdym możliwym względem, nawet jeśli to gatunek, który zazwyczaj omijacie. Jestem pewna, że do prozy Petera A. Flannery zachęcać Was nie muszę, więc napiszę tylko: to była totalna petarda!

poniedziałek, 19 grudnia 2022

"Polowanie na frajera" Robert Zieliński

"Polowanie na frajera" Robert Zieliński, Wyd. Novae Res, Str. 316


Czy mimo niesprzyjających warunków uda mu się odnaleźć upragniony spokój?


Roberta Zielińskiego poznałam przy lekturze jego poprzedniej powieści i wówczas bardzo miło zaskoczył mnie jego styl dlatego i tym razem postanowiłam zaryzykować, chociaż reportaż nigdy nie był moją domeną. A jednak dałam się wciągnąć w lekturę "Polowanie na frajera" i z ciekawością przerzucałam kolejne strony.

Jeśli lubicie historie o ludziach, którzy podążają własną, wytyczoną ścieżką to myślę, że ta historia Was zaciekawi. Poznajemy bowiem losy postaci, która od samego początku miała na siebie plan co bardzo mi się spodobało i stało się nawet pewną motywacją. Oczywiście będziemy czytać o pewnych niepowodzeniach czy przeciwnościach losu, ale tego nie da się uniknąć a liczy się fakt samego stawiania czoła kolejnym wyzwaniom.

Rob pojawiający się na pierwszym planie podążając za swoją pasją podróżuje po całym świecie. Wiele w życiu widział, wiele miejsc odwiedził, ale cały czas czuje, że czegoś mu brakuje. Czytelnik wraz z nim rzuca się więc na poszukiwania miłości, która wydaje się ostatnim punktem na planie ku realizacji marzeń, ale Rob porzuca przy tym wielki świat na rzecz rodzimej Polski. Tylko czy faktycznie uda mu się znaleźć to czego szuka?

To przyjemna dla oka podróż w głąb ludzkiej natury, pokazująca, że do szczęścia czasami potrzeba coś co zazwyczaj mamy na wyciągnięcie ręki. Z jednej strony chętnie przeczytałabym więcej o podróżach bohatera i doświadczeniach jakie wtedy zdobył, z drugiej nie żałuję, że mogłam poznać jego ciekawą osobowość. Fabuła czasami była ciekawa, kiedy indziej miała pewne przestoje, ale jak na dobry reportaż przystało pojawiła się spora liczba ciekawych faktów, które ładnie dopełniły dzieła. Mam jedynie zarzuty do przewijającego się w tle moralizatorstwa, subtelnej próby narzucenia czytelnikowi swoich racji. Nie lubię tego w książkach i zazwyczaj staram się tego unikać.

"Polowanie na frajera" to ciekawa historia mężczyzny, który gonił za marzeniami. To również próba pokazania przewrotności losu. Autor zaangażował się w swoje dzieło co widać od pierwszych stron i co przełożyło się na dobrze poprowadzoną treść. Jeśli więc lubicie reportaże o ludziach takich jak my, których potrafimy zrozumieć i z którymi możemy się utożsamić - polecam.

"Dar krwi" S.T. Gibson

"Dar krwi" S.T. Gibson, Tyt. oryg. A Dowry of Blood, Wyd. SQN, Str. 336


Dar krwi to liryczna i marzycielska reinterpretacja opowieści o narzeczonych Draculi, historia o pożądaniu, obsesji i emancypacji.


Wszystko co związane z Draculą biorę w ciemno. Dlatego z niecierpliwością wypatrywałam lektury S.T. Gibson z nadzieją, że autorka zaskoczy mnie pomysłem oraz wykonaniem. Wiązałam z "Dar krwi" ogromne nadzieję a to czy zostały spełnione dowiecie się za moment.

Na początku muszę przyznać, że autorka miała ciekawy pomysł na interpretację swojego tekstu i zauroczyła mnie językiem w jakim pisała: nostalgicznym, lirycznym, miejscami niemal poetyckim. Trzymała się jednak twardej powierzchni i nie uciekała w nadmuchane słowa co jednocześnie umożliwiło mi popuszczenie wodzy fantazji, ale i spojrzenie świadomym okiem na losy bohaterów. W pięknych i malowniczych słowach poznałam świat mroku i niebezpieczeństwa naznaczony silną porcją romantyzmu co w efekcie zaowocowało fabułą od której po prostu nie mogłam się oderwać.

Nie wydaje mi się, żeby tak historia miała wiele wspólnego z prawdziwymi losami Draculi. I polecam traktować ją jako luźną, indywidualną interpretację a wtedy zupełnie inaczej spojrzycie na wydarzenia doceniając ich oryginalność. Czytamy bowiem o losach Constanty, wieśniaczki, dla której los okazał się zupełnie nieprzewidywalny. Stała się bowiem kochanką nieumarłego króla, ale szybko zrozumiała, że miłość nie zawsze będzie szła w parze ze zrozumieniem. Dracula gotowy do najgorszych czynów pokaże się swojej małżonce od najgorszej strony a Constanta będzie musiała wybrać czy podąży ścieżką mroku.

Pomysł i wykonanie - pierwsza klasa. Podobał mi się mroczny klimat, mnóstwo tajemnic wiszących w powietrzu oraz gęsta, niemalże dusząca atmosfera. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę na miejscu której na pewno nie zachowałabym takiego spokoju ducha jakim ona się kierowała, więc zachwycona postawą kobiety oraz jej hartem ducha podążałam krok w krok za jej wyborami. Mroczny Dracula naznaczony tutaj piętnem upadku podsycał atmosferę i wprowadzał wiele momentów czystej grozy, ale w tle przewijały się skrajne emocje: od pożądania, namiętności oraz próby zaufania mimo rozczarowań po nadzieję, że podjęte decyzje okażą się słuszne. To powieść inna niż wszystkie, zaskakująca, dająca do myślenia a przy tym smaczna, wciągająca i pełna ukrytych znaczeń.

"Dar krwi" to opowieść o toksycznej miłości, która ściągnęła bohaterkę na samo dno. Mroczny retelling o Draculi widziany oczami jego żony. Fabuła zamknięta w listach, zatem pozwalająca czytać między wierszami i zdecydowanie dedykowana dorosłemu czytelnikowi, ponieważ pełna jest erotycznych scen i krwawych rozwiązań. Przestrzegam jednak, że to historia zupełnie inna niż wszystkie znane nam do tej pory, odważna, nastawiona na czytelnika, który nie boi się ryzyka i w mroku czuje się jak ryba w wodzie.