niedziela, 31 sierpnia 2025

"Niedokończone opowieści Śródziemia i Numenoru" J.R.R. Tolkien

 
"Niedokończone opowieści Śródziemia i Numenoru" J.R.R. Tolkien, Tyt. oryg. Unfinished Tales, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 600

 

Bogato ilustrowane wydanie pasjonującego zbioru opowieści rozgrywających się od Dawnych Dni po zakończenie Wojny o Pierścień. 

 

Niezawodny Tolkien wciąż podbija nasze serca i sława o jego twórczości wydaje się nie cichnąć. Doskonały powieściopisarz, człowiek o nieograniczonej wyobraźni, bohater za życia i po śmierci.

Po śmierci mistrza, pieczę nad jego dziełami przejął syn. I wydaje się, że lepiej był nie mogło. Spuścizna ojca nabrała drugiego rozpędu, zaczęła docierać do nowego pokolenia, zyskała szersze grono fanów. Nie cichnie uwielbienie świata wykreowanego przez Tolkiena a dzięki powyższej serii otrzymujemy nowe informacje, poszerzamy naszą wiedzę, doszukujemy się odpowiedzi na pytania zadane dużo wcześniej. To wszystko w atmosferze wielkiej przygody, z klimatem u boku zajmującym miejsce jednego z członowych bohaterów, z poczuciem, że trafiliśmy do miejsca, którego na pewno szybko nie opuścimy.  

Tekst wzbogacony jest o ilustracje wybitnych artystów. Alan Lee, John Howe i Ted Nasmith biorąc na swoje barki poruszenie naszych wyobraźni przelewają na karty tej książki bogate kreski tworzące wyjątkowe dzieła. Bez tego ta historia nie byłaby taka sama. Jednak to dopiero początek detali wartych pochwały. Wszystko tutaj wydaje się być bowiem na swoim miejscu, mieć konkretne uzasadnienie, nawiązywać do wydarzeń związanych z losami Gandalfa, który wydaje się być jedną z najciekawszych postaci. W książce pojawiają się Czarni Jeźdźcy podróżujący w poszukiwaniu Pierścienia a także anegdoty związane z kolacją w Bag End a także pewną angażującą treść o Pięciu Czarodziejach. A gdyby to wciąż było dla Was za mało, lektura liczy ponad sześćset stron i skrywa takie smaczki, że nie będziecie mieli ochoty opuszczać jej choćby na minutę!

Uważam, że każdy fan twórczości autora powinien bez wahania zdecydować się na lekturę. Zamknięta w jej wnętrzu jest bowiem treść, która nie została dokończona za życia Tolkiena, ale jego syn skrupulatnie uzupełni wszystkie luki, by oddać w nasze ręce dzieło kompletne. Sam klimat książki zachwyca już na staracie a dalej jest tylko lepiej zarówno jeśli chodzi o graficzne wykonanie jak i same odniesienia do "Władcy Pierścieni" czy "Silmarillion". To jedna z tych książek, które trudno ocenić obiektywnie, ponieważ porusza najczulsze struny fana a do każdego trafi w indywidualny sposób. Nie przeczytacie jej natomiast w jeden dzień, nawet nie w jeden tydzień, wymaga ona bowiem pełnego skupienia, odłożenia na bok codziennych spraw i porządnego wczytania się w to co ukryte pomiędzy wierszami. Czas poświęcony zostanie jednak w pełni wynagrodzony. 

"Niedokończone opowieści Śródziemia i Numenoru" to pewnego rodzaju ukłon w stronę przeszłości pokazujący świat, który towarzyszył nam od najmłodszych lat. Jestem pokoleniem dorastającym na fantastyce Tolkiena, mój czytelniczy charakter kształtował się za sprawą jego wyobraźni. I uważam, że nic piękniejszego nie mogło mi się przytrafić. Dlatego z zachwytem obserwuje niecichnący prym jego twórczości, dodatki do dzieł, wszelkie wznowienia - musicie po nie sięgać, aby przekonać się jak wygląda dojrzała proza pokonująca bariery czasu.

sobota, 30 sierpnia 2025

"Bracia Karamazow" Fiodor Dostojewski

 
"Bracia Karamazow" Fiodor Dostojewski, Tyt. oryg. Братья Карамазовы, Wyd. Mg, Str. 560



Ostatnia, najdojrzalsza i powszechnie uważana za najważniejszą powieść Fiodora Dostojewskiego.


Czy granice dobra i zła nie powinny zostać wyraźnie zaznaczone? Znacznie łatwiej można by było wówczas balansować na krawędzi. Wiele popełnionych czynów, nigdy nie miałoby miejsca. Niestety konstrukcja świata ma wobec ludzkości zupełnie inny plan i wystawia społeczeństwo na próby, których unikniecie okazuje się niemal niemożliwe. W jednej z podobnych sytuacji zostali postawieni trzej bracia Karamazow, którzy w bezwzględny sposób dopuścili się morderstwa własnego ojca. Jednak to nie wszystko, ponieważ każdy z nich w wydarzeniu pełnił zupełnie inną rolę. I chociaż to mogłoby z góry sugerować mniejsze bądź większe zaangażowanie, wcale tak nie jest. Granice jednak łatwo się zacierają, a kara zawsze stoi na sprawiedliwej pozycji. Przed braćmi Karamazow otwiera się droga przepełniona walką o odnalezienie własnego miejsca w świecie i wybrukowana poczuciem winy. Jak zakończy się ich wędrówka?

Styl Fiodora Dostojewskiego nie należy do łatwych i początkowo może wzbudzać poczucie zagubienia w opisywanych przez niego wydarzeniach. Jednak w gruncie rzeczy to tylko pozory, które rozwiewają się równie szybko jak przychodzą. Wraz z biegiem akcji czytelnik czuje się oczarowany opowiadaną historią i mile dowartościowany dopracowanym każdym, nawet najmniejszym szczegółem. Tematyka ojcobójstwa budzi wiele emocji, niezależnie od tego w jaki sposób poprowadzona jest fabuła. Dlatego w rękach mistrza powieść ta nabrała jeszcze większego znaczenia. Opisując życie trzech braci po dopuszczeniu się okrutnego czynu pokusił się o zaangażowanie w tematykę odwiecznych dylematów ludzkości na temat istnienia wolnej woli, Boga, zła i miłości. Z kolei sama książka stała się dla mnie wielką księgą życiowych mądrości, o których nie można zapomnieć.

Twórczość Dostojewskiego nie jest mi obca, chociaż za każdym razem zaskakuje mnie jego zaangażowanie w portretach psychologicznych postaci. W przypadku "Braci Karamazow", gdzie na plan pierwszy wysuwa się aż trzech braci, ta kreacja bohaterów wydaje się jeszcze bardziej precyzyjna. Dogłębna analiza poczynań stoi na równi z targającymi bohaterów emocjami, przepełniającymi książkę po brzegi. Autor poprowadził mnie długą drogą mrocznych zakątków ludzkiej duszy i otworzył przede mną wiele możliwości. Postawy bohaterów wzbudzają ciekawość poprzez swoją niecodzienną formę - choć skrajnie różną, to w wielu przypadkach nie tylko oczywistą, ale i w pewien sposób postawioną do wspólnej konfrontacji.

Książka "Bracia Karamazow" okazała się lekturą, która trafiła w mój gust czytelniczy szybciej niż się spodziewałam. Słowo "klasyka" często wywołuje u mnie sprzeczne emocje - obawiam się trudnej tematyki, ale w głębi wiem, że mi się spodoba to o czym będę czytać. Nie ulega wątpliwości fakt, że ostatnia powieść autora została słusznie okrzyknięta najdojrzalszą i najważniejszą w jego dorobku. Cieszę się, że tak wspaniała książka nie tylko zagościła na mojej półce, ale okazała się nieocenioną skarbnicą.

piątek, 29 sierpnia 2025

"Koszmarny dom i inne opowieści o duchach" A. M. Burrage

 
"Koszmarny dom i inne opowieści o duchach" A. M. Burrage, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 495

 

Niezwykle oryginalne i niepokojące opowiadania grozy.

 

Jak na typową jesieniarę przystało, uwielbiam wszystko co mroczne i niepokojące. Przepadam również za zbiorami opowiadań, szczególnie z elementami grozy, gdy za oknem szybko zapada zmrok a ja mogę w pełni popuścić wodze fantazji. 

Wciąż niedoceniane a jednak warte bliższego poznania antologie to idealny przerywnik pomiędzy cięższymi lekturami lub krótka przygoda do zaangażowania nas tuż przed snem. Od lat sięgam po wszelkie tego typu krótkie formy mające jakiekolwiek nawiązanie do literatury grozy i niezawodnie króluje w tym temacie Wydawnictwo Zysk i S-ka, które zbiera to co najlepsze, łączy opowieści w spójne książki i serwuje czytelnikom moc atrakcji pisanych z pomysłem, polotem oraz inteligencją umożliwiającą wczytywanie się także w to co ukryte pomiędzy wierszami. Tym razem na tapecie króluje twórczość A. M. Burrage i uważam, że lepiej być nie mogło.

Alfred McLelland Burrage (1889–1956), brytyjski pisarz, nie doczekał się polskiej sławy. A szkoda, ponieważ nietłumaczenie jego dzieł na nasz język odebrało nam możliwość obcowania z historiami najwyższych lotów. Powyższy zbiór jest tego najlepszym przykładem, ponieważ Burrage znany przede wszystkim z książek młodzieżowych oraz historycznych, miał nieocenioną wyobraźnię jeśli chodzi o grozę, jego opowiadania bowiem są pełne napięcia, niepewności, ekscytujących twistów. 

Króluje tutaj klimat, który wydaje się stać na równi z bohaterami. Jednak najbardziej doceniam pamięć tego co klasyczne, przedstawienie duchów w ich czystej formie, bez presji, bez udziwnień, bez współczesnego polotu. Zagubione dusze, mroczne posiadłości, tajemnicze zdarzenia - to wszystko ma swoje konkretne uzasadnienie, nie rzadko dążące po prostu do odnalezienia spokoju. A fakt, że ciągnie to za sobą konsekwencje strachu, lęku, przyspieszonego bicia serca - cóż, wszystko ma swoją cenę, prawda? Płacimy ją z nawiązką, gdy każde kolejne opowiadanie rozlewa się w naszej wyobraźni paletą barw, emocji, ekscytacji, bohaterów, którym kibicujemy, z którymi na każdej stronie wspólnie stawiamy czoła przeciwnościom.

Może nie jestem obiektywna, może groza za mocno weszła mi w krew, ale uważam, że to jedno z ciekawszych zbiorów - zmyślnie poprowadzona zabawa w kotka i myszkę z czytającym, budowanie napięcia, prowadzenie odpowiedniego klimatu, powoływanie do życia bohaterów, którzy ani przez moment nie są nam obojętni. A. M. Burrage lubował się w gotyckiej nostalgii, smutku, nadziei, by w klasycznym wydaniu oddać na nasze dłonie "Koszmarny dom i inne opowieści o duchach", 24 nowele do których będę wracać jeszcze nie jeden raz. 

czwartek, 28 sierpnia 2025

"Jedna wrona smutek wróży" Christopher Barzak

 
"Jedna wrona smutek wróży" Christopher Barzak, Tyt. oryg. One for Sorrow, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 323

 

Ponadczasowa historia o dojrzewaniu, która łączy w sobie elementy thrillera i powieści grozy.

 

Barwna, niemal radosna okładka i zapowiedź nadchodzącego thrillera z elementami grozy. Czy to w ogóle możliwe? Okazuje się, że owszem a Christopher Barzak łączy to wszystko rewelacyjnie!

Na początku warto zaznaczyć, że to nie jest książka wzbudzająca dreszcz przerażenia. Tutaj chodzi o sens istnienia, o egzystencję, która powinna mieć znaczenie za życia a nie po śmierci. Autor stworzył niezwykle dojrzały obraz bohaterów, których czytelnik musi rozłożyć na czynniki pierwsze, wejść w ich skórę, zrozumieć zasady postępowania oraz motywy jakimi się kierowali. Wówczas wyciągnie z tego wartą zapamiętania lekcję życia, którą w połączeniu z plastyczną, ekscytująca, emocjonalną fabułą zamknie się w całość do której będzie się wracać wielokrotnie.  

Oto opowieść o Adamie, nastoletnim chłopcu powoli wchodzącym w dorosły wiek. Stając na granicy już na starcie mierzy się z problemami, które nie powinny dotykać młodych ludzi. A jednak ginie jeden z jego kolegów i tak rozpoczyna się zaskakująca podróż. Duch Jamiego nie chcąc opuścić ziemi towarzyszy tym, którzy pozostali wśród żywych udowadniając, że nie zawsze obrane priorytety są słuszne.

Fabuła opowiada o dojrzewaniu, szukaniu własnego miejsca w świecie. O zasadach rządzących w społeczeństwie, które boimy się przekraczać a tylko w ten sposób zbudujemy swój charakter. Piękna, nostalgiczna, silnie uderzająca w serce i rozum czytającego poprzez swoją złożoność oraz połączenie licznych gatunków. Barzak żongluje new adult, thrillerem, grozą, fantastyką czy literaturą piękną i na przestrzeni niewiele ponad trzystu stron prezentuje zachodzące zmiany w bohaterach, zarówno tych żywych jak i martwych. To niespieszna książka, szczera do bólu i dojrzała, którą warto czytać słowo po słowie a także wyłapywać wątki ukryte pomiędzy wierszami.

"Jedna wrona smutek wróży" to niepokojąca książka pełna wyzwań czyhających na czytelnika. Mocna, pomysłowa, bardzo dobrze napisana. Przede wszystkim - inteligentna oraz błyskotliwa. Odnosi się do prawd otaczających nas na co dzień oraz do oczywistości pomijanych w pędzie życia. Christopher Barzak udowodnił jak trudne potrafi być życie młodego człowieka, który powinien być wolny od wszelkiego piętna a jednak w tym przypadku coś nieoczywistego stało się motorem napędzającym zmiany. Nikt się tego nie spodziewał, wszyscy natomiast docenią kunszt oraz wykonanie. 

środa, 27 sierpnia 2025

"Sekrety pałacu" Magdalena Wala

 
"Sekrety pałacu" Magdalena Wala, Wyd. Czwarta Strona, Str. 350

 

Pałac, który pamięta lepsze czasy, teraz popada w ruinę. 

 

Magdalena Wala ponownie łączy przeszłość z teraźniejszością w ekscytującej opowieści o ludziach stających w obliczu trudnych wyborów. 

Prozę autorki znam od lat i zawsze jestem oczarowana jej postrzeganiem świata. Subtelny sposób prowadzenia fabuły, intensywne emocje oraz bohaterowie z którymi bez problemu potrafimy się utożsamić to wyznaczniki jej pracy. Za każdym razem Magdalena Wala uderza w czułe punkty czytającego i nie inaczej było tym razem, ponieważ opowieść toczona na dwóch płaszczyznach czasowych reprezentowała sobą wszystko co niezbędne dla fabuły nastawionej na ponadczasowe wartości oraz dodatkowe znaczenia ukryte pomiędzy wierszami.

Akcja powieści biegnie dwutorowo. Jedna z perspektyw opisuje losy Oliwii w 2015 roku, która musiała zmierzyć się z bolesnym upadkiem, gdy jej idealnie zaplanowane życie legło w gruzach. Zmieniła perspektywę i wówczas okazało się, że to najlepsza dla niej decyzja. Poznała Nathaniela i wraz z nim zdecydowała się odkryć tajemnicę odnalezionego pamiętnika. Druga opowieść przypadła Lilianie w roku 1938, która musiała mierzyć się z licznymi niechęciami, brakiem wsparcia ze strony rodziny czy zasadami niesprawiedliwymi dla młodej, odważnej kobiety. Ścieżki obu bohaterek skrzyżowały się w zaskakującym momencie a połączył je jeden tajemniczy pałac.  

Czytanie tej książki było dla mnie ogromną przyjemnością. Uwielbiam motyw sekretów z przeszłości, więc z zapartym tchem przerzucałam kolejne strony. Dwie bohaterki pozornie nie związane ze sobą snuły opowieści własnych życiowych doświadczeń, by ostatecznie ujawnić zaskakujący związek. Obie warte były bliższego poznania, głębszej analizy, zrozumienia oraz utożsamienia się z ich problemami, ponieważ autorka postawiła na dużą realność, charyzmę oraz nieszablonowość, dzięki czemu zarówno Oliwia jak i Liliana miały tu coś do powiedzenia. I chociaż ich przygody nie były nastawione na fabularne twisty, to ani przez minutę nie wiało nudą, ponieważ całość toczyła się wokół prozy życia, wokół doskonale znanych nam problemów zabarwionych momentami ekscytacji, niepewności wobec nadchodzącego jutra czy poszukiwaniem własnego miejsca w świecie. Akcja dopełniona sekretami wiszącymi w powietrzu, napędzającymi losy postaci, odkrywającymi nowe fakty, dodającymi smaku, budzącymi silne emocje. Nie można było chcieć czegoś więcej.

"Sekrety pałacu" to intrygująca, wolna od powielonych schematów lektura, pisana od pierwszej do ostatniej strony w bardzo inteligentny sposób. Otwarta na czytelnika, nastawiona na uczucia tworzące spójną całość, po raz kolejny pokazująca prozę Magdaleny Wali od najlepszej strony. Oto lektura idealna na relaks po ciężkim dniu, która w pełni zaangażuje naszą wyobraźnię i pozwoli nam wraz z bohaterkami pokonywać kolejne przyjemności. Rewelacja!

wtorek, 26 sierpnia 2025

"Córeńka" Megan Miranda

 
"Córeńka" Megan Miranda, Tyt. oryg. Daughter of Mine, Wyd. Czwarta Strona, Str. 400
 

Wszyscy ci synowie, zacierający ślady po grzechach swoich ojców.  

 

Ależ to było dobre, ależ smaczne, ależ mocne! Nie spodziewałam się, że książka Megan Mirandy okaże się taką czytelniczą atrakcją a jednak uważam, że to jeden z najlepszych thrillerowych tytułów ostatnich miesięcy!

To nie jest moje pierwsze spotkanie z autorką, poprzednie jej dzieła również wywarły na mnie spore wrażenie, ale tym razem to było coś naprawdę wybuchowego. Jestem ogromną fanką wszechobecnej  tajemnicy, lubię otaczać się niewiedzą oraz łączyć kropki, więc tutaj byłam w siódmym niebie, gdy z każdej strony pojawiały się nowe fakty i mieszały mi w głowie. Autorka zadbała o chaos, który tylko ona kontrolowała a to wszystko otoczyła cudownym klimatem, poddała w wątpliwość szczerość wszystkich bohaterów i jednocześnie pisała plastycznie, emocjonalnie, miejscami wręcz osobiście, by zjednać sobie czytającego.

Hazel nie chciała wracać do rodzinnego miasteczka, ale nie miała żadnego wyboru. Odziedziczyła dom z którym związane były tylko trudne wspomnienia. W dodatku mieszkańcy Mirror Lake wydawali się wiedzieć o niej więcej niż chciała sobie na to pozwolić. Nie spodziewała się również, że jedna decyzja odmieni wszystko a cofające się wody odkryją fakty związane z tajemnicą sprzed lat. Niebezpieczeństwo na nowo pojawi się w powietrzu, ale Hazel nie cofnie się nim nie rozwiąże zagadki. 

Bardzo smaczny dreszczowiec połączony z silnymi elementami thrillera. Autorka w pełni wykorzystała wszystkie strony swojej książki, manipulowała informacjami, podsuwała mylne tropy, bawiła się z nami w kotka i myszkę dawkując niezbędne szczegóły. Rosła adrenalina podczas czytania, akcja gnała na złamanie karku a całość otoczona przeróżnymi emocjami nie chciała mi wyjść z głowy, gdy odkładałam książkę na półkę. Muszę przyznać, że dawno nie mierzyłam się z takim galimatiasem (bardzo, bardzo dobrze przemyślanym i jeszcze lepiej poprowadzonym!), który ukazał gatunek w jego najlepszej odsłonie. Główna bohaterka przyjęła na siebie całą fabułę w pełni radząc sobie z powierzoną rolą i do samego końca nie straciła na wiarygodności co dodatkowo wpisuję do zalet tej książki.

"Córeńka" opiera się na tajemnicy sprzed lat, która budując mroczny klimat stopniowo ujawnia zapomniane tajemnice. Od samego początku podąża wyznaczoną drogą, nieustannie intrygując czytelnika oraz angażując w rozgrywane wydarzenia. Megan Miranda spisała się na medal składając na nasze dłonie opowieść potęgującą swoją siłę ze strony na stronę, mroczną, kameralną, jedyną w swoim rodzaju. Dawno nie czytałam tak dobrej książki, w której każdy czyn postaci, nawet każda myśl, miały swoje odbicie w dalszych działaniach. Zdecydowanie polecam!

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

"Heksa" Ada Kussowska

 
"Heksa" Ada Kussowska, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 480

 

Nie wszystko da się zaplanować. A zwłaszcza miłości. 

 

Lubię sięgać po twórczość Ady Kussowskiej, ponieważ ma ona w sobie pewien niemożliwy do podrobienia pazur. Autorka rewelacyjnie potrafi uderzać w czułe strony czytelnika ukazując prawdę o życiu bez zbędnych zabarwień.

To opowieść dedykowana tym, którzy lubią cięty język oraz dużą otwartość na czytelnika. Od początku czujemy się zaangażowani w treść, stajemy tuż obok bohaterów, trzymamy za nich kciuki, ponieważ mamy przeczucie, że jeśli im uda się odnaleźć szczęśliwe zakończenie, być może nam również. Wszystko opiera się bowiem na wiarygodności, na czerpaniu inspiracji z prozy życia, autorka pisze plastycznie, obrazowo i stawia na silne emocje, a tym samym prezentuje przed nami akcję, w której bez problemu potrafimy odnaleźć cząstkę siebie.

Emilia nie potrafi zapanować nad swoimi sercowymi rozterkami. Wydaje się, że w pracy kontroluje każdą chwilę, natomiast serce dyktuje własne, trudne do zrozumienia warunki. Najpierw pojawia się nieznajomy poznany w barze, który jednak znika po wspólnej nocy a później niezwykle irytujący, a jednak na swój sposób magnetyczny, nowy klient Konrad. Tuż po nim nieznajomy z baru wraca jak bumerang i tak to co wypracowane okazuje się jedynie grą pozorów. Komu odda swoje serce Emilia? A może nie wybierze żadnego z mężczyzn?

Dobra zabawa gwarantowana. Oto lektura o zwykłej dziewczynie w niezwykłej sytuacji. Każdy z nas marzy o miłości jak z bajki, jednak nie dla każdego jest ona pisana. A często okazuje się, że to co wyśnione nijak ma się w ponurą rzeczywistością. Autorka przedstawia jednak w bardzo pozytywnym, momentami ironicznym świetle miłosne dylematy głównej postaci, bawi się kreacją bohaterów, buduje intrygującą atmosferę. Warto tej książce dać szansę dla samej tytułowej Heksy, która ma przesympatyczne poczucie humoru, ale dalej też mogłabym wymieniać same pozytywy, ponieważ to taki promyczek pośród trudnych tematów otaczających nas na co dzień. Idealnie relaksuje, na kilka cudownych godzin porywa nasze myśli w stronę swobody i silnych uczuć.

"Heksa" ma w sobie wszystko co niezbędne, by bawić, intrygować oraz zatrzymać przy sobie na dłużej. Ada Kussowska po raz kolejny pokazała się od najlepszej strony, jednocześnie zręcznie manewrując i wymykając się schematom. To historia jedyna w swoim rodzaju, pomysłowa i pisana z oddaniem, dzięki czemu pozwala wierzyć, że w dobrych rękach nawet romantyczne historie będą miały jeszcze coś do powiedzenia. Dlatego obowiązkowo, wszystkim romantyczkom - polecam! 

niedziela, 24 sierpnia 2025

"Płonące tajemnice" Hanna Greń

 
"Płonące tajemnice" Hanna Greń, Wyd. Czwarta Strona, Str. 406

 

Niektóre tajemnice nie giną w płomieniach. One dopiero wtedy zaczynają żyć. 

 

Intensywna, ekscytująca, pełna pułapek czyhających na czytelnika, czyli oto przed nami nowa książka Hanny Greń. Jesteście ciekawi co w niej takiego wyjątkowego? 

Przede wszystkim skrupulatnie realizowany pomysł, który od początku miał sens i podążał drogą chaosu kontrolowanego przez autorkę. Moc wrażeń przekładała się zarówno na ciekawą kreację postaci jak i samą wielowątkową akcję, w której tak naprawdę wszystko mogło się wydarzyć. To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki i po raz kolejny przyznaję, że jej styl odpowiada za znaczną część pozytywnych emocji związanych z lekturą, dalej jest pomysłowość pani Greń a na końcu efektowne budowanie napięcia co w ogólnym rozrachunku prowadzi czytelnika ku niezapomnianej przygodzie. 

Danuta od lat próbowała zapomnieć o przeszłości, ale jej bolesne piętno wydawało się być obecne na każdym kroku. Uderzyło z zaskakującą siłą zmuszając kobietę do powrotu w rodzinne strony. Ci, którzy doprowadzili kiedyś do tragedii dziś zrobią wszystko, by ich tożsamość nie została ukryta. Danuta stanie więc w obliczu ogromnego zagrożenia i odkryje tajemnice jakich nikt się nie spodziewał. 

Powyższa książka jest kontynuacją serii W trójkącie beskidzkim, która przywołuje poznanych wcześniej bohaterów, ale jednocześnie jest napisana w sposób pozwalający czytać poszczególne tomy jako odrębne historie. Na pierwszym planie pojawia się Danuta i jej gęsta od napięcia opowieść, więc to ona koncentruje naszą pełną uwagę. Kobieta wykreowana jest w pełni wiarygodnie, stanowi wstęp do głębszej analizy psychologicznej, ale nie możemy zapomnieć o innych występujących na przestrzeni całej fabuły postaciach, które mają w akcji nie mały udział. Autorka dopracowała każdy detal, zadbała o odpowiednią wiarygodność sytuacji, przedstawiła ciąg przyczynowo-skutkowy napędzający wszechobecną tajemnicę do ujawniania kolejnych faktów. Całość dopełniła intensywna akcja, dynamika utrzymana na najwyższym poziomie co zaowocowało ponad czterystoma stronami thrillera trzymającego nas w silnym uścisku. 

"Płonące tajemnice" to historia pułapka, która angażuje na kilka cudownych godzin. Dobrze napisana, błyskotliwa oraz inteligentna, poruszająca nie tylko tematykę gatunku, ale i odwołująca się do ponadczasowych treści. Hanna Greń doskonale wie jak poruszyć nasza wyobraźnię, bawi się faktami, żongluje emocjami, podsuwa mylne tropy, by ostatecznie zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Dla fanów gatunku - lektura obowiązkowa. 

sobota, 23 sierpnia 2025

"Martwe imiona" Agnieszka Ewa Rybka

 
"Martwe imiona" Agnieszka Ewa Rybka, Wyd. Filia, Str. 336

 

Prawda, która zmienia wszystko. 

 

Przeszłość pojawia się w najmniej spodziewanym momencie i ujawnia swoje zaskakujące oblicze. Czy bohaterowie są przygotowani na to co nadchodzi?

Mówi się, że dobra książka obroni się sama i chyba mam tutaj idealny przykład. Oczywiście wspomnę co dla mniej okazało się najlepszą odsłoną autorki, natomiast uważam, że sięgając po powyższy tytuł sami, po zaledwie kilku stronach, dostrzeżecie spory talent Agnieszki Rybki. Nie jest łatwo napisać kryminał szokujący na każdym kroku, w dodatku z rewelacyjnie przedstawionym, gęstym od napięcia klimatem a tutaj to wszystko potęguje się z każdą spędzoną przy książce minutą. Doza niepewności, złożona sylwetka bohaterów aż w końcu intryga na wysokim poziomie zostają zamknięte na trzystu stronach przyspieszających bicie serca.

Annemarie wróciła do małego, holenderskiego miasteczka, po czterech latach mieszkania w Londynie. Szukała spokoju a odnalazła niekontrolowany chaos. W swoim ogrodzie kobieta trafiła na szczątki dwóch noworodków a wyjaśnienie tajemniczego znaleziska przybrało zaskakujący obrót. Każdy stał się podejrzanym, by udowodnić, że tajemnice sprzed lat zawsze wyjdą na światło dnia.

Dobrze napisana, dynamiczna opowieść dedykowana raczej czytelnikom o mocnych nerwach. Oparta na wszechobecnej intrydze powoli przybliża nam różne sylwetki postaci, abyśmy mogli przyjrzeć się z różnym perspektyw analizie trudnej sytuacji. Wiele osób, także tych drugoplanowych staje pod znakiem zapytania, ponieważ mają w całej spawie swój udział a do wszystkiego warto dodać intensywne emocje, które otaczają nas z każdej strony. Utrata bliskiej osoby, szok dotyczący odkrycia, niepewność co do dalszych wydarzeń, śledztwo prowadzone po części na własną rękę - czytelnik ma ogromne pole do popisu dla wyobraźni i korzysta z tego na wszystkie możliwe sposoby delektując się książką, którą nie sposób odłożyć na później. 

"Martwe imiona" to lektura budząca wiele silnych emocji. Przede wszystkim bardzo dobrze napisana, w pełni przemyślana, podążająca wyznaczoną drogą, która skrupulatnie realizowała plan w labiryncie tajemnic, chaosu, skrajnych emocji. Autorka połączyła wiele motywów, nawiązała nie tylko do kryminalnej zagadki, ale i sięgnęła dużo dalej, po ludzkie dramaty, problemy, walkę z własnymi słabościami, by połączyć to w książce od której nie sposób się oderwać. 

piątek, 22 sierpnia 2025

"Kroki między nami" Ana Maya

 
"Kroki między nami" Ana Maya, Wyd. Czwarta Strona, Str. 240

 

Między jednym a drugim krokiem może zmieścić się całe życie. 

 

Decydując się na lekturę miałam przeczucie, że czeka na mnie coś wyjątkowego, jednak nie spodziewałam się siły jaką ostatecznie miała ta książka. Niepozorna, licząca sobie niewiele stron, okazała się solidną lekcją życia.

Kawał solidnej fabuły od której nie sposób się oderwać. Nie bez powodu opis z okładki sugeruje, aby czytać ją powoli, ponieważ jest na to czas i pozwala na to także liczba stron. Warto więc poświęcić tej książce więcej niż jeden wieczór, wczytać się w treść, rozłożyć na czynniki pierwsze wszystkich bohaterów a sama książka odwdzięczy się wyjątkowymi emocjami, silnym przekazem oraz intensywnością kierowaną zarówno w stronę serca jak i rozumu.  

Czy to powieść o miłości? W pewnym sensie. Czy to lektura o budowaniu siebie na nowo? Zdecydowanie. Złożona, szczera, inteligenta, błyskotliwa. Pokazująca ludzkie słabości, marzenia, nadzieje. Dążąca do przegonieniu mroku zakorzenionego w dzieciństwie, który kształtował charakter a zdecydowanie nie powinien tego robić. 

Gdybym sama nie zmierzyła się z fabułą, nigdy nie przewidziałabym jej biegu. Autorka stworzyła coś nieoczywistego, subtelnego, kameralnego a jednak uderzającego w nas z siłą pocisku. Najważniejsza jest tutaj główna bohaterka i to ona koncentruje naszą uwagę. To niezwykle dynamiczna postać, która całkowicie zmienia się na naszych oczach. Autorka w zachwycający sposób przedstawiła proces zachodzącej w niej przemiany, tworząc intensywny motyw drogi, zarówno tej wewnętrznej jaki i zewnętrznej, ponieważ odwiedzimy zakamarki świata a także zajrzymy w głąb duszy dziewczyny poszukującej własnego miejsca w świecie. Nie będzie to łatwa wyprawa, przygotujcie się na spore wyboje, ale wynagrodzone zostanie to inteligencją, kunsztem oraz klimatem, który pozostanie z nami na długo po zamknięciu ostatniej strony. Ojciec tyran, narkobos trzymający władzę w żelaznych rękach, niespodziewane spotkanie z mężczyzną, który zmienia punkt widzenia, nadzieja na lepsze jutro w konfrontacji z ponurym światem - to wszystko zamknięte na niespełna dwustu czterdziestu stronach przejmującej przygody. 

Są takie książki, które poleca się, ponieważ po prostu trzeba je przeczytać i bez wątpienia "Kroki między nami" należy właśnie do tej kategorii. To idealny przykład unikania schematów, budowania indywidualnego napięcia, mierzenia się z problemami w nowatorski sposób. Ana Maya napisała opowieść niezwykle złożoną, piękną w swojej prostocie i paradoksalnie niezawodną w swojej głębi. Nie możecie przejść obok niej obojętnie!

czwartek, 21 sierpnia 2025

"Oświadczyny" Julia Quinn

 
"Oświadczyny" Julia Quinn, Tyt. oryg. To Sir Phillip, With Love, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 376



Piękna kobieta, która stanęła na jego progu, z pewnością nie była cicha, a kiedy na moment zamknęła usta, on chciał tylko ją całować.


Mam ogromną słabość do romansów historycznych a Julia Quinn zdecydowanie zalicza się do grona moich ulubionych autorek. Jej seria Bridgertonowie nie bez powodu doczekała się serialowej ekranizacji - przebywać wśród tych bohaterów to czysta przyjemność zarówno na papierze jak i ekranie.

To już piata odsłona cyklu, który polecam Wam czytać z zachowaniem chronologii. Każdy tom opowiada o innej parze bohaterów i wydaje się być odrębną opowieścią, ale autorka tak inteligentnie łączy świat wyższej klasy oraz wszystkie rodzinne smaczki, sekrety, tajemnice, że warto być z tym na bieżąco i śledzić wydarzenia od pierwszego tomu. Po pierwsze, można zatracić się w tym świecie i popuścić wodze fantazji a po drugie ta historia aż pęka od rodzinnych powiązań i czasami wręcz musiałam sobie rozpisywać kto jest kim, żeby nie zgubić sensu. Uważam to jednak za ogromny plus, ponieważ przekłada się to na ciężką (oraz skuteczną!) pracę jaką wykonała Quinn.

Fabuła jest lekka jak piórko, zabawna, ujmująca, szczera i bardzo inteligentna. Czystą przyjemnością jest poznawanie kolejnych bohaterów oraz zerkanie na drugi plan do tych, którzy już zdążyli zrobić swoje. Tym razem czytamy o losach Eloise, bystrej dwudziestoośmiolatki, siostry czterech wygadanych i nazbyt pewnych siebie braci. Sir Phillip Crane zdecydował się poślubić Eloise zakładając, że to zdesperowana stara panna, w dodatku posłuszna i brzydka. Nie spodziewał się, że jego przyszła małżonka jest całkowitym przeciwieństwem tych oczekiwań.

Eloise to zdecydowanie jedna z barwniejszych postaci tej serii. Śmiała, wygadana, dążąca do celu, mająca płeć przeciwną za dziwadła. Zabawna, urocza, szczera we wszystkim co robi dziewczyna skupia na sobie niemal całą uwagę czytelnika, ale nie możemy zapomnieć o Sir Phillipoe Crane'a, który idealnie uzupełnia jej charakter. Ta dwójka wydaje się być dla siebie stworzona a sama Julia Quinn bardzo emocjonalnie oraz otwarcie oddaje ich relację, nie pomijając jednocześnie pozostałych smaczków z życia wyższych sfer. Innymi słowy naprawdę trudno oderwać się od lektury czy nie rozmyślać o bohaterach, których bardzo szybko obdarza się szczerą sympatią.

"Oświadczyny" to książka, która bawi, intryguje i budzi wiele, wiele pozytywnych emocji. Uwielbiam twórczość Julii Quinn, przepadam za jej stylem i kibicuję jej wyobraźni, która idealnie w punkt oddaje klimat podjętych w fabule czasów. Autorka ma rewelacyjną rękę do kreowania charyzmatycznych bohaterów a całość wypada naprawdę imponująco pod względem dopracowania, zaangażowania czy po prostu czystej radości czytania.

środa, 13 sierpnia 2025

"Scythe & Sparrow" Brynne Weaver


"Scythe & Sparrow"
Brynne Weaver, Tyt. oryg. Scythe & Sparrow, Wyd. Czwarta Strona, Str. 424

 

Okazuje się, że kości jest dużo łatwiej poskładać niż złamane serce. 

 

Seria Niszczycielska miłość zaskakuje swoją oryginalnością. Kto nie lubi nietuzinkowych romansów, w których może się wydarzyć dosłownie wszystko? Brynne Weaver po raz trzeci serwuje nam jazdę bez trzymanki i pokazuje, że romans wciąż może wymykać się schematom.

Trudno jest dość do ładu z tą opowieścią, jeśli nie czytaliście wcześniejszych tomów, więc polecam najpierw nadrobić zaległości. Niewątpliwie jednak docenicie pióro autorki i jej pomysł, który został w pełni zrealizowany od A do Z. Śledząc przebieg wydarzeń od samego początku śmiało mogę stwierdzić, że nie tylko wykorzystano tutaj potencjał świeżego pomysłu, ale także przedstawiono miłosne tragedie w świetle nieznanych mi do tej pory emocji. Trzecia część trzyma poziom swoich poprzedniczek i ponownie pokazuje tendencję do popełniania zbrodni jako zabawę dla znudzonych bohaterów, potrzebujących w jakiś sposób odreagować trudny dnia codziennego. 

Fionn uciekł od tego przez co musiał przejść mając nadzieję, że zacznie życie na nowo. Przez swoją niedoszłą narzeczoną stracił to nad czym tyle lat pracował. Postawił na rozwój, na ciężką pracę oraz całkowicie odrzucił myśli o potencjalnych miłosnych relacjach. Nie spodziewał się, że los ma dla niego inne karty. Na jego drodze stanęła Rose, motocyklowa akrobatka, która dla relaksu morduje ludzi. Miało się to wszystko skończyć a wydaje się, że dla Fionna to dopiero początek piekła.

Brzmi niemożliwie? A kto powiedział, że miłosne opowieści mają bazować na realności? Poza tym czy w każdym z nas nie tkwi odrobina szaleńca? Autorka powołała do życia charyzmatycznych bohaterów, którzy od początku do końca stanowili idealną bazę do głębszej analizy i pozwolili rozkładać swoje osobowości na czynniki pierwsze. Kontrolowany chaos napędzał fabułę, silne emocje koncentrowały na sobie naszą uwagę a to co działo się na drugim planie podsycało wyobraźnię. Autorka połączyła kilka motywów, wykorzystała ironię oraz sarkazm, zmusiła nas do wyjścia ze strefy komfortu, ponieważ nie był to słodki romansik przywołujący na twarzy wypieki a niebezpieczna rozgrywka między bohaterami, której przebieg trudno było przewidzieć do samego końca.

"Scythe & Sparrow" bawi, intryguje i pozwala na moment oderwać myśli od codziennych obowiązków. To idealna propozycja dla tych, którzy szukają ucieczki w wyobraźnię i wybierają lektury inne niż wszystkie. Bawiłam się wspaniale przewracając kolejne strony i towarzysząc postaciom w ich szalonej przygodzie, więc Wam również polecam twórczość Brynne Weaver, która bardzo dobrze wpisuje się w letni klimat i sprawdzi się jako czasoumilacz w podróży czy na lenistwo w ogrodzie. 

wtorek, 12 sierpnia 2025

"Rdzeń" Weronika Mathia

 
"Rdzeń" Weronika Mathia, Wyd. Czwarta Strona, Str. 368

 

Zaginiony chłopiec. Rodzinna tajemnica. Konstelacje kłamstw. 

 

Sięgając po prozę Weroniki Mathii czułam, że czeka mnie intrygująca przygoda. Nie sądziłam jednak, że dla powyższego tytułu zarwę noc. Morał jednak jest następujący: było warto, zdecydowanie! 

Od początku wita nas mroczny, przejmujący klimat tajemnicy wiszącej w tle. A im dalej w fabułę, tym więcej pojawia się pytań na które nie mamy żadnej odpowiedzi. Autorka zadbała o gęstą atmosferę, liczne ślepe zaułki oraz zaskoczenia wpasowujące się w prowadzoną akcję, dzięki czemu lektura okazała się dla mnie niekłamaną przygodą. To thriller z mocnym naciskiem na wątek psychologiczny, który pozwala nam łączyć kropki, snuć własne domysły, odczuwać na skórze dreszcz przerażenia, gdy wydarzenia staną się co raz bardziej intensywne. 

Damian zniknął jedenaście lat temu i Julia, jego siostra, była przekonana, że ta sprawa nie doczeka się już finału. A jednak pewnego dnia chłopak stanął u jej progu budząc wiele skrajnych emocji. Niestety chłopak nie był już tym samym człowiekiem co kiedyś. Miejsce, w którym przebywał, zmieniło go na zawsze. I doprowadziło to do dramatu, w którym Julia nie potrafiła się odnaleźć. Rodzinne tajemnice zaczęły się łączyć w jedną, szokującą całość.  

Uwielbiam rozwiązywać zagadkę związaną z rodzinnymi tajemnicami. Wydaje się, że nikt nie potrafi tak dobrze utrzymywać sekretów jak najbliższe nam osoby. Autorka nieustannie dorzucała do pieca, wciąż podsycała niepewność, bawiła się ze mną w pełni świadomie kontrolując chaos w mojej głowie. I może jestem nie w pełni zmysłów, ale ogromnie mi się to podobało! Uwielbiam, gdy książki wywołują szok, niedowierzanie a poprzez to pełne zaangażowanie co tutaj osiągnęło solidny, wysoki poziom za sprawą dopracowanej treści, mocnej, złożonej sylwetki postaci oraz samej historii pełnej ukrytych znaczeń, wręcz zachęcającej do czytania pomiędzy wierszami. Wisienką na torcie wydaje się język jakim posługuje się autorka, bardzo dojrzały, inteligentny, który w punkt oddaje grozę rozgrywanych wydarzeń.

"Rdzeń" budzi wiele emocji, mocno daje do myślenia i w pełni angażuje czytającego. To książka, która podąża drogą własnych zasad i wymyka się wszelkim schematom. Motyw psychologiczny zasługuje na wielkie brawa, ale tak naprawdę cała fabuła sięga naprawdę wysokiego poziomu. Jako fanka thrillerów z pazurem śmiało potwierdzam, że Weronika Mathia wykonała solidną pracę, którą ogromnie Wam polecam!

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

"Jak gorzka pomarańcza" Milena Palminteri

 
"Jak gorzka pomarańcza" Milena Palminteri, Tyt. oryg. Come l'arancio amaro, Wyd. Poznańskie, Str. 480

 

Jeśli przyszło Ci się urodzić w złym czasie, na nic młodość i marzenia. 

 

Oto przed nami debiut, który podbił serca czytelników na całym świecie. Czy faktycznie w rękach Mileny Palminteri drzemie taka wielka moc?

Nie będę kręcić. Na starcie powiem, że to jedna z piękniejszych książek jakie czytałam. Bardzo poruszająca, ale jednocześnie inteligenta, oparta na prozie życia, w pełni wiarygodna. Bohaterowie wystawieni na ciężką próbę snują swoją opowieść na bazie silnych, skrajnych emocji, a w rękach autorki leży władza nad ich losami. Palminteri pisze z pewnego rodzaju surowością, trudną do opisania, ponieważ jej fabuła jest w pełni plastyczna, ale sam opis scen, miejsc czy nawet wewnętrznych przeżyć przekłada się bardziej na domysły aniżeli suchą treść. I to podoba mi się najbardziej, ponieważ mogę czuć się obecna na każdym kroku tej zawiłej akcji, nie jako obserwator a jako w pełni zaangażowany uczestnik.

Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1924, w małym, spokojnym, sycylijskim miasteczku. Młode małżeństwo czuje się niepełne bez dziecka, które uparcie nie chce się pojawić. Nardina jednak dostrzega szansę w postaci Sebeddy, pięknej służącej, która zachodzi w ciążę mimo wyraźnej niechęci. Na długie lata losy tych kobiet splotą się w jedną całość. Prawdę niespodziewanie odkryje Carlotta, ale w drodze do odkrycia korzeni nie będzie zupełnie wiedziała czego może się spodziewać.  

Każdy bohater występujący w fabule otrzymał swoją przestrzeń. Mogliśmy obserwować ich z bliska, dostrzegać jak zmieniają się pod wpływem trudnych decyzji, trzymać za nich kciuki a nawet debatować czy ich działania mają słuszność. Wiele kwestii moralnych nie zostało wyjaśnionych, ponieważ nie były to treści do narzucania przez autorkę a własnej oceny czytającego. W głowie więc miałam nie mały chaos, gdy obserwowałam rozgrywany dramat, ale jestem wdzięczna, że otrzymałam możliwość własnej interpretacji. Saga rodzinna połączyła się z motywami obyczajowymi, romantycznymi czy nawet społecznymi ukazując lata skrywanych tajemnic, które w odpowiednim momencie ujrzały światło dnia. Mierzymy się ze zdradą, potrzebą zrozumienia, akceptacji, czerpania z życia garściami oraz z pokorą, która przyjmuje na siebie najcięższe ciosy a to wszystko na tle pięknie przedstawionej, niesłychanie klimatycznej Sycylii.

"Jak gorzka pomarańcza" to splot akcji, która przydarzyć się mogła w prawdziwym życiu. Przejmująca opowieść o winie i odkupieniu, miłości oraz zdradzie a także o potrzebie bliskości w wielu różnych wymiarach. Bardzo dobry debiut, który nie nosi żadnych znamion pierwszej książki a wręcz zachwyca wydźwiękiem, plejadom postaci, silnymi emocjami czy samą Sycylią przedstawioną tak, że czytelnik od razu marzy o wakacjach. Milena Palminteri nie bez powodu znalazła się na językach literackich fanów, ponieważ wykonała wspaniałą pracę. 

niedziela, 10 sierpnia 2025

"Tamto złote lato" Carley Fortune

 
"Tamto złote lato" Carley Fortune, Tyt. oryg. One Golden Summer, Wyd. Czwarta Strona, Str. 416

 

„Nad jeziorem dzieją się dobre rzeczy” – lubi powtarzać Nan. 

 

Z prozą Carley Fortune znam się nie od dziś i wszystkie jej powieści ogromnie sobie cenię. Mam jednak wrażenie, że w swoim najnowszym dziele podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej serwując nam przejmującą opowieść od której trudno się oderwać. 

Opowieść koncentrująca się przede wszystkim na silnych emocjach, czerpiąca inspirację z otaczającego nas życia. Wiarygodna, silna w przekazie, właściwie do samego finału nieodkładalna. Fortune ma coś takiego w swoim piórze, że plastyczność przekłada się na obrazy rozgrywane w naszej wyobraźni i nie opuszcza nas nawet na chwilę, bowiem analizujemy losy bohaterów, stawiamy się na ich miejscu, trzymamy kciuki za odnalezienie równowagi. Powyższa książka utrzymana w tonie prozy obyczajowej subtelnie dodaje elementy sagi rodzinnej oraz nawiązuje do ponadczasowych wartości budując przepiękną całość trafiającą do każdego, bez względu na czytelnicze upodobania. 

Alice wraz z babcią spędziły wspólne niezapomniane lato w domku nad wodą. Wtedy również dziewczyna zrobiła zdjęcie, które niespodziewanie odbiło się echem w jej przyszłości. Jako dorosła osoba stanęła zawodowo za obiektywem aparatu a po latach powróciła do Barry’s Bay, aby wspomóc babcię po wypadku. Czekała tam na nią również żółta motorówka oraz Charlie Florek zaskakująco szybko podbijający jej serce. Tylko czy Alice naprawdę była gotowa na nowe uczucie?

Bardzo spokojna, nastrojowa, niespieszna fabuła płynie swoim rytmem budując niepowtarzalny klimat. Jest odrobinę nostalgiczna, natomiast w żaden sposób nie nużąca. Wręcz przeciwnie. Fortune postawiła na powolny rozwój relacji pomiędzy głównymi bohaterami, dzięki czemu mogliśmy się im dobrze przyjrzeć, rozłożyć na czynniki pierwsze ich decyzje czy po prostu lepiej zrozumieć targające nimi emocje. To romans pisany przez życie, pełen nieporozumień wynikających z lęku przed zaangażowaniem, pełen nadziei na lepsze jutro. W połączeniu z cudowną rodzinną relacją pomiędzy babcią a wnuczką cała opowieść wręcz czaruje słowem i naciska na to co najważniejsze: poszukiwanie własnego miejsca w świecie, odnalezienie ciepłych ramion niosących bezpieczeństwo oraz ukojenie. 

"Tamto złote lato" zabiera nas do domku nad jeziorem i snuje opowieść, która otula niczym ciepły kocyk. Autorka żongluje emocjami, doskonale wie kiedy odpowiednio zagęścić fabułę, stawia przed nami bohaterów, których nie da się nie polubić. To przepiękna opowieść o otaczającym nas życiu, nastrojowa, pobudzająca wyobraźnię, wciągająca na całego. Oddaje to co w życiu najważniejsze jednocześnie uchwycając miłość z różnych perspektyw. Bardzo szczera, bardzo dojrzała, zdecydowanie warta poznania. 

sobota, 9 sierpnia 2025

"Dziedzictwo elfów. Tom III" Agnieszka Janiszewska

 
"Dziedzictwo elfów. Tom III" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Zaczytani, Str. 350

 

Skrywane tajemnice wreszcie wychodzą na światło dzienne. 

 

W ekscytującym finale trylogii Agnieszki Janiszewskiej nadszedł czas na rozwiązanie wszystkich sekretów. Czekałam na to z rosnącą ekscytacją i potwierdzam - warto było!

Na początku ważna informacja: wszystkie trzy części należy potraktować jako spójną całość. Od początku towarzyszymy głównej bohaterce w jej niełatwych losach, obserwujemy zachodzące w niej zmiany, kibicujemy w drodze do odnalezienia własnego miejsca. Autorka w piękny sposób uchwyciła niełatwą rzeczywistość znaną nam z prawdziwego życia, połączyła to z prywatnymi dramatami i stworzyła inteligentny obraz jedynej pewnej w naszej opowieści - zmian, na które mamy niewielki wpływ a do których najczęściej musimy się dostosować.

W tej części losy Magdaleny schodzą subtelnie na drugi plan ustępując miejsca innym postaciom. Obserwujemy dzieje rodziny Jarosławskich oraz Siedleckich, czy samych Zalewskich odgrywających ważną rolę. Dostrzegamy jak bardzo zmieniła się Amelia, licząc że jej decyzje nie okażą się pomyłką. Jednocześnie wracamy do kontynuacji podjętych wcześniej wątków, otrzymujemy odpowiedzi na zadane pytania, mierzymy się z finałem zmyślnie poprowadzonym przez autorkę.

Wielkim plusem całej serii jest jej pozytywny wydźwięk. Chociaż autorka postawiła swoje postacie w naprawdę trudnych sytuacjach a wiele decyzji związanych było z moralnymi kwestiami to mimo wszystko w powietrzu nieustannie towarzyszyła nam nadzieja na lepsze jutro. Akcja była poparta prozą życia, dużo silnych emocji uderzało w nas z każdej strony a my odczuwaliśmy to silniej, mając świadomość, że to zakończenie losów postaci z którymi tak mocno się żyliśmy. Janiszewska po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, wypełniła niewiedzę odpowiednią treścią, poprowadziła Magdalenę i wszystkich pozostałych w konkretnym kierunku. Nie zapomniała o zbudowaniu odpowiedniego tła, sięgnęła po współczesne wartości.

Czytałam wszystkie książki autorki i zawsze czuję się przy nich tak samo: w pełni zaangażowana, zaopiekowana, otulona ramionami fabuły. Po raz kolejny przepadłam na wiele długich wieczorów we wspaniale przedstawioną opowieść opartą na licznych rozdrożach, w których każdy ruch bohaterów miał swoje konkretne konsekwencje.  "Dziedzictwo elfów" to wszechstronna trylogia, która przypadnie do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi i wdzięcznie wypełni jego wyobraźnię wspaniałymi obrazami. 

piątek, 8 sierpnia 2025

"Jakby jutra miało nie być" Monika Wilgocka

 
"Jakby jutra miało nie być" Monika Wilgocka, Wyd. Filia, Str. 384

 

Nie możesz zmienić przeszłości, ale możesz zdecydować, co zrobisz z kolejną szansą.

 

Debiutancka powieść od Moniki Wilgockiej to przejmująca historia wyciągnięta z prawdziwego życia. Napisana z naciskiem na silne emocje, trzymająca czytelnika w nieustannym napięciu. 

Polecam przygotować sobie solidny stos chusteczek przed czytaniem, ponieważ łzy poleją się strumieniem. Zupełnie się tego nie spodziewałam, więc czytałam ledwo co, gdy oczy mi się szkliły, ale ani na moment nie zamierzałam odłożyć tej książki. Nie, gdy okazała się ona tak bardzo osobista, tak mocno przenikająca do krwi. A to wszystko za sprawą ogromnej realności wydarzeń, przełożenia fabuły na prawdziwe życie, czerpania inspiracji z codzienności, z problemów, które pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Autorka w dodatku wykazała się delikatnością i plastycznym stylem, co zaowocowało naprawdę dobrze przedstawioną opowieścią. 

Alicja wybudziła się ze śpiączki, która trwała dziesięć lat. Dla niej czas się zatrzymał. Dla wszystkich pozostałych - pędził nieubłaganie. Wydaje się, że odzyskanie świadomości okazało się przekleństwem a nie prawdziwym szczęściem. Mąż ułożył sobie życie na nowo, dzieci dorosły a Alicja została odsunięta na drugi plan. Decydując się walczyć o utraconą rodzinę nie wie jeszcze, że stoczy kolejną walkę. I być może poniesie w niej klęskę. 

Chociaż fabuła sama w sobie jest prosta i płynie dość dynamicznie, zaskakuje intensywnością buzujących w niej emocji oraz skalą podejmowanego tematu. Utożsamienie się z główną bohaterką wiąże się z ogromnym bólem jaki przyjmuje na swoje barki i najgorsze w tym wszystkim jest poczucie, że niczym nie zawiniła. Idealnie sprawdzi się tutaj powiedzenie o czasie, który leczy rany, ponieważ najbliżsi Alicji poradzili sobie ze stratą. Ona natomiast znalazła się w nowym dla siebie uniwersum. I nie ma tutaj odniesienia do elementów fantasy co boli jeszcze bardziej. Sięgając po lekturę zderzycie się z trudnym tematem, jednak należy pochwalić autorkę za to jak sobie z nimi poradziła, ponieważ od pierwszej do ostatniej strony czułam się obecna w życiu postaci, trzymałam za nią kciuki i na własnej skórze odczuwałam wszechobecną tragedię. 

"Jakby jutra miało nie być" łączy w całość wiele motywów zaczerpniętych z życia, które nas otacza. Czytamy o utraconej przeszłości, niepewnej przyszłości, teraźniejszości o której trudno mówić. Walczymy o odbudowanie tego co utracone, wraz z bohaterkom stawiamy nowe kroki. Monika Wilgocka napisała niesamowicie emocjonalną historię pełną wzruszeń i momentów niedowierzania, ale jednocześnie niosącą swojego rodzaju ukojenie oraz pocieszenie. Dlatego każdemu, bez względu na czytelnicze upodobania - polecam.

czwartek, 7 sierpnia 2025

"Śmierć i belgijska czekolada" Marta Moeglich

 
"Śmierć i belgijska czekolada" Marta Moeglich, Wyd. Filia, Str. 320

 

Nowe życie, nowy kraj, stare kłopoty. 

 

Przyjemna dla wyobraźni, lekka jak piórko, idealnie wypełniająca czas po ciężkim dniu. Kto nie lubi historii angażujących a zarazem pisanych z dużą swobodą? 

Powyższa książka to doskonała wakacyjna propozycja, która powstała na bazie współczesnych wartości i problemów wyciągniętych z dnia codziennego a ubrana dodatkowo w ironię, cięty język oraz komedię pomyłek. Tym sposobem okazała się dla mnie zaskakującą przygodą, której nie miałam ochoty opuszczać choćby na moment. I tak ponad trzysta stron porwało mnie na dwa spokojne wieczory angażując w losy bohaterki, zaznajamiając mnie z jej osobą a także pozwalając trzymać kciuki za wyjście cało z opresji, która cały czas się nawarstwiała. 

Marta liczyła, że złapie chwile oddechu. To miał być nowy, lepszy start. Chodziła po pięknych ścieżkach ogrodu botanicznego i starała się zrelaksować. Niestety los miał dla niej inne plany. Na schodach swojego domu znalazła niedawno poznanego mężczyznę, martwego i zupełnie niechętnego do współpracy. Pech chce, że podejrzenia trafiają na męża kobiety a ta na własną rękę rozpoczyna śledztwo, by dowiedzieć się prawdy. Mając u boku rezolutne przyjaciółki szybko zrozumie, że do tej pory otaczało ją za dużo pozorów. 

Zacznijmy od faktu, że nie jest to kryminał w pełnym słowa znaczeniu a bardziej powieść obyczajowa z motywem zbrodni. Nasza uwaga koncentruje się na Marcie i jej problemach, więc nie tylko wraz z nią prowadzimy śledztwo, ale rozkładamy na czynniki pierwsze jej charakter, przyglądamy się decyzjom, trzymamy kciuki za powodzenie misji. To rezolutna, inteligentna kobieta, która podchodzi do wielu spraw z przekąsem, więc ogromną przyjemnością było stać z nią w ramię w ramię a dalej było tylko lepiej, ponieważ i sama akcja zasługuje na uznanie. Fabuła okazała się spójna, treściwa i dynamiczna, wielokrotnie przyjemnie mnie zaskakiwała zmieniając swój bieg a całość dopełniał odpowiednio przedstawiony klimat czy różnorodne emocje. Na ostatek wspomnę także o rewelacyjnie przedstawionej przyjaźni pomiędzy bohaterami, która miała swoje różne oblicza ze względu na indywidualne charaktery, ale niezachwianie udowadniała siłę kobiet.

"Śmierć i belgijska czekolada" to jedna z tych historii, przy których czas się zatrzymuje. Przyjemna dla wyobraźni a mimo kryminalnego wydźwięku, na swój sposób również rozgrzewająca serca. Lekka, wypełniająca wolne chwile po ciężkim dniu, ale co najważniejsze - ciekawie i inteligentnie przedstawiona. W sam raz dla poszukiwaczy przygód wywołujących uśmiech na twarzy, w sam raz dla tych, którzy oczekują od powieści mnogości wątków oraz dobrze skrojonych bohaterów. Zapiszcie sobie ten tytuł obowiązkowo jako dodatek do wakacyjnej podróży. 

środa, 6 sierpnia 2025

"Dziedzictwo elfów. Tom II" Agnieszka Janiszewska

 
"Dziedzictwo elfów. Tom II" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Zaczytani, Str. 278

 

Gorzkie rozczarowania, potrzeba wyrzeczeń i tęsknota za dawnym życiem doprowadzą ich do miejsc, w których nigdy nie spodziewali się znaleźć… 

 

Powracamy do serii Dziedzictwo elfów, aby na nowo odkrywać tajemnice pewnej rodziny. To tam główna bohaterka znalazła swoje miejsce, to również tam odkryła jak trudny i niezrozumiały może być świat ludzkich dramatów. 

Cała seria połączona jest ze sobą ciągiem przyczynowo-skutkowy, została nawet wydana jednego dnia, więc zdecydowanie namawiam Was do zaopatrzenia się we wszystkie części jeśli zamierzacie rozpocząć przygodę z prozą Agnieszki Janiszewskiej. Jestem pewna, że nie pożałujecie swojej decyzji, ponieważ autorka czuje się jak ryba w wodzie w prozie obyczajowo-społecznej i mocno łączy ją z elementami sagi rodzinnej. Plastyczny styl, lekkość przekazuje, wiele wartych zapamiętania życiowych rad oraz - oczywiście - wielowymiarowe, złożone sylwetki bohaterów przekładają się na obraz od którego nie można się oderwać.

Magdalena wróciła w rodzinne strony po tragicznych wydarzeniach z jakimi musiała się mierzyć w Zalesicach. Niestety wciąż toczy walkę między sercem a rozumem i staje na rozdrożu, ponieważ wybór będzie bolesny i pełen silnych emocji. Sprawy nie ułatwi wszechobecny wojenny chaos, gdy dookoła trwać będą powstańcze walki. Niełatwe czasy, niełatwe decyzje w świecie, który nie zamierza się zatrzymywać. 

Fabuła wydaje się bardziej wzbogacona w detale niż wcześniejszy tom, ale jednocześnie buduje swoją opowieść na licznych sekretach. Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, gdy przerzucałam kolejne strony i muszę przyznać, że ogromnie przypadł mi do gustu naturalny klimat jaki się z tego utworzył. Z jednej strony śledziłam losy Magdaleny, która ani przez moment nie była mi obojętna, z drugiej przyglądałam się drugoplanowym postaciom, by jeszcze w międzyczasie wyłapywać informacje związane z życiem w trudnych czasach walki o własnej miejsce w świecie. Autorka skonfrontowała życie prywatne z nawiązaniem do prawdziwej przeszłości, na nowo pozwoliła nam przyjrzeć się zmianom zachodzącym w głównej postaci i zauroczyła nas intensywnością skrajnych emocji wszechobecnych w całej akcji.

"Dziedzictwo elfów. Tom II" pokazuje ogromny talent drzemiący w rękach autorki i udowadnia jak piękne potrafią być sagi rodzinne. Agnieszka Janiszewska nie zwalniając tempa zaprasza nas w podróż, która znajdzie szczególne miejsce w naszej wyobraźni. Oto propozycja idealna na relaks po ciężkim dniu, w pełni angażująca, złożona i wielowątkowa, obowiązkowa jako cała trylogia, która pięknie ze sobą współgra.  

wtorek, 5 sierpnia 2025

"Race changer" Maria Karnas

 
"Race changer" Maria Karnas, Wyd. Amare, Str. 382

 

W wyścigu o miłość nie ma nagrody za zajęcie drugiego miejsca. 

 

Nigdy nie wiadomo co niesie dla nas los. Nawet jeśli mamy z góry zaplanowaną przyszłość, potrafi ona ulec destrukcji w ułamku sekundy. Przekonała się o tym bohaterka powieści Marii Karnas, postawiona w naprawdę trudnych okolicznościach przed niełatwymi wyborami. 

Nie od dziś znam twórczość autorki i muszę przyznać, że za każdym razem miło mnie zaskakuje. Każda jej książka to moc niezapomnianych wrażeń oraz intensywność akcji połączona z dużą dożą realności. Jednak to co zawsze przyciąga moją uwagę to wiarygodna, złożona sylwetka postaci z którymi się utożsamiam i za których trzymam kciuki. W przypadku powyższej książki wyjątkowo mocno związałam się z bohaterką postawioną w obliczu wielu motywów: miłosnym, tragicznym, obyczajowym, by stworzyło to spójną, treściwą całość, napisaną silnymi emocjami i plastycznym językiem.

Stella do tej pory wiodła dobre życie, ale jeden niefortunny wypadek wszystko przekreślił. Jej mama zapadła w śpiączkę a ojciec zerwał kontakt. Walcząc o swoją rodzinę dziewczyna zrobi wszystko, by znaleźć potrzebne na leczenie pieniądze. I tak trafia do trudnego świata wyścigów, gdy podejmuje pracę jako specjalistka od wizerunku. Poznaje Sebastiana o mocnym charakterze oraz jego przyjaciela Nicka. Nie spodziewa się, że obydwoje mocno namieszają w jej życiu.

To historia pisana emocjami, romans angażujący trzy osoby. Fabuła od początku wydaje się jednak spójna, mocno bazująca na prozie życia, nie przekłamana a serwująca lekturę niosącą nacisk na wrażenia. Dobrze czytało się o losach postaci, szczególnie, gdy na początku pomiędzy Stellą a Nickiem sporo było słownych przepychanek. Tłem sportowym autorka wypełniła wszystkie luki, nawiązała do wielu ponadczasowych wartości, połączyła ze sobą kilka motywów, by stworzyć szeroki obraz losów głównej bohaterki przez co czytelnik nieustannie wdrażany był w sercowe rozterki, walkę pomiędzy tym o czym się marzy a co wypada czy choćby poszukiwanie własnego miejsca w świecie, zagubienie, potrzebę miłości zarówno tej romantycznej jak i - a może przede wszystkim - rodzicielskiej. 

"Race changer" dobra książka pisana z pomysłem i wykorzystująca swój potencjał. Dojrzała, otwarta na czytelnika, mocno naciskająca na różnorodne emocje. Nie można się nudzić podczas czytania, ponieważ strony niosą różne wartości do głębszej analizy a my w tym wszystkim czujemy się zaangażowani oraz docenieni. Autorka po raz kolejny spisała się na medal tworząc dzieło trafiające do serca każdej romantyczki, idealne na wieczorny moment zapomnienia po ciężkim dniu. 

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

"Dziedzictwo elfów. Tom I" Agnieszka Janiszewska

 
"Dziedzictwo elfów. Tom I" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Zaczytani, Str. 364

 

A to, co miało pozostać pogrzebane, staje się siłą zdolną zniszczyć wszystko – rodzinę, miłość, a także nadzieję. 

 

Niech Was nie zwiedzie tytuł, nie ma on bowiem nic wspólnego z fantastyką. Jest jednak bardzo adekwatny do fabuły o czym sami się przekonacie sięgając po najnowszą serię Agnieszki Janiszewskiej. 

Jak ona pisze! Czytałam wszystkie książki autorki i wciąż nie mogę przestać zachwycać się nad jej stylem, bystrą obserwacją świata oraz przełożeniem tego na karty powieści. Wyjątkowa treść łączy się z ogromną subtelnością, realnością wydarzeń oraz złożoną kreacją postaci, którym kibicujemy od samego początku, za których trzymamy kciuki, z którymi utożsamiamy się na wiele sposobów. Przenosimy się w czasie do przeszłych zdarzeń, obserwujemy punkt widzenia autorki jeśli chodzi o XIX wiek i nie tylko czujemy na własnej skórze ten niepowtarzalny klimat, ale doceniamy możliwość odegrania tego wszystkiego we własnej wyobraźni.

Polska wydaje się trudnym miejscem do życia. Nasilają się represje a wraz z nimi strach przed nieznanym. Posiadłość rodziny Zalewskich odwiedza młoda guwernantka, która będzie uczyć Amelię i Rozalię. Niestety szybko dowiaduje się, że pozory skrywają liczne rodzinne dramaty. Niechętnie sama wkracza do tej rodziny za sprawą brata dziewczynek, który zdobywa serce kobiety. Tylko czy Magda jest w pełni świadoma tego co ją czeka?   

Fabuła snuta w formie przejmującej opowieści przenika do krwi i otula nas swoimi ramionami. Autorka ma niesłychany dar pisania w sposób bardzo osobisty, łapiący kontakt z czytelnikiem. Czytamy o niespełnionych ambicjach, wielkich marzeniach, poszukiwaniu własnego miejsca w świecie a nawet dostrzegamy walkę między sercem a rozumem, gdy bohaterom przyjdzie wybierać między tym o czym marzą a tym co wypada. Tłem wydarzeń są realia historyczne czerpiące inspirację z tego co działo się naprawdę co podsyca atmosferę wiarygodności oraz otacza bohaterów mających przed sobą wiele trudnych treści do rozwiązania, kształtujących swoje charaktery na naszych oczach, zmieniających priorytety, boksujących się z podstępnym losem. I choć wydaje się, że to cechy każdej dobrej książki, ta wydaje się naprawdę wyjątkowa, bardzo świadoma, bliższa pamiętnikowi niż cokolwiek innego. 

"Dziedzictwo elfów. Tom I" otwiera drzwi do wielowymiarowej przygody opowiadającej o losach ludzi, których znamy z własnego życia. Przepięknie przedstawiona, plastyczna, dojrzała, w pełni inteligentna fabuła wydaje się kończyć zdecydowanie zbyt szybko, ale na całe szczęście historia składa się z trzech powiązanych ze sobą części. Dlatego obowiązkowo zachęcam do zaopatrzenia się w całą trylogię, abyście - tak jak ja - mogli od razu zdecydować się na kontynuację.  

sobota, 2 sierpnia 2025

"Człowiek bez twarzy" Edgar Wallace

 
"Człowiek bez twarzy" Edgar Wallace, Tyt. oryg. The Man Who Was Nobody, Wyd. MG, Str. 164

 

Londyn lata 20. ubiegłego wieku.

 

Z prozą Edgara Wallace'a znam się doskonale, ponieważ przepadam za dawnymi powieściami. A jeśli w grę wchodzą dodatkowo kryminały - jestem z miejsca kupiona. Szczególnie tak intrygujące jak te pisane ręką autorka, który doskonale potrafił połączyć intrygę z ponadczasowymi wartościami.

Lekka jak piórko a jednak w pełni angażująca. Pisana z pomysłem, od początku do końca realizująca swój plan, przyciąga naszą uwagę na różne sposoby. Jedni docenią kunszt oraz plastyczność stylu autora, inni zatopią szare komórki w rozwiązywaniu zagadki, pozostałych zachwyci błyskotliwa kreacja bohaterów. Wallace miał rękę do pisania barwnych scen mocno bazujących na realnych wydarzeniach, które uzupełniał zabawnymi momentami idealnie rozładowującymi napięcie. Dzięki temu trudno było oderwać się od lektury, która jak na mój gust skończyła się zdecydowanie zbyt szybko.

Brytyjski kryminał osadzony w Londynie ubiegłego wieku otwiera przed nami drzwi do pomysłowego wyzwania. Młoda panna przyjeżdża do wuja, nie spodziewając się nadchodzących problemów. Pierwszym z nich będą różnice kulturowe i obyczajowe w rodzinie, drugim sprzeczne charaktery. Dalej będzie tylko gorzej, gdy w całość zaangażują się bandyci, złodzieje oraz kasiarze. Nie wiedzą jednak, że z Australijkami się nie zaczyna!

Nie jest trudno przewidzieć przebieg wypadków, ale nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale żeby go gonić. Z poczuciem humoru, niekłamaną inteligencją, wprawą doświadczonego powieściopisarza Edgar Wallace prowadzi nas przez wzloty i upadki pojawiających się na pierwszym planie postaci. Trzymamy więc za nich kciuki, zaintrygowani przewidujemy ich prawdopodobne decyzje, zatapiamy się w historii złodziejaszków londyńskiego półświatka. Z uśmiechem na ustach przerzucamy kolejne strony, by podnieść na duchu detektywa, który chyba nie radzi sobie tak dobrze jak wszyscy zakładali.

"Człowiek bez twarzy" to lektura, której motywem głównym jest przede wszystkim dobra zabawa. Rozśmiesza komedią pomyłek, kusi wszechobecnymi tajemnicami. Krok po kroku rozwiązujemy zawiły pęk niedopowiedzeń wyjaśniający ciąg zdarzeń oraz delektujemy się klimatem dawnego Londynu. Czy można chcieć czegoś więcej od lektury, której zadaniem będzie umilenie nam jednego leniwego popołudnia? Może tylko tego, by nie kończyła się zbyt szybko! Powyższy tytuł oraz pozostałe lektury autora - zdecydowanie polecam.

piątek, 1 sierpnia 2025

"Kto winien?" Anna Katharine Green

 
"Kto winien?" Anna Katharine Green, Tyt. oryg. One of my Sons, Wyd. MG, Str. 144

 

Otruty milioner i jego trzech synów, na których szybko padają podejrzenia.  

 

Oto przed nami krótki, treściwy kryminały, idealny na letnie popołudnia. Pisany wiele lat temu a jednak wciąż zaskakująco aktualny.

Autorka napisała książkę niespieszną, podążającą własnym rytmem, w której koncentrujemy się przede wszystkich na losach postaci, zachodzących w nich zmianach oraz podejmowanych decyzjach a dopiero później idziemy drogą kryminalnej zagadki. Nie ma w tym jednak nic złego, ponieważ otula nas od pierwszych stron wyjątkowych klimat i to właśnie dla niego polecam sięgnąć po ten tytuł -  dla wiszącej w powietrzu tajemnicy, dla wyobraźni, która ma szansę popuścić wodze fantazji na całego.

Akcja koncentruje się na losach trzech synów otrutego milionera, którzy jako pierwsi trafiają do kręgu podejrzeń. Wydaje się, że każdy z nich miał odpowiedni motyw. W dodatku skrywali pewne zaskakujące tajemnice. Prowadzone dochodzenie szybko jednak podejmie trop i pośród rodzinnych niesnasek odnajdzie tego kto dopuścił się okrutnego czynu. 

Fabuła nie wykracza poza ramy swoich czasów, więc nie oczekujcie szokujących momentów czy fabularnych twistów.  Nie oznacza to jednak, że treść nie ma znaczenia. Wręcz przeciwnie! Ciekawe podejście do kreacji postaci zaowocowało delikatnym motywem psychologicznym, intryga była skrojona inteligentnie a wydarzenia podsycały klimat. W oka mgnieniu dotarłam do finału, który dobrze zwieńczył całość i śmiało mogę uznać, że była to naprawdę udana przygoda, szczególnie, gdy koncentrowałam uwagę na detektywistycznych kwestiach, w których autorka radziła sobie wzorowo.

"Kto winien?" to lektura przyjemna dla wyobraźni, idealna jako ucieczka w fabułę po ciężkim dniu. Napisana z pomysłem, opierająca się na odpowiednich emocjach, szczera oraz zaskakująco dobrze oddająca indywidualność bohaterów. Dzięki swojej niewielkiej objętości sprawdzi się jako towarzysz wakacyjnej podróży lub po prostu odpowiedni czasoumilacz do poczytania w ogrodzie. Dla mnie proza Anny Katharine Green okazała się trafiona, ponieważ przepadam za książkami pisanymi w przeszłości, więc jeśli i Wy lubicie podobne wyzwania - polecam.